ME piłkarzy ręcznych 2016: Polska - Szwecja. Szmal ma kandydata na trenera kadry
Po wygranym przez Polskę 26:24 meczu ze Szwecją o 7. miejsce mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych podopieczni trenera Bieglera nie ukrywali, że przed ostatnim starciem w turnieju w ich głowach wciąż siedziała porażka z Chorwacją.
2016-01-29, 19:23
Posłuchaj
Powiązany Artykuł
ME piłkarzy ręcznych 2016
- Zachowam to jednak dla siebie – odpowiedział dopytywany.
Szmal nie ukrywał, że decyzja Michaela Bieglera o złożeniu rezygnacji z prowadzenia polskiej reprezentacji po przegranym meczu z Chorwacją, co zamknęło drogę biało-czerwonym do strefy medalowej, mocno go zaskoczyła. - Takich decyzji nie podejmuje się pięć minut po meczu, ale przeważnie jakiś czas po zakończeniu turnieju. Pod tym względem byłem zaskoczony decyzją trenera. Ale szanujemy tę decyzję. Tak postanowił i nam pozostaje tylko przyjąć to do wiadomości i się z tym pogodzić – dodał.
Bramkarz Vive Kielce przyznał, że ma swojego kandydata na nowego selekcjonera reprezentacji Polski. - Mam taką osobę i mam swojego faworyta, ale nie podam nazwiska. Zachowam to dla siebie – uciął krótko.
Szmal nie chciał również powiedzieć, czy mistrzostwa Europy były jego ostatnim turniejem w reprezentacji, czy zamierza nadal bronić bramki Polski. - Na razie muszę przede wszystkim odpocząć. Później sobie to wszystko przemyślę i dopiero podejmę decyzje. Co odpowiem nowemu trenerowi, jeżeli do mnie zadzwoni? Nie chcę na razie niczego przesądzać i mówić, co zamierzam. Najpierw poczekajmy na decyzje prezesów związku, a później będziemy mogli rozmawiać o szczegółach. Sam jestem ciekawy, na jakiego trenera postawią teraz w związku – zakończył.
Długo będziemy pamiętali klęskę z Chorwacją
Z kolei Bartosz Konitz przyznał, że nie łatwo było im zapomnieć o wcześniejszej porażce z Chorwacją. - Pewnie jeszcze długo będziemy ten mecz pamiętali – dodał.
Konitz po meczu ze Szwecją przyznał, że przed przyjazdem do Wrocławia na pojedynek o 7. miejsce polscy zawodnicy długo rozmawiali w swoim gronie o porażce z Chorwacją. - To był taki mecz, po którym nie można długo zasnąć, tylko człowiek leży w łóżku i patrzy się w sufit. Dużo o tym spotkaniu rozmawialiśmy i pewnie jeszcze długo tego pojedynku nie zapomnimy. To była zwykła porażka i pewnie wszyscy sobie z tego zdają sprawę – dodał.
Zawodnik Wisły Płock powiedział, że nie było łatwo się pozbierać na mecz ze Szwecją. - Ale musieliśmy wyczyścić głowy chociaż częściowo, przestać myśleć o Chorwacji, bo chcieliśmy wygrać ze Szwecją i w ten sposób podziękować kibicom. Myślę, że się nam to nieźle udało, bo zagraliśmy całkiem dobry mecz. Zwłaszcza w obronie, a to co nie wybroniliśmy, zatrzymywał Sławek Szmal. W końcówce dobrze też wyglądał nasz atak, kiedy potrafiliśmy wykorzystać bardziej płaskie ustawienie Szwedów – analizował Konitz.
O przyszłości rozgrywający nie chciał mówić wiele. - Musimy poczekać na wybór nowego trenera, a później zacząć przygotowania do turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk. Dobra gra i dobre wyniki pozwolą nam zapomnieć o Chorwacji. Ale tak jak mówiłem, przez najbliższy okres na pewno jeszcze będziemy wracali do tego meczu często – zakończył.
Cel Polaków - Rio 2016
Natomiast Piotr Masłowski po zwycięstwie nad Szwecją stwierdził, że teraz trzeba już myśleć o igrzyskach olimpijskich. - Kwalifikacje za trzy miesiące, a więc czasu jest niewiele – dodał.
Masłowski nie ukrywał, że przed spotkaniem ze Szwecją ciężko było polskiej drużynie pozbierać się po porażce z Chorwacją, co oznaczało koniec marzeń o medalu mistrzostw Europy. - I to chyba było widać na początku spotkania, kiedy nasz gra nie była płynna i popełnialiśmy dużo prostych błędów. Chcieliśmy jednak za wszelką cenę wygrać dzisiaj, aby podziękować kibicom. Na tych mistrzostwach bardzo nam pomagali i zdarzyły się mecze, które wygraliśmy właśnie dzięki ich gorącemu dopingowi. Dzisiaj też zresztą nas świetnie wspierali, mimo tej nieszczęsnej porażki z Chorwacją. Dziękujemy im za to z całego serca – dodał.
REKLAMA
Zawodnik Azotów Puławy dalej stwierdził, że o meczu z Chorwacją będzie się jeszcze długo mówiło, ale zawodnicy muszą jak najszybciej o nim zapomnieć, bo teraz liczy się już tylko to, co przed nimi. - A przed nami igrzyska olimpijskie w Rio, a najpierw turniej kwalifikacyjny do tych igrzysk. Zostały tylko trzy miesiące do tego turnieju, a więc wcale nie tak dużo czasu. Trzeba się jak najlepiej do niego przygotować i wywalczyć przepustkę do Rio, aby później na igrzyskach zmazać złe wrażenie po mistrzostwach Europy. Dzisiaj pokazaliśmy, że potrafimy walczyć i wygrywać, nawet w tak trudnych okolicznościach – podsumował Masłowski.
man
REKLAMA