Premier League: Tottenham zatrzyma zwycięski marsz Manchesteru City? Starcie niepokonanych w Anglii
Niedziela w Premier League stoi pod znakiem wielkiego hitu, w którym londyński Tottenham dołoży starań, by przerwać zwycięską ligową serię Manchesteru City. "Obywatele" w poprzednim sezonie nie potrafili poradzić sobie z "Kogutami". Jak będzie tym razem?
2016-10-02, 11:26
6 meczów, 6 wygranych, 18 strzelonych bramek i 5 straconych - bilans Pepa Guardioli po przybyciu do Anglii jest imponujący i co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Manchester City pod jego wodzą wyglądał na zespół, którego powstrzymanie będzie zadaniem dla klubów ze ścisłego topu. Tymczasem w Lidze Mistrzów ekipie z Etihad Stadium przeciwstawił się Celtic. W spotkaniu, w którym Szkotów rzucano na pożarcie, było widać wyraźnie, że "Obywatele" mają jeszcze nad czym pracować. Hiszpański szkoleniowiec ma jednak pełną tego świadomość.
Jeden remis w niczym nie zmienia tego, że wejście Guardioli do Premier League jest piorunujące - ze wszystkich kapitalnych trenerów, którzy w ostatnim czasie przybyli na Wyspy, rozpoczął zdecydowanie najlepiej. Nie tylko ze względu na bilans, ale przede wszystkim ze względu na styl. Na pierwszy rzut oka widać rękę szkoleniowca i wielkie zmiany, które chyba słusznie można nazywać rewolucją.
Tym razem jednak na Manchester City czeka rywal, który w ostatnim czasie był dla niego bardzo niewygodny. W ubiegłym sezonie "Koguty" wygrały oba spotkania tych drużyn, w Londynie rozbijając faworyta 4:1. Drużyna Pochettino zrobiła niesamowity postęp, w tym sezonie także jest niepokonana, ale zaliczyła dwa remisy. Może pochwalić się najlepszą obroną w Anglii, ma też atuty, które pozwalają jej myśleć o tym, żeby zaskoczyć gości.
Guardiola także nie ukrywał, że w niedzielę nie nastawia się na spacerek.
- Oglądanie gry Tottenhamu sprawia mi dużo przyjemności. W ostatnim sezonie w samej końcówce stracili szanse na mistrzostwo. W obecnych rozgrywkach wciąż grają na wysokim poziomie, są wiceliderami. Zapowiada się trudne spotkanie - powiedział Pep Guardiola, trener City.
Źródło: x-news/Press Association
Niestety, w składach obu zespołów zabraknie kilku czołowych piłkarzy. Na White Hart Lane nie zobaczymy m.in. Kane'a, Dembele czy Diera, po przeciwnej stronie boiska na trybunach usiądą Kevin de Bruyne, Vincent Kompany i Nolito.
Kto będzie górą w starciu niepokonanych? Wiadomo, że jedni i drudzy będą mierzyć w tym sezonie wysoko i na każdy mecz wychodzą z identycznym nastawieniem. Z szacunkiem do rywala, ale bez strachu. Pochettino ma po swojej stronie grupę zawodników oddanych, imponujących przygotowaniem fizycznym, potrafiących grać zdecydowanie, ale z polotem i fantazją. Guardiola będzie wymagał tego, by jego piłkarze zdominowali rywala, po raz kolejny grali rozsądnie, szanując piłkę i przyspieszając w kluczowych momentach.
Możemy spodziewać się bramek i bardzo intensywnego spotkania, w którym nie zabraknie podtekstów. Obaj menedżerowie zaczynali swoje kariery w tym samym roku i w tym samym mieście - Guardiola w Barcelonie, Pochettino w lokalnym rywalu, Espanyolu. W ich pierwszym starciu w Pucharze Króla padł zaskakujący remis 0:0, w Primera Division Espanyol odniósł sensacyjne zwycięstwo, pierwsze dla Argentyńczyka i pierwsze od 27 lat nad tym rywalem dla Espanyolu.
Pochettino nie ukrywa się z tym, że uważa Guardiolę za najlepszego menedżera na świecie, na pewno też starał się czerpać z niego tyle, ile było możliwe i wdrażać niektóre elementy do swojej drużyny. Ma jednak swój styl, a to wydaje się najważniejsze. W Londynie szybko się do niego przekonano, w niedługim czasie diametralnie odmienił zespół, co szczególnie dobrze widać było w ubiegłym sezonie, kiedy Tottenham był najbliżej mistrzostwa od lat.
- Wiemy, że to ważny mecz, którym możemy zmniejszyć dystans w tabeli, ale jest za wcześnie, by mówić o tym, jak wpłynie na cały sezon. To tylko jedno spotkanie - mówił menedżer "Kogutów".
Można zgodzić się z tym, że wynik tego spotkania nie będzie o niczym przesądzał. To jednak pojedynek na szczycie tabeli, w którym na pewno oba zespoły mają bardzo dużo do udowodnienia, nawet jeśli nikt otwarcie o tym nie mówi. Pierwszy gwizdek w tym meczu już o godzinie 15.15.
ps, PolskieRadio.pl