Polska - Finlandia. Ból głowy Nawałki? Kandydaci do wyjazdu na Euro 2016 wysłali jasny sygnał

1:0 z Serbią i 5:0 z Finlandią - dwa kolejne sprawdziany reprezentacji Polski zostały zaliczone. Drzwi do kadry wciąż stoją otworem, a zawodnicy pokazali, że nie zamierzają ułatwiać Adamowi Nawałce wyboru.

2016-03-27, 08:30

Polska - Finlandia. Ból głowy Nawałki? Kandydaci do wyjazdu na Euro 2016 wysłali jasny sygnał

Posłuchaj

Spokojnie do zwycięstwa nad Finami podszedł Kamil Glik (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Finlandia nie była w starciu z Polską równorzędnym rywalem, jednak wysoka wygrana na pewno pozwala spojrzeć z dużym optymizmem na zawodników, którzy dostali szansę na to, by pokazać się selekcjonerowi.

Powiązany Artykuł

polska 1200.jpg
Polska - Finlandia. Biało-czerwoni nie zostawili rywalom złudzeń. Koncert gry zmienników Nawałki

- Z optymizmem, ale bez euforii podchodzimy do wyniku tego spotkania. Cieszy postawa zespołu, bo gra od pierwszej do ostatniej minuty. Cały czas się liczy to, co na boisku i to jest bardzo optymistyczne przed bezpośrednimi przygotowaniami do mistrzostw Europy. Jest zdrowa rywalizacja w zespole i to też mnie cieszy. Świetne przygotowanie mentalne, duża świadomość, cały czas do idziemy przodu, jeżeli chodzi o organizację gry w defensywie i w ofensywie, co sprawia, że z dużą dozą optymizmu patrzymy w przyszłość. Porównując marzec zeszłego roku i spotkanie z Irlandią oraz te dwa mecze w tym roku to różnica jest bardzo duża na korzyść. Cieszy mnie postęp, jaki zrobiliśmy - mówił trener biało-czerwonych. 

Nawałka w ostatnim czasie często podkreślał, że drzwi do reprezentacji są wciąż otwarte - wyraźnie widać, że wielu zawodników wzięło sobie te słowa do serca. Nie jest żadną nowością stwierdzenie, że selekcjoner ma nosa do wyboru zawodników. Nie chodzi o tych kluczowych, którzy byli filarami zespołu w eliminacjach do Euro 2016, bo w tym wypadku wybór wydaje się oczywisty - oprócz Lewandowskiego, Glika czy Krychowiaka trener zdecydowanie postawił na Arkadiusza Milika, a ten odpłacił mu z nawiązką.

Na wielkie uznanie zasługują natomiast zawodnicy, którzy byli w kadrze "zadaniowcami" - kibice pamiętają bramkę Mili w meczu z Niemcami, trafienie Sławomira Peszki ze Szkocją, gola Krzysztofa Mączyńskiego, który przez wielu był mocno krytykowany chyba za samą swoją obecność w kadrze. Ruchy, które można było uznać za ryzykowne, w dużym stopniu opłaciły się Nawałce.

REKLAMA

Większych wątpliwości co do wyboru trzonu reprezentacji nie będzie. Kilkunastu zawodników ma już praktycznie bilet do Francji w kieszeni. Największa walka będzie toczyć się o role zmienników. Każdy z nich będzie musiał pokazać, że kiedy dostanie swoją szansę, będzie w stanie dać reprezentacji jakiś atut, nie tylko zastąpić piłkarzy pierwszego wyboru, ale wnieść coś dodatkowego.

Źródło: Agencja TVN/x-news

- To forma będzie decydować o wyjeździe 23 zawodników do Francji. To, że go zabrakło, było decyzją sztabu medycznego, moją, nas wszystkich. Wszyscy, którzy będą prezentowali bardzo wysoki poziom, mają szanse wyjazdu do Francji. Każdy mecz przed rozpoczęciem jest bardzo dużym wyzwaniem. To po końcowym gwizdku i wyniku może się niektórym wydawać, że był to spacerek. Chcieliśmy od początku przejąć inicjatywę, zdominować przeciwnika i to się udało, ale nie było to takie łatwe, jak się wydaje. Jeżeli chodzi o dokładną analizę meczu, to najpierw zrobię ją z zawodnikami. Ogólnie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z postawy zespołu i wyniku, który był prezentem świątecznym dla kibiców - mówił selekcjoner.  

Oczywiście, że na ostateczne decyzje trzeba będzie jeszcze poczekać. Ale już teraz widać, że rezygnować nie zamierza nikt. W meczu z Serbią jedynego gola zdobył ten, który najbardziej go potrzebował - Jakub Błaszczykowski, mający ostatnio problemy z regularną grą w Fiorentinie. Dobry występ zaliczył Bartosz Salamon, który nieoczekiwanie stał się mocnym kandydatem do wyjazdu na Euro. Nie oczarował Piotr Zieliński, który jednak w Serie A notuje bardzo dobry sezon i, biorąc pod uwagę jego wiek, kadrze może dać jeszcze wiele.

REKLAMA

Z Finami pokazał się Filip Starzyński, zdobywając piękną bramkę i pokazując, że potrafi zrobić różnicę jednym zagraniem. 

Źródło: Agencja TVN/x-news

- Jestem w miarę zadowolony ze swojej gry, ale moje odczucia są nieistotne, bo najważniejsze, co powie trener. W ogóle jako cały zespół zaprezentowaliśmy się nieźle. Mieliśmy grać pressingiem, prowadzić grę i to nam się udawało. Finowie, zwłaszcza w pierwszej połowie, niewiele mogli zdziałać. Byłem zaskoczony powołaniem, ale jak każdy inny zawodnik, ja też marzyłem o grze w kadrze, bo po to się trenuje, aby móc się znaleźć w narodowej reprezentacji. Przed spotkaniem nie odczuwałem stresu, ale pozytywną energię. Teraz dalej muszę dobrze pracować w klubie, dbać o formę, aby dać powody trenerowi do kolejnych powołań - przyznał piłkarz, który po nieudanej przygodzie w Belgii wrócił do Ekstraklasy i reprezentuje barwy Zagłębia Lubin.

Praktycznie od pierwszego meczu w drużynie "Miedziowych" pokazał, że to była optymalna decyzja, dyrygując poczynaniami ofensywnymi swojego zespołu. 

REKLAMA

Dwie bramki Pawła Wszołka? Kolejny sygnał, którego nie można zignorować.

- Wszyscy dali dziś trenerowi pozytywny sygnał, ja tylko dołożyłem swoją cegiełkę do zwycięstwa. 18 meczów i tylko jedna porażka to nie przypadek. We wszystkich meczach widać, że drużyna świetnie się rozumie, że jest zaangażowanie, charakter i wola walki. Cała drużyna pracuje w ofensywie i w defensywie. Jesteśmy drużyną, w której nazwiska łączą się z młodością. Ta kadra jest fantastyczną drużyną - powiedział po meczu pomocnik Hellas Werona.

Pierwsze skrzypce w sobotni wieczór grał jednak Kamil Grosicki, jego dwa gole i dwie asysty nie wymagają większego komentarza. Świetnie z prawej strony defensywy prezentował się Artur Jędrzejczyk, odważnie podłączając się do ataków biało-czerwonych. Z drugiej strony zaliczył jednak fatalne zagranie, które mogło zakończyć się stratą bramki.

Ból głowy selekcjonera po dwóch ostatnich meczach wydaje się komfortowy, jednak wiadomo, że liczba miejsc do Francji jest ograniczona. Walka o miejsce będzie toczyć się więc głównie w klubach. I wszystko wskazuje na to, że będzie wyjątkowo ciekawa.

REKLAMA

- Ten mecz i ten z Serbią pokazuje, że utrzymujemy dyspozycję z eliminacji do Euro i to też jest powód do zadowolenia. Gdy mam możliwość zaprezentowania się w reprezentacji, to robię zawsze wszystko, aby wypaść jak najlepiej. I tak pewnie jest z każdym z nas. Zagrałem dzisiaj z Kamilem Glikiem na środku obrony i wypadło to chyba nieźle. My już nawet nie musimy sobie za wiele podpowiadać, bo w większości sytuacji rozumiemy się bez słów. Na pewno trener Nawałka będzie miał pozytywny ból głowy z wyborem kadry na Euro. Ale to chyba nie jest powód do zmartwień dla kibiców? - zastanawiał się Michał Pazdan.

Źródło: Agencja TVN/x-news

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej