Premier League: kolejne okienko wielkich hitów. Walka Manchesterów, rekordy i wzmocnienia "last minute"

Rekordy, wielkie nazwiska, wzmocnienia i kontrowersyjne ruchy - Premier League w transferowych okienkach nie zawodzi właściwie nigdy. Przed sezonem 2016/17 także nie mogliśmy narzekać na nudę. Zapraszamy do podsumowania zakupów angielskich klubów.

2016-09-06, 09:38

Premier League: kolejne okienko wielkich hitów. Walka Manchesterów, rekordy i wzmocnienia "last minute"
Zlatan Ibrahimović błyskawicznie rozpoczął strzelanie dla Manchesteru United. Foto: PAP/PETER POWELL

Przez cały tydzień w portalu PolskieRadio.pl podsumowujemy dla Was okienko transferowe w największych ligach Europy. Anglia, Hiszpania, Niemcy, Włochy i Francja - tak przedstawia się nasze zestawienie, do którego dorzucamy też polską Ekstraklasę.

W poniedziałek na pierwszy ogień poszła liga, która może pochwalić się ogromnymi pieniędzmi, świetnymi zawodnikami i popularnością, która przerasta pozostałe. To marka globalna, znacznie wykraczająca poza Wyspy. Mowa o angielskiej Premier League.

Zapraszamy!

To miało być wielkie transferowe okienko, jeszcze bardziej spektakularne niż to, do czego przyzwyczaiły nas ostatnie lata - kosmiczne pieniądze, związane z podpisaniem nowych umów telewizyjnych, gwarantowały klubom jeszcze większe środki na sprowadzanie nowych zawodników. I można mówić o tym, że dostaliśmy właśnie to, czego się spodziewaliśmy. 

Kolejne rekordy zostały pobite, choć akurat to wydawało się formalnością. Poraz pierwszy został przebity próg miliarda funtów na nowych zawodników (w ubiegłym roku było to 870 milionów). Aż 12 klubów dokonało swoich najwyższych transferów w historii, wliczając w to zakup Paula Pogby przez Manchester United, który uczynił z niego najdroższego gracza w historii futbolu.

Niektóre z ekip, jak Leicester czy Burnley, były nawet w stanie przebić swoje największe osiągnięcia dwa razy w ciągu tego okienka. Także w ostatnim dniu, w którym można było kupować piłkarzy, trafiły się dwie transferowe bomby - David Luiz powrócił do Chelsea za 32 miliony funtów, a Moussa Sissoko zasilił szeregi Tottenhamu za 2 miliony mniej.

Przeciętny zespół Premier League wydawał na piłkarzy 60 milionów funtów. Zespoły, które zagrają w Lidze Mistrzów, zamknęły swoje zakupy w kwocie 385 milionów. Najwięcej nowych twarzy, bo aż 12, pojawiło się w składzie tegorocznego beniaminka, Middlesbrough.

REKLAMA

Co ciekawe, zaledwie czterech piłkarzy odeszło z Premier League za kwoty wyższe niż 10 milionów funtów - dwóch z nich trafiło do grającego w Championship Newcastle (Matt Ritchie i Dwight Gayle), Graziano Pelle w pogoni za pieniędzmi wyruszył do Chin, a Mohammed Salah przeniósł się do Romy. 

W których zespołach było w ostatnich tygodniach najciekawiej? 

Na pewno nie pierwszy i nie ostatni raz na pierwszy plan wysuną się kluby z Manchesteru. City i United wprowadzają jednak swoją walkę na nowy poziom. Dwóch menedżerów z absolutnego topu, dziesiątki gwiazd wartych fortunę, marzenia sięgające gwiazd - derby zapowiadają się na najciekawsze od lat, bo po ostatnim, nieudanym sezonie czas na diametralne zmiany.

"Czerwone Diabły" stawiają na jakość, nie na ilość, a zaledwie 4 nowych zawodników to nie do końca to, do czego można było się przywyczaić w ostatnich okienkach. Ale to na takie nazwiska czekali kibice z Old Trafford. Zlatan Ibrahimović (wolny zawodnik) za pomocą bramek błyskawicznie zaczął rozkochiwać w sobie kolejne miasto na piłkarskiej mapie Europy, Paul Pogba (89,25 mln) jest uważany za zawodnika, który zostanie twarzą klubu na lata, a ogrom oczekiwań względem niego można tylko porównać z pieniędzmi, które zainkasował za niego Juventus.

REKLAMA

Możliwości ma wielkie, to jednak będzie musiało przełożyć się na wyniki i trofea. Jeśli coś nie będzie szło po myśli Mourinho, bardzo szybko znajdą się winni.

Do tej dwójki dochodzi jeszcze Henrich Mchitarjan (35,7 mln), sprowadzony z Borussii Dortmund i obrońca Eric Bailly z Villareal (32,3 mln). Ofensywny pomocnik i środkowy obrońca także kosztowali olbrzymie pieniądze i zaliczyli już pierwsze występy w Premier League. Z zespołu, który mocno zawodził po odejściu sir Alexa Fergusona, "Czerwone Diabły" odzyskują twarz i już w tym momencie mają opinię zespołu, który powalczy o mistrzowski tytuł.

Rywal zza miedzy oddał stery w ręce Pepa Guardioli i nie szczędził pieniędzy na transfery nowego menedżera. Klub czekają bardzo duże zmiany, ale oprócz wzmocnień, które będziemy oglądać w grze już teraz, doszło kilku bardzo perspektywicznych piłkarzy.

REKLAMA

Guardiola patrzy na klub kompleksowo, chce przebudować go od fundamentów aż po strych. Najwięcej emocji towarzyszyło sprowadzeniu Johna Stonesa (47,26 mln), środkowego obrońcy Evertonu, który został najdroższym defensorem świata. 

Na Etihad przyszła młodość, co widać po takich graczach jak Leroy Sane (42,5 mln) czy Gabriel Jesus (27,2 mln), ale nie zabrakło też doświadczenia w osobie byłego golkipera Barcelony Claudio Bravo (15,3 mln), skrzydłowego Nolito (15,3 mln) czy mającego za sobą już kilka sezonów gry na najwyższym poziomie Ilkaya Gundogana (22,95 mln).

Guardiola to jednak cała filozofia gry, i to w tej kwestii będziemy doszukiwać się największych zmian. Co oczywiście nie wpłynęło na fakt, że niecałe 200 milionów wydanych funtów robi wielkie wrażenie.

REKLAMA

A jak poczynał sobie niespodziewany, ale obecnie panujący mistrz Anglii? 

Źródło: x-news/Press Focus

Leicester rozegrał transferowe okienko z głową. Postarał się o zastępcę N'Golo Kante (choć to, czy w ogóle da się go zastąpić, jest kwestią sporną), utrzymał w zespole Jamiego Vardy'ego i Riyada Mahreza, wzmocnił atak Islamem Slimanim (25,5 mln) i Ahmedem Mousą (16,58 mln), a także sprowadził młody talent w postaci Bartosza Kapustki (7,65 mln, co szczególnie cieszy polskich kibiców).

Trudno jednoznacznie określić, jaki jest cel Claudio Ranieriego, ale obrona tytułu będzie zadaniem z rodzaju tych niemożliwych - co nie znaczy jednak, że "Lisy" nie będą chciały znów namieszać w szykach faworyzowanych rywali. 

REKLAMA

Jeszcze w czerwcu dużo mówiło się o możliwym transferze Jamiego Vardy’ego z Leicester City do Arsenalu. Jeden z architektów mistrzostwa ekipy „Lisów”, który w poprzednim sezonie Premier League strzelił 24 gole, stwierdził w jednym z wywiadów, że odrzucenie propozycji londyńczyków było dla niego łatwą decyzją.

Szczególnie ciekawy wydaje się zakup Slimaniego, który w Sportingu mógł pochwalić się rewelacyjnymi statystykami strzeleckimi. 27 bramek w lidze w 33 meczach to rezultat z prawdziwego zdarzenia. Silny, szybki, zadziorny i mający instynkt strzelecki - to piłkarz, który wydaje się idealnie skrojony do ekipy włoskiego szkoleniowca i nie zdziwimy się, jeśli okaże się prawdziwym objawieniem ligi.

Nowy napastnik mówił zresztą, że przychodzi jako wielki fan historycznego osiągnięcia tej drużyny. Szkoda, że może okazać się, że stało się to o rok za późno.

REKLAMA

Węża z kieszeni najwyraźniej pozbył się Arsene Wenger, który wzmocnił praktycznie każdą formację Arsenalu. Za środek obrony będzie odpowiadał Shkodran Mustafi (34,85 mln), dyrygentem gry zostanie Granit Xhaka (38,25 mln), a ciężar strzelania bramek weźmie na siebie Lucas Perez (17 mln) z Deportivo La Coruna.

Francuski menedżer na pewno będzie miał większą możliwość rotacji. Mimo tego, że na wzmocnienia trzeba było czekać długo, ostatecznie "Kanonierzy" mogą liczyć na to, że okażą się one nie tyle przydatne, co kluczowe do tego, by stanąć do walki o tytuł.

Akurat to się nie zmienia, bo przecież mistrzostwo Anglii pozostaje głównym celem tego zespołu, bez względu na wzmocnienia rywali.

Emocji nie zabrakło także wśród kibiców innej drużyny z północnego Londynu - Tottenhamu. Fani nie musieli co prawda rozpaczliwie liczyć na transfery, bo ich drużyna w ubiegłym sezonie zajęła najwyższe miejsce w lidze od lat. Mauricio Pochettino nie potrzebuje rewolucji i wielkich wzmocnień, jednak gra w Lidze Mistrzów na pewno będzie wymagać od niego większych zmian w składzie, a także zawodników mogących odciążyć podstawowych wykonawców bez drastycznej utraty jakości. Vincent Wanyama (12,24 mln) z Southampton czy Vincent Janssen (18,79 mln), król strzelców ligi holenderskiej, nie wywołali jednak takiej burzy jak sprowadzenie na White Hart Lane zawodnika ze spadkowicza Premier League, Newcastle. 

REKLAMA

Chodzi o Moussę Sissoko, za którego "Sroki" chciały aż 30 milionów funtów. Transfer został dograny w ostatnich godzinach okienka, a zawodnik negocjował jeszcze z Evertonem. Na mistrzostwach Europy Francuz wyglądał bardzo dobrze, jednak w klubie z jego formą bywało już różnie, co pewnie też nie pozostało bez wpływu na końcowy rezultat Newcastle. 

Sissoko to zawodnik uniwersalny, mogący grać zarówno w pomocy, jak i na prawym skrzydle. Radzi sobie zarówno w defensywie, jak i w ofensywie, ale trudno nazwać go gwiazdą Premier League. Czy wydawanie takich pieniędzy na piłkarza, który z geniuszem nie ma wiele wspólnego, jest sensowne?

Fani "Kogutów" będą tutaj na pewno podzieleni, ale to też znak naszych czasów - wielkie kwoty za zawodników, którzy niekoniecznie należą do ligowej czołówki, stało się już normą. Wystarczy napisać, że innego pomocnika "Srok", Georginio Wijnalduma, za podobne pieniądze sprowadził Liverpool. Duet spadkowiczów za 50 milionów euro? Takie rzeczy dzieją się tylko w Anglii.

REKLAMA

Ekipa Juergena Kloppa także popuściła nieco wodze fantazji, kupując od Southampton Sadio Mane za ponad 30 milionów funtów. Najważniejszą informacją dla "The Reds" jest chyba jednak to, że udało się wreszcie uwolnić od pobierającego tydzień w tydzień astronomiczne wynagrodzenie Mario Balotellego, który dołączył do Nicei. W jego naznaczonej różnymi zakrętami karierze to chyba ostatni moment na to, by odbić się i wrócić do gry na najwyższym poziomie.

Klopp wydawał się stosunkowo zadowolony z tego, jakim składem dysponuje, ale trwający sezon przyniesie weryfikację tej opinii. 

Warto zwrócić uwagę na londyńską Chelsea, która chce wrócić do gry po katastrofalnym sezonie. Antonio Conte nie marnował czasu i sprowadził kilku zawodników, którzy mogą okazać się kluczowi do tego, by "The Blues" zdołali się odrodzić. W pomocy sercem drużyny ma być filar Leicester, N'Golo Kante (30,43 mln), a włoski menedżer wzmocnił też obronę Davidem Luizem. 

REKLAMA

Do ofensywnych formacji sprowadził młodziutką gwiazdę Ligue 1, Michy'ego Batshuai'a (33,15 mln), co trudno uznać za promocję. Obyło się bez rewolucji, ale na pewno będzie wiele zmian w samej koncepcji gry, którą Conte niewątpliwie posiada, co widzieliśmy chociażby na przykładzie prowadzonej przez niego na Euro 2016 reprezentacji Włoch.

Które z pozostałych ruchów w zakończonym okienku można uznać za wyjątkowo ciekawe?

Mało kto spodziewał się ruchu, który wykonał Jack Wilshere. Niedawno nadzieja angielskiej piłki, teraz trawiony przez kontuzje zawodnik, zdecydował się na wypożyczenie do Bournemouth, gdzie zostanie klubowym kolegą Artura Boruca. Być może Emirates w ostatnich latach nie było dla niego szczęśliwym miejscem, teraz będzie liczył na to, że los się odmieni. Piłkarskich umiejętności na pewno nie stracił, ale jeśli zdrowie dopisze, może być dużym wzmocnieniem i jednocześnie odrestaurować swoją karierę.

Bournemouth może być do tego dobrym miejscem, bo menedżer Eddie Howe odważnie stawia na młodych zawodników, a w Wilsherze widzi tego, który poprowadzi ich do boju. Praca tego szkoleniowca jest wyjątkowo ceniona wśród kibiców, zapracował na kredyt zaufania dwoma awansami w ciągu trzech ostatnich sezonów i historycznym wprowadzeniem swojej drużyny do Premier League.

REKLAMA

Wrócić na właściwy tor będzie też próbował Cristian Benteke (26,52 mln). Belg, który trafiał do Liverpoolu jako obiecujący (i bardzo drogi) napastnik, zawiódł na całej linii.

Grał mało, a kiedy pojawiał się na boisku, nie prezentował wysokiej formy. Jeszcze w Aston Villi był niekwestionowaną gwiazdą, w barwach "The Reds" zaliczył zaś tylko 9 trafień. Crystal Palace bardzo długo o niego walczyło, ostatecznie udało się sprowadzić go za 27 milionów funtów. Dla przeciętnego zespołu to gwarancja goli? To bardzo prawdopodobne.

Źródło: x-news/Foto Olimpik

To nie jedyni piłkarze, którzy chcą znów nadać blask swoim karierom. Wilfried Bony przynajmniej na sezon dołączy do Stoke City po nieudanej przygodzie z Manchesterem City, Roberto Pereira (11,05 mln) poszuka regularnej gry w Watford, ponieważ w Juventusie nie mógł na nią liczyć. Podobnie jak Pierre-Emile Hojbjerg z Bayernu Monachium. Jeden z bohaterów Euro 2016, Hal Robson-Kanu, znalazł nowego pracodawcę w postaci WBA (wolny transfer), 

REKLAMA

Interesujący wydaje się powrót do Premier League, na który zdecydował się Alvaro Negredo (wypożyczenie) - Hiszpan wcześniej bronił barw Manchesteru City, teraz zaś czeka na niego czerwona koszulka Middlesbrough. Będzie liczył na owocną współpracę z Victorem Fischerem, wychowankiem Ajaksu Amsterdam. Holender kosztował jak na angielskie realia bardzo niewiele, bo zaledwie 4 miliony euro - można spodziewać się, że jego wartość szybko pójdzie w górę, kiedy tylko się zaaklimatyzuje. 

West Ham dopiął swego celu i zatrzymał w drużynie największą gwiazdę, którą bez wątpienia jest Dimitri Payet. Francuz, który w ubiegłym sezonie rzucał na kolana, znów spróbuje poprowadzić "Młoty" w górę ligowej tabeli. Plaga kontuzji wymusiła na Slavenie Bilicia sporo ruchów w zakresie transferów, ale za najciekawszy można uznać sprowadzenie Andre Ayew (20,49 mln), który ustanowił nowy transferowy rekord. Niestety, o tym, jak będzie się sprawował, przekonamy się dopiero w grudniu. W ramach pocieszenia na nowym stadionie klubu zobaczymy Simone Zazę (wypożyczenie). Mamy tylko nadzieję, że nie w roli egzakutora jedenastek.

Znalazło się też miejsce dla zawodnika, który doświadczeniem przerasta zdecydowaną większość piłkarzy Premier League - Alvaro Arbeloa podpisał z "Młotami" roczny kontrakt. Dziesięć lat gry w zespole Realu Madryt i zgarnięte trofea nie były dziełem przypadku, a sporo kolegów będzie mogło brać go za wzór.

Większa ilość pracy czeka w Swansea Łukasza Fabiańskiego - reprezentacyjny golkiper stracił człowieka, który sterował całą defensywą "Łabędzi" - Ashley Williams, kapitan drużyny, zdecydował się na transfer do Evertonu (11,9 mln). Na pewno ciekawym ruchem było sprowadzenie Borjy Bastona (15,3 mln), który nie doczekał się szansy w Atletico Madryt. 

REKLAMA

Premier League dopiero wrzuci najwyższy bieg. Jak dotąd mamy za sobą 3 kolejki, po których wiemy jeszcze bardzo niewiele. Na to nie będziemy jednak narzekać, bo znaczy to mniej więcej tyle, że wszystko jeszcze przed nami. 

KOMPLET TRANSFERÓW LETNIEGO OKIENKA W PREMIER LEAGUE>>>

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej