Liga Mistrzów: świetny początek Kamila Glika w Monaco. Polak z meczu na mecz staje się liderem

Przepiękny gol Kamila Glika w meczu Monaco z Bayerem Leverkusen to kolejny powód do zadowolenia władz francuskiego zespołu. Sprowadzenie stopera reprezentacji Polski było kapitalnym ruchem.

2016-09-28, 20:00

Liga Mistrzów: świetny początek Kamila Glika w Monaco. Polak z meczu na mecz staje się liderem

12 meczów i 3 strzelone bramki, tylko jedna porażka jego drużyny - Kamil Glik od momentu, w którym wskoczył do składu nowej drużyny, stał się jednym z jej najmocniejszych punktów. Gole to oczywiście domena napastników, ale w przypadku obrońcy to zawsze ważny dodatek. Zwłaszcza takie jak ten, którego zdobył starciu z Bayerem Leverkusen.

Świetne uderzenie uratowało remis we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów i znów zwróciło uwagę na zawodnika biało-czerwonych. Krótko mówiąc - stadiony świata, a środkowy obrońca nie ukrywał nawet, że to najpiękniejszy zdobyty przez niego gol:

Można było zastanawiać się, czy Monaco jest odpowiednim wyborem dla stopera i jak wypadnie kolejny krok w jego karierze, w której przecież zakrętów nie brakowało. Odpowiedź dostaliśmy jednak bardzo szybko i jest ona jednoznaczna - to był strzał w dziesiątkę. 

REKLAMA

Polacy rzadko goszczą na okładce prestiżowego "L'Equipe", tym razem jednak udało się to osiągnąć. "Udało się" to jednak złe określenie - Glik pracował na swoją pozycję przez lata. 

W sezonie 2009/10 przeżywał spadek z Ekstraklasy z Piastem Gliwice, zdarzało się, że był wyszydzany przez kibiców, jego powołanie do reprezentacji budziło sporą konsternację. Nie zmieścił się w kadrze na Euro 2012, nie trzeba też wytężać pamięci, by przypomnieć sobie "gliki-takę", która przypięła mu łatkę zawodnika surowego technicznie, przeznaczonego głównie do twardych fizycznych pojedynków. 

We Włoszech jednak wyrobił sobie świetną markę, w Torino dorobił się opaski kapitańskiej i był uwielbiany przez kibiców. Spekulowano o transferowych kierunkach, w tych doniesieniach przewijały się naprawdę potężne marki, pisano m.in. o Manchesterze United. Wtedy wielu kiwało głową na te doniesienia. Teraz "Czerwone Diabły" na pewno cieszyłyby się z takiego zakupu, podobnie jak kilka innych wielkich firm.

REKLAMA

28-latek jest w świetnej formie, w dodatku gra w drużynie, w której partnerzy są lepsi niż ci z czasów gry we Włoszech. 3 bramki w 12 meczach to świadectwo tego, że Polak czuje się we Francji bardzo dobrze. Pod tym kątem przypomina się sezon 2014/15, kiedy przez cały sezon zgromadził 8 bramek w klubie i jedną w kadrze, będąc wśród najskuteczniejszych stoperów w Europie.

Czy w Monaco jest bezbłędny? Nie, ale tego nie da się wymagać od kogoś, kto dopiero zgrywa się z partnerami. Popełniał kosztowne błędy, chociażby właśnie w meczu z Bayerem, kiedy nie pokrył Javiera Hernandeza, a ten wyprowadził gości na prowadzenie. Strzelane gole na pewno jednak pozwalają mu porwać trybuny i w jakimś stopniu zakryć wpadki.

Glika jednak pokazuje się z jak najlepszej stron - w ciągu kilku lat z piłkarza przeciętnego wyrósł na jednego z liderów reprezentacji, zaliczył bardzo dobry występ na Euro 2016, zapracował na status gwiazdy Torino i teraz robi to samo we Francji.

REKLAMA

Jedyny minus całej sytuacji? Niestety, będzie to właśnie Monaco, a właściwie poziom zainteresowania piłką nożną w Księstwie. Liga Mistrzów, która przyciąga na mecz nieco ponad 8 tysięcy kibiców? Po tym, jak w swoim debiucie w tych rozgrywkach obrońca pokazał się na Wembley blisko 90 tysiącom kibiców, może czuć niedosyt.

Z drugiej strony jednak można zastanawiać się, czy nie czeka nas jeszcze przeprowadzka do miejsca, w którym żyje się futbolem. Jeśli tendencja zostanie utrzymana, wszystko przed Glikiem.

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej