Artur Szpilka padł, ale nie zmienia mistrzowskiego kursu. "Żyję i chcę walczyć o pas IBF"
Artur Szpilka po przegranej walce z Wilderem nie był w stanie samodzielnie opuścić ringu, jego ekipa i lekarze przez długie minuty próbowali go ocucić, z ringu, na noszach trafił do szpitala. - Teraz jadę do Polski na operację ręki, ale wrócę silniejszy – mówi "Szpila", któremu ostatni rywal nie wybił z głowy marzeń o mistrzostwie.
2016-01-18, 14:00
Posłuchaj
Powiązany Artykuł
Artur Szpilka - Deontay Wilder: koniec amerykańskiego snu "Szpili". Szpital zamiast mistrzowskiego pasa
Pomimo ambitnej postawy od pierwszego gongu walki wieczoru Artur Szpilka nie zdołał wywalczyć pasa czempiona królewskiej kategorii. W dziewiątym starciu jego przeciwnik Deontay Wilder okazał się minimalnie sprytniejszy od pretendenta.
Amerykanin trafił "Szpilę” potężnym krótkim prawym sierpowym w szczękę, wyłączając Szpilce światło na długie minuty. "To był nokaut roku” – okrzyknęły amerykańskie media i trudno się z nimi nie zgodzić, wszak od początku 2016 roku minęło zaledwie 16 dni to i konkurencja jeszcze niewielka.
Niewątpliwie jednak cios Wildera zadany Szpilce przejdzie do historii, a Amerykanin nie raz pochwali się nim przygotowując materiały promocyjne do kolejnych starć.
REKLAMA
O karierę Amerykanina który z 36 walk, aż 35 wygrał przed czasem (licząc bój ze Szpilką) nie ma co się martwić, ale co dalej z Polakiem?
Już przed starciem o mistrzowski pas eksperci nie byli zgodni, czy decyzja Artura Szpilki o chęci podjęcia walki o mistrzostwo świata była słuszna.
- Na tym poziomie Artur mógłby przegrać z każdym innym i ten jego amerykański sen mógłby się skończyć dużo wcześniej. A teraz, niezależnie od tego jak się ta walka potoczy, Artur i tak jest wygrany. Może tylko zyskać, a niewiele stracić - komentował Albert Sosnowski, byłym mistrzem Europy EBU.
Z kolei Dariusz Michalczewski nie chwalił decyzji Szpilki. - Będę trzymał kciuki za Artura, ale ma niewielkie szanse na pokonanie Wildera. Komuś chyba zabrakło cierpliwości i patrzy krótkowzrocznie. Po to buduje się karierę takiego boksera jak Artur Szpilka, aby w najlepszym momencie dać mu walkę o mistrzostwo świata. Ale w tym momencie moim zdaniem jest jeszcze za wcześnie - twierdził były mistrz świata.
REKLAMA
Kto miał rację okaże się w ostatecznym rozrachunku, na pewno jednak nie można powiedzieć, że Szpilka po przegranej stracił wszystko. Wręcz przeciwnie, w Nowym Jorku pokazał, że pobyt w USA pięściarsko mu służy. - Artur Szpilka przegrał boleśnie, ale nie zawiódł. Dalej będzie mógł marzyć o pasie mistrza świata, tylko musi trochę odpocząć – uważa Janusz Pindera, komentator boksu.
Artur Szpilka będzie odpoczywał w Polsce. Ręka, która ucierpiała w starciu zoperują polscy lekarze. Czy jednak psychika Artura Szpilki po atomowym ciosie Wildera ucierpiała? – Wrócę silniejszy – uważa twardy zazwyczaj Szpilka i dodaje, że ma już plan na ciąg dalszy swojej kariery. - Chcę zaatakować pas IBF (właścicielem jest Charles Martin) – zdradza Szpilka.
będę żył.....
Posted by Artur Szpilka on 17 stycznia 2016
REKLAMA
Czy Polska doczeka się mistrza świata kategorii królewskiej? Czy Szpilka spełni swoje zapowiedzi, że to on włoży koronę jako pierwszy? "Masz naprawdę wielkie serce. Dalej rób swoje" - napisał Wilder po starciu z Polakiem.
Powiązany Artykuł
Jeden błąd zadecydował. "Przepraszam, że Was zawiodłem"
- Nikogo nie zawiodłeś Artur, nie musisz za nic przepraszać. Pokazałeś niesamowite serce do walki i dałeś z siebie wszystko. Szacunek za to i cieszymy się, że nic poważnego ci się nie stało - ocenił występ "Szpili" DiBella, jeden z najbliższych współpracowników rządzącego bokserskim rynkiem w Stanach Zjednoczonych Ala Haymona.
Te opinie może nie są odpowiedzią na pytanie, czy Szpilka zostanie mistrzem, ale możemy być pewni, że Polak dostanie jeszcze szansę. Może do dwóch razy sztuka?
REKLAMA
Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl
REKLAMA