Serie A: Milik wziął Napoli szturmem. Polak nowym ulubieńcem kibiców w Neapolu

Transfer Arkadiusza Milika do Napoli budził wiele emocji. Można było zastanawiać się nad tym, jak polski napastnik poradzi sobie w klubie z wyższej półki. W niecałe dwa miesiące snajper zdążył już zdobyć serca kibiców nowego zespołu.

2016-09-20, 17:33

Serie A: Milik wziął Napoli szturmem. Polak nowym ulubieńcem kibiców w Neapolu

Posłuchaj

Adam Malecki w "Zapraszamy do Trójki" sprawdzał fenomen Arkadiusza Milika w Neapolu (Trójka)
+
Dodaj do playlisty

Bilans Arkadiusza Milika mówi sam za siebie - w 5 dotychczasowych meczach zdobył 6 bramek, trafia do siatki średnio co 51 minut. W tym momencie to najbardziej efektywny piłkarz w całej Europie, który wyprzeda Leo Messiego, Alexandre Lacazette'a, Sergio Aguero czy Edinsona Cavaniego. Oczywiście taka średnia w przekroju całego sezonu jest właściwie nie do utrzymania, jednak jego wejście do zespołu było niesamowicie efektowne. 

Pokonywał bramkarzy uderzeniami z głowy, z pola karnego, teraz pokazał swój znak firmowy, strzał lewą nogą sprzed szesnastki. I na pewno nie zamierza się zatrzymywać.

Świetną formę na starcie rozgrywek pokazują wszyscy napastnicy, którzy pozostają w tym momencie w kręgu zainteresowań Adama Nawałki. Lewandowski, Milik, Teodorczyk i Wilczek w sumie w 35 spotkaniach strzelili 30 goli i dołożyli do tego 10 asyst.

REKLAMA

To jednak właśnie za grę w reprezentacji zawodnik Napoli zebrał najwięcej krytyki. Choć dochodził do sytuacji, nie potrafił się przełamać, marnując stosunkowo proste okazje, co spowodowało złość kibiców.

Po remisie Polski z Kazachstanem w eliminacjach mistrzostw świata 2018 Milika znajdował się pod mocnym ostarzałem. Tuż przed przyjazdem na kadrę napastnik zaliczył fantastyczny debiut w Napoli strzelając dwa gole przeciwko AC Milanowi, zaś w Astanie mógł podwyższyć prowadzenie Polski, jednak zmarnował dwie-trzy dogodne sytuacje.

- Spokojnie, o Lewandowskim też tak wszyscy mówili, z Arkiem będzie podobnie - uważa były reprezentant Polski Bartosz Bosacki.

Źródło: x-news

REKLAMA

I wygląda na to, że były obrońca ma rację, z prostego powodu - zawodnik reprezentacji Polski wygląda w tej chwili na kogoś, dla kogo nie ma zadań niemożliwych.

Spoczywało na nim trudne zadanie - miał zastąpić odchodzącego do Juventusu Gonzalo Higuaina, za którego "Stara Dama" zapłaciła 90 milionów euro. Argentyńczyk do siatki trafiał seryjnie i chyba nikt nie oczekiwał, że dziura po nim zostanie wypełniona natychmiast.

Były piłkarz Ajaxu postawił duży krok naprzód, zmienił ligę na zdecydowanie mocniejszą, konkurencja w składzie także jest znacznie poważniejsza. Opinie dotyczące Serie A jednoznacznie wskazują na to, że w tej lidze snajperzy nie mają łatwego życia, a do obrony przywiązuje się niesamowicie dużo uwagi. Milik jednak zdaje się nic sobie z tego nie robić, tak samo jak nie przejął się presją, którą wielu przewidywało. Ot, robi swoje.

REKLAMA

4. kolejka Serie A tylko to potwierdziła - Polak znalazł się w "11" kolejki w "La Gazetta Dello Sport" i "Football Italia", a do tego dołożył wyróżnienie od "France Football", trafiając do grona najlepszych piłkarzy weekendu we wszystkich czołowych ligach Europy. 

Niecałe dwa miesiące wystarczyły do tego, by Neapol oszalał na punkcie 22-letniego zawodnika. Na pomniki jeszcze za wcześnie, ale na ulicach miasta nietrudno znaleźć ślady pierwszych oznak tego, że serca fanów zostały zdobyte. 

„Ze swoim imieniem cesarza i budową gladiatora Arkadiusz Milik nie mógł bać się wyjść na arenę” - pisał kilka dni temu dziennik „La Gazzetta dello Sport”.

Tutaj figurka Polaka obok patrona Neapolu, świętego Januarego:

REKLAMA

I nieco bardziej przyziemnie, jako znak uznania od tych, którzy dbają o to, by głodny neapolitańczyk mógł sięgnąć po szybki posiłek:

Milikomania? Być może, najważniejsze jest jednak, że Milik w krótkim czasie przekonał wszystkich do swoich ogromnych możliwości. Na pewno czekają go trudniejsze momenty, spadek formy czy gorsza dyspozycja, jednak o to nie trzeba się martwić. Przez lata nauczył się, jak sobie z tym radzić - nie zawsze miał z górki, musiał podejmować odważne decyzje i walczyć o swoje. Na takim poziomie jednak przypadków nie ma i Milik mocno zabiega o to, by walczyć o miejsce wśród najlepszych.

REKLAMA

Kilka lat temu sceptycy spodziewali się, że Bundesliga może brutalnie zweryfikować umiejętności Roberta Lewandowskiego. Od tej chwili Polak doszedł do absolutnego szczytu i bez przesady trzeba wymieniać go w gronie najlepszych na świecie. Milik ma więc już przetarty szlak, i choć idzie własną ścieżką, cel jest bardzo podobny.

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej