Ekstraklasa: Śląsk przerwał fatalną passę
W pierwszym meczu 20. kolejki Ekstraklasy Śląsk Wrocław pokonał Górnika Łęczna 2:1. Wrocławianie po 11 meczach z rzędu bez wygranej w końcu zdołał zdobyć trzy punkty. Fatalną passę przedłużył za to Górnik, dla którego było to już szóste spotkanie bez zwycięstwa.
2015-12-11, 20:28
Posłuchaj
Śląsk zaczął spotkanie od wysokiego, agresywnego pressingu i już po sześciu minutach prowadził. Po dośrodkowaniu z prawej strony, Dudu Paraiba niepilnowany w polu karnym uderzył głową lekko, ale precyzyjnie i piłka lobem wpadła do siatki. Radość wrocławian była przeogromna, ale trwała bardzo krótko, bo już pierwsza akcja przyjezdnych po wznowieniu gry przyniosła im wyrównanie.
Po dośrodkowaniu z lewej strony Leandro bramkarz Śląska Jakub Wrąbel miał już piłkę w rękach, ale ją wypuścił. Jako pierwszy dopadł do niej Jakub Świerczok i z bliska trafił do bramki.
Strata gola nie zmieniła nastawienia gospodarzy, który nadal starali się grać pressingiem, blisko rywali i jak najszybciej przejmować piłkę. Górnik dobrze sobie jednak radził i z przewagi gospodarzy nic nie wynikało. Aż do 17. minuty, kiedy świetną dwójkową akcję przeprowadzili Kamil Biliński z Flavio Paixao. Po szybkiej wymianie podań z pierwszej piłki ten pierwszy znalazł się sam przed Sergiuszem Prusakiem i płaskim strzałem zdobył drugiego gola.
Później spotkanie się wyrównało, z lekką nawet przewagę Górnika, ale poza walką w środku pola pod bramkami niewiele się działo. A jeżeli już ktoś groźniej zaatakował, byli to goście. Najlepszą okazję zespół trenera Jurij Szatałowa miał tuż przed przerwą - na strzał z rzutu wolnego zdecydował się Grzegorz Piesio, ale trafił w mur, a jego dobitkę zablokowali zawodnicy Śląska.
REKLAMA
Po przerwie oba zespoły dążyły do zdobycie kolejnych goli i kibice oglądali ciekawe widowisko, bo akcje szybko przesuwały się z jednej bramki pod drugą. Lepsze okazje mieli wrocławianie, ale Biliński najpierw źle trafił w piłkę będąc kilka metrów przed bramką, a kilka chwil później przegrał pojedynek sam na sam z Prusakiem.
Goście swoje szanse na gola mieli dopiero w końcówce meczu. Najpierw kolejny raz piłkę z rąk wypuścił Wrąbel i w polu karnym Śląska mocno się zakotłowało. Bramkarz wrocławian zrehabilitował się w 86. minucie, kiedy świetnie obronił precyzyjny strzał Grzegorza Bonina.
Ostatnie minuty były bardzo nerwowe. W pewnym momencie przy rzucie rożnym w pole karne Śląska pobiegł nawet Prusak. Mimo przewagi, w końcówce Górnik nie zdołał jednak już doprowadzić do remisu.
Śląsk Wrocław – Górnik Łęczna 2:1 (2:1)
Bramki: 1:0 Dudu Paraiba (6.), 1:1 Jakub Świerczok (7.), 2:1 Kamil Biliński (17.)
REKLAMA
Śląsk Wrocław: Jakub Wrąbel - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Kamil Dankowski - Krzysztof Ostrowski (71. Konrad Kaczmarek), Tom Hateley, Tomasz Hołota, Flavio Paixao, Dudu Paraiba - Kamil Biliński (81. Peter Grajciar)
Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Łukasz Mierzejewski, Jan Bednarek, Maciej Szmatiuk, Leandro (63. Paweł Sasin) - Grzegorz Bonin, Radosław Pruchnik, Veljko Nikitovic (71. Tomasz Nowak), Grzegorz Piesio - Jakub Świerczok, Przemysław Pitry (71. Bartosz Śpiączka)
bor
REKLAMA