Artur Szpilka - Deontay Wilder: koniec amerykańskiego snu "Szpili". Szpital zamiast mistrzowskiego pasa

Artur Szpilka padł na deski w dziewiątej rundzie pojedynku z broniącym tytułu mistrza świata federacji WBC w wadze ciężkiej Amerykaninem. Polak po ciosie rywala długo nie odzyskiwał przytomności. Opuścił ring w asyście lekarzy.

2016-01-17, 10:40

Artur Szpilka - Deontay Wilder: koniec amerykańskiego snu "Szpili". Szpital zamiast mistrzowskiego pasa
Plakat promujący walkę Artura Szpilka - Deontay Wilder . Foto: Artur Szpilka/facebook

Posłuchaj

Jan Pachlowski o porażce Artura Szpilki z Deontayem Wilderem (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Pomimo ambitnej postawy od pierwszego gongu Artur Szpilka nie zdołał - jako pierwszy Polak w historii (wcześniej ta sztuka nie udała się m.in. Andrzejowi Gołocie) - wywalczyć pasa czempiona królewskiej kategorii.

W dziewiątym starciu Wilder minimalnie był szybszy od pretendenta, trafił potężnym krótkim prawym sierpowym w szczękę, a Szpilka upadł na ring niczym rażony prądem.

"Był trudniejszy do trafienia, niż sądziłem"

Pochodzący z Wieliczki, a mieszkający od prawie roku w Stanach Zjednoczonych Szpilka, mimo porażki, pokazał się z dobrej strony w konfrontacji z Wilderem, który z wcześniejszych 35 walk, aż 34 wygrał przed czasem, najczęściej w początkowych rundach. Polski pięściarz konsekwentnie realizował plan taktyczny, był bardzo ruchliwy, aktywny, dużo balansował tułowiem, często próbował przechodzić do ofensywy, zaś mistrz świata długo nie mógł znaleźć na niego sposobu.

- Był trudniejszy do trafienia, niż sądziłem - powiedział już po walce Wilder, legitymujący się obecnie rekordem 36-0 (Szpilka 20-2).

Walczącemu z odwrotnej pozycji Szpilce trudno było skrócić dystans i przedrzeć się przez długie ramiona przeciwnika. Szukał swej szansy w pojedynczych ciosach, ale i Wilder nie stwarzał większego zagrożenia. Amerykański bokser nie spieszył się, wierząc w moc swych pięści. W czwartej rundzie jego uderzenie prawym krzyżowym doszło celu, potem jeszcze w siódmym kilka razy trafił Polaka, ale Szpilka wymownie pokazywał, że te ciosy nie robią na nim wrażenia.

W kolejnej odsłonie obdarzony piorunującym uderzeniem Wilder, który jako zawodowiec nigdy nie leżał na deskach (Szpilce wcześniej to już się zdarzało) w swoim stylu dokonał dzieła zniszczenia. Do tego momentu obrońca tytułu prowadził na punkty 77:75, 78:74, 78:74.

REKLAMA

- Z Arturem jest wszystko w porządku, ale dla pewności zostanie zbadany przez lekarza (trafił na noszach do szpitala) - komentował kilka minut po nokaucie trener polskiego zawodnika Ronnie Shields. Na trybunach byli m.in. jego dwaj słynni dawni podopieczni Mike Tyson i Evander Holyfield.

Bokser poinformował fanów na Facebooku, że z jego zdrowiem wszystko w porządku, choć trzeba przyznać, że zamieszczone zdjęcie nie nastrajało optymistycznie:

REKLAMA

"

U mnie wszystko ok ! Przepraszam ze Was zawiodlem...

Posted by Artur Szpilka on 16 stycznia 2016

"Obiecuję, że zostaniesz pokonany"

Ale to nie żaden z gwiazdorów urządził prawdziwy cyrk na koniec gali w Barclays Center na Brooklynie. Na ringu wkroczył Tyson Fury, która półtora miesiąca temu odebrał Ukraińcowi Władimirowi Kliczce pozostałe pasy mistrza globu w wadze ciężkiej. Znany z kontrowersyjnego zachowania Brytyjczyk wyzwał na pojedynek Wildera. Co więcej, nie chciał czekać, tylko był gotów walczyć natychmiast.

- Obiecuję, że zostaniesz pokonany - odpowiedział Wilder, który nie dał się sprowokować Fury'emu.

W najbliższych miesiącach do takiej walki raczej nie dojdzie, bowiem obaj tak naprawdę mają inne plany.

- Muszę najpierw stoczyć walkę z obowiązkowym pretendentem - dodał czempion WBC; rywalem Wildera ma być Rosjanin Aleksander Powietkin. Z kolei Fury'ego czeka rewanż z młodszym z braci Kliczków.

Wcześniej podczas nowojorskiej gali zwycięstwa odnieśli Maciej Sulęcki (waga średnia) i Adam Kownacki (ciężka). Trenujący na co dzień w Warszawie Sulęcki pokonał techniczny nokaut w siódmej rundzie Derricka Findleya, a zamieszkały od 20 lat w Ameryce Kownacki zwyciężył na punkty innego pięściarza z USA Danny'ego Kelly'ego.

Odbyła się też walka o wakujący pas IBF w kategorii ciężkiej (Fury został pozbawiony tytułu) pomiędzy Amerykaninem Charlesem Martinem i Wiaczesławem Głazkowem. W trzeciej rundzie Ukrainiec doznał kontuzji prawego kolana i musiał zrezygnować z dalszej potyczki.

Źródło: Press Focus/x-news

REKLAMA

kh, ah, PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej