ME piłkarzy ręcznych: Polska - Białoruś. Pewność siebie wróciła. Biało-czerwoni czekają na Chorwatów
Polscy piłkarze ręczni nie zostawili Białorusinom żadnych złudzeń w poniedziałkowym meczu mistrzostw Europy. Demonstracja siły zrobi wrażenie na kolejnych rywalach?
2016-01-26, 09:22
Posłuchaj
Andrzej Janisz i Robert Skrzyński rozmawiają z reprezentantami Polski po meczu z Białorusią (Kronika Sportowa/Jedynka)
Dodaj do playlisty
Biało-czerwoni od pierwszych minut pokazali dobrą grę, dodatkowo rywale już na samym początku spotkania musieli pogodzić się ze stratą swojego najlepszego zawodnika, co właściwie uniemożliwiło im nawiązanie walki z gospodarzami turnieju.
- Prawdopodobnie zejście Siarhieja Rutenki miało duży wpływ na końcowy wynik. To zawodnik, który kreuje grę Białorusinów i im w tym meczu zabrakło takiego jednego bardzo doświadczonego gracza - powiedział kapitan reprezentacji Polski Sławomir Szmal.
Do przerwy Polacy mieli już bardzo dużą przewagę, w drugiej części gry jeszcze ją powiększyli, jednak w końcówce w ich poczynania wdało się duże rozprężenie, które w starciu z lepszym rywalem mogło skończyć się fatalnie.
- Moja drużyna zagrała dziś dość dobrze i jestem w miarę zadowolony. Przez 45 minut chłopaki grali tak jak powinni, ale nie mogę być usatysfakcjonowany tym, co robili w końcówce. O dziesięciu ostatnich minutach będę musiał porozmawiać z drużyną. Sprawa awansu jest w naszym rękach. Jestem pełen nadziei, że w środę nam się to osiągnąć. Dziś w każdym razie zrobiliśmy wielki krok w tym kierunku - przyznał Michael Biegler.
REKLAMA
Jednym z najlepszych zawodników w naszych szeregach był Michał Daszek, który w poprzednich meczach turnieju nie prezentował się najlepiej.
- Cieszę się, że taki mecz mi się udał. Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej - powiedział.
Źródło: Agencja TVN/x-news
Polacy wykonali 50 procent planu w drodze do półfinału, w środę będą musieli jeszcze pokonać Chorwację. Zwycięstwo nad Białorusią powinno przywrócić im pewność siebie, nieco nadszarpniętą sobotnią porażką z Norwegią.
REKLAMA
- Mecz był o tyle ważny, że musieliśmy go wygrać. Każdy pojedynek ma swoją historię i pewność siebie buduje się w każdym spotkaniu - dodał Szmal.
W drugiej części Michael Biegler desygnował do gry zmienników, jednak nie przyniosło to spodziewanych efektów. Według planu miało to umożliwić odpoczynek zawodników, którzy dotychczas grali dużo i mogli odczuwać już oznaki zmęczenia turniejem. Szkoleniowiec nie mógł być jednak zadowolony z boiskowych wydarzeń, wziął czas dla drużyny i udzielił ostrej reprymendy swoim podopiecznym.
Najważniejsze jest jednak, że Polakom udało się w pełni zatrzeć niekorzystny obraz po meczu z Norwegią, przegranym w słabym stylu. Kluczowy mecz czeka biało-czerwonych w środę, kiedy zmierzą się z Chorwacją. Wygrana da awans do wymarzonego półfinału i zbliży zawodników do medalu. Nawet remis lub porażka może dać miejsce w czołowej czwórce, jednak w tym wypadku trzeba będzie liczyć na korzystne rozstrzygnięcie starcia Norwegii z Francją. Zawodnicy Bieglera podkreślają jednak, że nie zamierzają oglądać się na inne zespoły. Mają wszystko w swoich rękach i trzeba to wykorzystać w środę.
- Nie analizowałem tabeli. Chcemy wygrać z Chorwatami. Wierzę, że jest to w naszym zasięgu. Jeżeli, odpukać w niemalowane, byłoby inaczej, to wtedy można patrzeć na inne kombinacje - powiedział Rafał Gliński po poniedziałkowym spotkaniu.
REKLAMA
Źródło: Agencja TVN/x-news
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA