Ekstraklasa: bolesna klęska wicemistrza Polski. Słowa uznania dla Termaliki, nagana dla Legii

Termalica Nieciecza rozbiła 3:0 Legię Warszawa w meczu 25. kolejki Ekstraklasy. Wicemistrz Polski miał powiększyć przewagę w tabeli nad resztą stawki, tymczasem zaliczył fatalne spotkanie.

2016-03-02, 20:00

Ekstraklasa: bolesna klęska wicemistrza Polski. Słowa uznania dla Termaliki, nagana dla Legii

Posłuchaj

Wynik meczu wywołał euforię wśród kibiców klubu z Małopolski (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Legia Warszawa przyjechała po to, by pewnie zgarnąć 3 punkty z terenu beniaminka i umocnić się na pozycji lidera Ekstraklasy. Pierwsza połowa pokazała jednak, że nie będzie tak łatwo, jak można było się spodziewać patrząc na tabelę rozgrywek. 

Goście szybko przejęli inicjatywę, ale choć udawało im się z dużą łatwością przedzierać pod pole karne Termaliki (czego skutkiem był m.in. strzał tuż obok słupka Ondreja Dudy), rezultatów nie było. Ofensywa trwała, w 22. minucie Hlousek oddał piłkę do Nikolicia, a najlepszy snajper Ekstraklasy uderzył z narożnika pola karnego. Piłka zatrzymała się na poprzeczce, a dobić jej nie zdołał Duda.

Legia naciskała, jednak jeden katastrofalny błąd defensywy zadecydował o tym, że na przerwę z prowadzeniem schodzili gospodarze. Michał Pazdan chciał zagrać głową do wychodzącego z bramki Malarza, ale zrobił to tak niefortunnie, że odbita od nóg golkipera Legii futbolówka trafiła do Kędziory, który popędził na pustą bramkę i nie mógł spudłować.

W drugiej połowie Legia Warszawa nie zmieniła swojego stylu gry, musiała dążyć do odrobienia strat. To jednak zemściło się na wicemistrzu Polski. Po jednej z kontr w polu karnym dobrze odnalazł się Misak, który pewnym strzałem pokonał Malarza. Sensacja w Niecieczy stała się faktem. Ale okazało się, ze może być jeszcze gorzej.

REKLAMA

Legia próbowała gonić wynik, ale skutkowało to kolejnymi akcjami, po których gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie. Fatalny mecz rozgrywał Michał Pazdan, który sprezentował sytuację sam na sam Kędziorze, później na czystą pozycję wyszedł jeszcze Bratanović, ale bramkarz Legii zapobiegł kompromitacji faworyzowanego zespołu. A właściwie odwlekł ją w czasie. 

W ostatniej akcji meczu gości pogrążył Dawid Plizga, który wykorzystał kolejny błąd defensywy gości przy zastawianiu pułapki ofsajdowej i dobrze podsumował bardzo dobry występ swojego zespołu.

Co stało się w tym spotkaniu z Legią Warszawa? Stanisław Czerczesow będzie miał nad czym rozmyślać. Legia mocno pracowała nad tym, by odrobić straty do Piasta Gliwice i wrócić na fotel lidera, tym meczem jednak zaprzepaściła wszystkie pozytywne wrażenia, które od powrotu na ligowe boiska można było czerpać z jej gry. Po raz kolejny potwierdziło się, że posiadanie piłki w żaden sposób nie ma wpływu na wynik, jeśli nie ma się koncepcji na to, co zrobić z nią przed polem karnym.

REKLAMA

Legia pozostanie liderem Ekstraklasy przynajmniej do następnej kolejki. Termalica awansowała zaś na 12. pozycję w tabeli i na pewno dostała solidny zastrzyk pewności siebie przed kolejnymi spotkaniami. 

Po meczu piłkarskiej ekstraklasy Termalica Bruk-Bet - Legia (3:0) powiedzieli:

Stanisław Czerczesow (trener Legii Warszawa): Jest sprawą oczywistą, że jeśli na początku meczu są okazje, aby zdobyć bramki, to trzeba je wykorzystać. My jej nie strzeliliśmy, a potem sami sprowokowaliśmy akcję, w wyniku której straciliśmy gola. Tak naprawdę przez to dodaliśmy sił naszym przeciwnikom. To nie był nasz dzień, ale wyciągniemy z tego meczu wnioski. Jeśli chodzi o pierwszą bramkę, to nigdy nie szukam winnych. Nie było dobrej komunikacji między dwoma moimi zawodnikami, nie zrozumieli się, stąd wyniknęła ta sytuacja.

Piotr Mandrysz (trener Termaliki Bruk-Bet Nieciecza): Było to niezmierne trudne spotkanie. Zespół Legii w operowaniu piłką "bił" nas zdecydowanie. Nie mogliśmy grać tak jak zwykle, ponieważ rywal bardzo wysoko, agresywnie atakował. My jednak przeciwstawiliśmy się tym samym. Mniejsze umiejętności piłkarskie nadrobiliśmy walecznością, graniem blisko siebie. Trzeba było mieć też odrobinę szczęścia. Ono było przy nas przy pierwszej bramce. Nieporozumienie stopera z bramkarzem skrzętnie wykorzystał Wojciech Kędziora, który wiosną strzela jak karabin.

Po przerwie bardzo ładna, dwójkowa akcja Sebastiana Ziajki z Daliborem Plevą skończyła się dobrym dośrodkowaniem i spokojnym zagraniem Patrika Misaka. Przy wyniku 2:0 przeciwnik rzucił się nas, bo nie miał nic do stracenia i nadziewał się na kontry. Wyprowadziliśmy je cztery, jedną skończyliśmy golem. To na pewno sensacja. Jestem niezmiernie dumny z chłopców. Nie mając tak mocnego składu czy budżetu jak Legia, zapisaliśmy się w historii polskiej piłki. W tym sezonie w dwumeczu z Legią jesteśmy niepokonani. Na pewno to nas podbudowuje, da wiarę, że możemy się utrzymać w Ekstraklasie. Na pewna na to zasługujemy.

REKLAMA

Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Legia Warszawa 3:0 (1:0).

Bramki: 1:0 Wojciech Kędziora (35), 2:0 Patrik Misak (52), 3:0 Dawid Plizga (90+3).

Żółta kartka - Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Patrik Misak.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 4 595.

Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Krzysztof Pilarz - Sebastian Ziajka, Pavol Stano, Artem Putiwcew, Dariusz Jarecki - Martin Juhar, Bartłomiej Babiarz (58. Michał Markowski), Patrik Misak (81. Tomasz Foszmańczyk), Dalibor Pleva, Dawid Plizga - Wojciech Kędziora (77. Elvis Bratanovic).

REKLAMA

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk (79. Michał Masłowski), Igor Lewczuk, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Guilherme (57. Aleksandar Prijovic), Tomasz Jodłowiec, Ariel Borysiuk, Ondrej Duda, Michał Kucharczyk - Nemanja Nikolic.

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej