Ekstraklasa: remis w pojedynku na szczycie. Piast zachował przewagę nad Legią
W meczu na szczycie Ekstraklasy Piast Gliwice wywiózł z Warszawy bardzo cenny punkt, remisując 1:1 z Legią Warszawa. Sensacyjny lider rozgrywek z Gliwic spędzi przerwę jako najlepsza drużyna w Polsce.
2015-12-13, 19:59
Posłuchaj
Jakub Szmatuła - bramkarz Piasta - żałował, że w pierwszej połowie jego koledzy nie wykorzystali sytuacji na objęcie prowadzenia (IAR)
Dodaj do playlisty
Legia Warszawa musiała szybko otrząsnąć się po bolesnej porażce w Neapolu, której doznała w czwartek. Piłkarze Stanisława Czerczesowa przystąpili do meczu z liderem Ekstraklasy z niewielkimi zmianami personalnymi - w pierwszym składzie pojawili się Tomasz Brzyski i Ivan Trickovski, do przemeblowania doszło też w środku defensywy. Ze składu wypadł Michał Pazdan, a do obrony został przesunięty Tomasz Jodłowiec.
W grze gospodarzy od pierwszych minut widać było dużo większą agresję niż w przegranym 2:5 starciu z Włochami. Starali się grać ostro i zdecydowanie, jednak nie zrobiło to większego wrażenia na Piaście, który odgryzał się warszawianom. To właśnie goście stwarzali w pierwszej odsłonie meczu większe zagrożenie pod bramką rywali.
Gliwiczanie zmarnowali świetną sytuację w 22. minucie spotkania, kiedy wrzutki Kamila Vacka doszedł Szeliga. Pomocnik gliwiczan miał bardzo dużo miejsca i wydawało się, że musi skierować piłkę głową do siatki, ostatecznie jednak trafił prosto w ręce Duszana Kuciaka.
Obrona Legii nie sprawiała wrażenia monolitu, kilka razy obrońcom przytrafiły się proste błędy, ale goście nie skorzystali z prezentów. Pierwsze 45 minut na pewno nie oczarowało kibiców, którzy mogli spodziewać się znacznie więcej po pojedynku lidera z wiceliderem. Zawodnicy gospodarzy znów nie imponowali świeżością, nie mieli pomysłu na to, jak sforsować obronę przeciwnika. Przez blisko godzinę piłkarze Stanisława Czerczesowa nie stworzyli właściwie żadnej stuprocentowej sytuacji pod bramką Szmatuły.
REKLAMA
Istotną zmianę w grze wicemistrza Polski przyniosło wejście na boisko Aleksandara Prijovicia, który najpierw popisał się bardzo dobrą dwójkową akcją z Nemanją Nikoliciem, a chwilę później efektownie zgrał piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Snajper Legii doszedł do strzału, piłka odbiła się od słupka, a rozpaczliwie interweniujący Mraz nastrzelił Heberta i było 1:0 dla Legii. Choć początkowo wydawało się, że swoją 21. bramkę w sezonie zdobył Nemanja Nikolić, powtórki pokazały, że padł gol samobójczy.
Piast walczył o wyrównanie, musiał zaryzykować i zaangażować w ofensywne akcje większą ilość piłkarzy. Legia kilka razy wychodziła z groźnymi kontratakami, ale nie potrafiła wykorzystać swoich szans. Ryzyko gości jednak opłaciło się w 79. minucie, kiedy w polu karnym świetnie znalazł się Gerard Badia, który strzałem głową pokonał Kuciaka.
Goście nie chcieli zadowolić się jednym punktem, nie cofnęli się, by zamknąć dostęp do własnej bramki, grali zgodnie z przedmeczowymi założeniami. Do ostatniego gwizdka sędziego wynik nie uległ zmianie.
REKLAMA
Gliwiczanie utrzymali 5 punktów przewagi nad zespołem z Warszawy, zasłużenie remisując i po raz kolejny potwierdzając, że nie zajmują pozycji lidera przez przypadek. Bez względu na to, co wydarzy się w ostatniej tegorocznej kolejce, to Piast spędzi zimę na fotelu lidera.
Po meczu Legia Warszawa – Piast Gliwice 1:1 powiedzieli:
Stanisław Czerczesow (trener Legii Warszawa): Szkoda, że nie wygraliśmy tego meczu, bo taki mieliśmy cel. Prowadząc 1:0 mieliśmy szansę na zdobycie drugiej bramki i powinniśmy ją wykorzystać. Prowadzenie 1:0 jest ryzykowne, bo strata bramki powoduje utratę punktów. Po meczu z SSC Napoli dobrze prezentowaliśmy się fizycznie, ale brakowało nam energii, aby zdominować rywala. Piast zasłużenie jest na pierwszym miejscu, ale trudno powiedzieć, jak wyglądałby ten zespół, jeśli grałby trzy dni wcześniej w Neapolu. Wiedziałem, że piłkarze Piasta będą świeżsi od nas. W przerwie zimowej nie będzie rewolucji w zespole. Szanuję tych piłkarzy, których mam do dyspozycji, ale oni też mają swoje plany. Od pierwszego dnia zadaje mi się pytanie, czy będzie rewolucja, ale historia, nie tylko futbolu, pokazuje, że rewolucje nigdy nie były korzystne. Wykonujemy swoją pracę i zobaczymy co osiągniemy na koniec sezonu. Przede wszystkim potrzeba nam cierpliwości.
Jiri Necek (II trener Piasta Gliwice): Przyjechaliśmy zdobyć trzy punkty i jesteśmy zadowoleni z jednego oczka. Mecz był wyrównany, choć muszę przyznać, że w drugiej połowie Legia miała przewagę. Po straconym golu mieliśmy problemy w środku pola. Po tym jak na boisko wszedł Aleksandar Prijovic Legia grała dwoma napastnikami i musieliśmy się do tego dostosować. Nasi gracze mieli problemy z Guilherme. To bardzo dobry zawodnik, podobnie jak Ondrej Duda, który wymieniał się pozycjami z Brazylijczykiem. Absolutnie nie absorbuje nas myśl o tym, że Piast może być mistrzem Polski. Pilnujemy, aby nasi gracze nie bujali w obłokach i staramy się ich uświadamiać jak dużo pracy przed nami. Mam wątpliwości, czy podział na grupę mistrzowską i spadkową jest sprawiedliwy. W Czechach nic takiego nie ma miejsca. Zespół przez cały sezon walczy o punkty, a potem im się je odbiera.
REKLAMA
Legia Warszawa – Piast Gliwice 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Nemenja Nikolic (62), 1:1 Gerard Badia (79-głową).
Żółte kartki: Legia – Ondrej Duda, Guilherme, Igor Lewczuk, Michał Kucharczyk. Piast – Kamil Vacek.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 21 191.
Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Łukasz Broź, Igor Lewczuk, Tomasz Jodłowiec, Tomasz Brzyski - Michał Kucharczyk (86. Bartosz Bereszyński), Stojan Vranjes, Guilherme, Ondrej Duda, Ivan Trickovski (61. Aleksandar Prijovic) - Nemanja Nikolic.
REKLAMA
Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Marcin Pietrowski, Uros Korun, Patrik Mraz, Hebert - Mateusz Mak (89. Tomasz Mokwa), Kamil Vacek, Radosław Murawski, Paweł Moskwik (71. Gerard Badia), Bartosz Szeliga - Martin Nespor (34. Josip Barisic).
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA