Premier League: Manchester United stracił tożsamość? "To idzie w złym kierunku"

Rozczarowujące wyniki, nudny styl gry, przepłaceni piłkarze, którzy nie dają drużynie tego, czego od nich oczekiwano - Manchester United pod wodzą Louisa van Gaala zawodzi na całej linii.

2016-03-12, 12:35

Premier League: Manchester United stracił tożsamość? "To idzie w złym kierunku"
Louis van Gaal nie potrafi przywrócić Manchesteru United na właściwe tory. Foto: PAP/EPA/PETER POWELL

Porażka w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Europy z Liverpoolem była kolejnym rozczarowaniem, które "Czerwone Diabły" przyniosły w tym sezonie swoim fanom. Czas pod wodzą Louisa van Gaala to pasmo klęsk, przerywane sporadycznymi sukcesami. Nic dziwnego, że poza ekspertami coraz częściej głos zabierają byli piłkarze, którzy stali za sukcesami drużyny pod wodzą legendy, sir Alexa Fergusona.

Old Trafford tęskni za rządami Szkota, będącego w stanie zbudować prawdziwą angielską potęgę, która zdominowała Premier League i walczyła o najwyższe cele w europejskich pucharach. 13 tytułów najlepszego zespołu w Anglii od 1992 roku, do tego dwa puchary Ligi Mistrzów - to wystarcza za rekomendację. Należy jednak przeszłość, a powrót na szczyt wydaje się być coraz bardziej odległy.

Liverpool bez problemu pokonał w pierwszym starciu 1/8 finału Ligi Europy Manchester United 2:0 po golach Daniela Sturridge’a i Roberto Firmino.

Rio Ferdinand i Paul Scholes, którzy pełnili rolę ekspertów stacji BT Sport podczas tego spotkania, nie pozostawili suchej nitki na zespole Louisa van Gaala. Ich miny w telewizyjnym studiu wydawały się mówić wszystko.

REKLAMA

- Liverpool miał swój styl gry, a w Manchesterze nie można było niczego takiego zauważyć. W tym zespole panuje chaos. Nie wiem, co piłkarze chcieli zrobić na boisku. Ten klub idzie w złym kierunku, bo powinien co roku walczyć o zwycięstwo w Premier League oraz Lidze Mistrzów - powiedział Scholes.

Były pomocnik dobrze wie, co mówi. W czasach sir Alexa Fergusona był człowiekiem, który w dużej mierze odpowiadał za styl, jaki prezentowała drużyna. Jeszcze kilka lat temu "Czerwone Diabły" były magnesem na piłkarzy, miały mentalność zwycięzców, choć przecież także Szkot popełniał błędy. Te jednak nie przesłaniały całego obrazu tego, czym był zespół. Porównania ze stylem prezentowanym przez Manchester za czasów Moyesa i van Gaala są po prostu nie na miejscu.

Źródło: Press Focus/x-news

REKLAMA

Zmiana co prawda zbliża się pod postacią przyjścia Jose Mourinho, jednak to także będzie bardzo wymagająca misja. Portugalczyk przyznał już, że od lipca powróci do piłki. Nie wymienił nazwy klubu, który poprowadzi, jednak większość ekspertów jest przekonana o tym, że trafi na Old Trafford, zastępując van Gaala.

Największym problemem "Czerwonych Diabłów" jest to, że klub wygląda jakby stracił swoją tożsamość. Ferguson był postacią, która miała gigantyczny autorytet, potrafiła zarazić piłkarzy pasją i wznieść ich na wyżyny umiejętności. Widać było w nich, że są gotowi skoczyć w ogień za menedżerem i kolegami z drużyny. Obecnie na boisku nie ma solidarności, można odnieść wrażenie, że ogląda się przypadkowo zebranych piłkarzy. Świetnych w pojedynkę, ale nie czujących ze sobą żadnej więzi.

- Kiedy my zaczynaliśmy swoją karierę na Old Trafford, mieliśmy wspaniałe wzorce, jak Robson, Keane, Ince czy Bruce. Oni wyznaczali standardy, do których musieliśmy się dostosować, jeśli chcieliśmy liczyć na grę. Później to my byliśmy tym samym dla kolejnych graczy. Tak samo było w przypadku Fergusona. Piłkarze, a także Moyes i van Gaal, nie dali rady utrzymać tego, co on dawał klubowi - mówił Scholes.

REKLAMA

Chybione transfery, takie jak Angel di Maria, Radamel Falcao, Shinji Kagawa, Marouane Fellaini, niewykorzystany potencjał Adnana Januzaja, brak napastników przy jednoczesnym nadmiarze zawodników środka pola, brak boiskowych autorytetów, liderów z prawdziwego zdarzenia. Granie wychowankami, którzy nie są najwyraźniej gotowi na uniesieniu na swoich barkach ciężaru za wyniki drużyny.

I wreszcie coraz częściej przegrywana walka o talenty z lokalnym rywalem, czego efekty powinniśmy zobaczyć niedługo. Błędy można mnożyć, a kolejny sezon bez Fergusona powoli dobiega końca. Zamiast powodów do radości, kibice będą musieli znów wykrzesać z siebie nadzieję na to, że wielkość powróci na Old Trafford.

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej