Primera Division: ostra walka o tytuł. Real oferuje Granadzie miliony za pokonanie FC Barcelony?
Prowadząca w tabeli hiszpańskiej ekstraklasy Barcelona zmierzy się na wyjeździe z Granadą w ostatniej kolejce i sięgnie po tytuł, jeśli wygra. W Hiszpanii wielkie emocje, bo "na stole" miały się pojawić pieniądze oferowane przez Real Madryt dla sobotnich rywali Barcy.
2016-05-14, 14:06
Na potknięcie FC Barcelony czyhają jednak mający o punkt mniej piłkarze Realu Madryt, których rywalem będzie Deportivo La Coruna.
Oba spotkania rozpoczną się o godzinie 17 w sobotę.
Barcelona i Real są zdecydowanymi faworytami swoich meczów. Lider, który zgromadził 88 punktów, wygrał cztery ostatnie ligowe potyczki, zdobywając 21 bramek i nie tracąc żadnej, z kolei "Królewscy" notują serię 11 kolejnych zwycięstw. Trzecie miejsce zajmuje Atletico z 85 punktami na koncie, ale mniej utytułowany stołeczny klub nie ma już szans na mistrzostwo.
REKLAMA
Napastnik "Dumy Katalonii" Luis Suarez ocenił, że drużyna musi zachować zimną krew. - Mentalnie musimy być bardzo silni. W którymś momencie meczu będzie nam ciężko, będziemy cierpieć, ale to normalne, szczególnie gdy gra się na wyjeździe - powiedział Urugwajczyk.
Przed zwycięską serią, Barcelona poniosła trzy z rzędu ligowe porażki i odpadła w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Z kolei wcześniej nie przegrała ani razu w 39 meczach, licząc wszystkie rozgrywki.
- Nie potrafimy wyjaśnić tego nagłego spadku formy, ale on sprawił, że staliśmy się bardziej spójni, zjednoczeni. Teraz pokazujemy, że ten zespół jeszcze żyje. Odnaleźliśmy siłę i motywację i tylko od nas zależy, czy wygramy ligę - stwierdził Suarez.
Granada jest już pewna utrzymania w ekstraklasie, które zapewniła sobie w ubiegłym tygodniu wyjazdowym zwycięstwem nad Sevillą Grzegorza Krychowiaka 4:1.
REKLAMA
Javier Mascherano podkreśla jednak, że Barcę i tak czeka ciężkie starcie. - To będzie ciężki mecz, dla nas bez marginesu błędu. Musimy być w pełni skoncentrowani. Nasz rywal nie ma nic do stracenia, nie ma nad nim żadnej presji, mogą wygrać, ale nie muszą. My musimy być bardzo ostrożni - mówił Mascherano.
Teoretycznie gospodarze sobotniego meczu nie walczą już o nic, ale w mediach pojawiły się doniesienia, że premie finansowe za zwycięstwo piłkarzom Granady zaoferował... Real Madryt. I właśnie te premie, po hiszpańsku maletines, to główny temat przed ostatnią kolejką rozgrywek.
Katalońska prasa rozpisuje się o sporych pieniądzach dla Granady od zarządców Realu Madryt, z kolei madryckie media szukają kibiców FC Barcelony w ekipie Deportivo La Coruna.
REKLAMA
- Nie wierzę w te bonusy, ale wierzę w dumę zawodników rywali, którzy będą chcieli pokonać Barcelonę. Każdy zespół chce wyjść na boisko i wygrać, ale nie dla pieniędzy - skomentował Urugwajczyk.
Piłkarze z Barcelony zdają sobie sprawę, że korona jest już na wyciągnięcie ręki. Leo Messi ewentualne zdobycie tytułu nazwał "spektakularnym". - Nie jest łatwo konkurować z Realem Madryt, Atletico, Sevillą, Villarrealem i całą resztą znakomitych zespołów Primera Divison - powiedział Argentyńczyk. - Ma na szczęście mamy los w swoich rękach - dodał Messi.
Messi kibicuje Atletico w finale LM: kibice Barcelony wolą, żeby Real nic nie wygrał
REKLAMA
Źródło/Press Focus/x-news
O nic nie gra już także Deportivo, gospodarz spotkania z Realem. W pierwszym meczu między tymi ekipami w tym sezonie "Królewscy" rozgromili drużynę z Galicji 5:0 w debiucie Francuza Zinedine'a Zidane'a w roli szkoleniowca.
Także w sobotę, ale o 19.30, Sevilla zmierzy się na wyjeździe z Athletic Bilbao. Goście mogą jednak zagrać w rezerwowym składzie, ponieważ w środę czeka ich starcie z Liverpoolem w finale Ligi Europejskiej w Bazylei.
(ah, PAP, IAR, PolskieRadio.pl)
REKLAMA
REKLAMA