Premier League: Derby północnego Londynu hitem kolejki. Tottenham przełamie się z Arsenalem?
11. kolejka Premier League stoi pod znakiem derbów północnego Londynu. W niedzielę rozpędzeni piłkarze Arsenalu podejmą znajdujący się w dołku Tottenham. Kto wyjdzie zwycięsko z tego starcia?
2016-11-06, 07:20
Ponad sto lat historii, zaszłości roztrząsane do dziś, lata morderczej rywalizacji, w której Tottenham znajduje się tuż za plecami Arsenalu, ale zrobi wszystko, by pokonać odwiecznego rywala - w ostatnich sezonach trudno znaleźć spotkania, które fundowały tyle emocji angielskim kibicom.
O to, że będziemy świadkami widowiska, nie musimy się przesadnie martwić, obie strony zadbają o to, żeby intensywność wychodziła poza skalę.
Do derbów numer 184 obie drużyny przystąpią w odmiennych nastrojach, a zdecydowanym faworytem będą gospodarze. Najważniejsze pytanie dotyczy tego, czy Tottenham będzie w stanie wydobyć się z dołka, w którym się znalazł.
"Koguty" nie wygrały sześciu kolejnych spotkań, bardzo skomplikowały swoją sytuację w Lidze Mistrzów, w dodatku mają problemy z kontuzjami. Mauricio Pochettino musi znaleźć sposób na to, by odmienić swój zespół na spotkanie, które ma specjalne miejsce w sercach fanów i wydaje się, że to w Argentyńczyku trzeba upatrywać najważniejszej osoby w ekipie gości.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Premier League: uczeń Bielsy, nadzieja Tottenhamu. Mauricio Pochettino przed najważniejszym meczem
- Nie mogliśmy wpędzić się w większe kłopoty. Trzeba szybko wyciągnąć wnioski, bo w niedzielę czeka nas wielki mecz. Derby zawsze są niezwykle ważne, dlatego musimy szybko zapomnieć o środowym niepowodzeniu - powiedział bramkarz Tottenhamu Hugo Lloris.
Kibice "Kogutów" liczą na powrót Harry'ego Kane'a, który ma rozwiązać problemy w ofensywie i po raz kolejny pokonać bramkarza "Kanonierów". Kontuzja napastnika pokazała, że układanka Pochettino ma swoje słabe punkty, a koledzy z drużyny niekoniecznie są w stanie wypełnić powstałą lukę. Jeśli w poprzednim sezonie skład Tottenhamu można było wybierać w sposób dość oczywisty, to teraz trzeba szukać nowych rozwiązań.
Szanse na to, że 23-letni snajper będzie gotowy na derby, są duże, ale jeśli będzie mógł wyjść na murawę, nie można zapominać, że stanie się to po 7 tygodniach pauzy. Brak Toby'ego Alderweirelda, lidera defensywy, Mousy Dembele, Erika Lameli i Moussy Sissoko - to wszystko stawia zespół Pochettino w szalenie trudnej sytuacji.
REKLAMA
Arsenal w porównaniu z rywalami znajduje się w komfortowej sytuacji - nie przegrał w 15 ostatnich spotkaniach, potrafi wygrywać przekonująco, czołowi piłkarze znaleźli wysoką formę, kilku graczy jest kontuzjowanych, ale ich brak nie ma większego przełożenia na grę zespołu. Wenger ma wszelkie prawo do tego, by czuć się pewnie i jest to atutem niepodważalnym.
Derby Północnego Londynu cały czas ewoluują, jeszcze niedawno nie mogły równać się z tymi z Merseyside, trudno było je też zestawiać z rywalizacją w Manchesterze, która po zbudowaniu w jego błękitnej części potężnej drużyny nabrała wielkich rumieńców. Są trochę z boku, przede wszystkim z braku wielkich momentów w ich historii. Walka rzadko kiedy toczyła się o najwyższe cele, a Arsenal przez długie lata pozostaje stroną dominującą. Ten wyścig jednak stale się wyrównuje - Tottenham inwestował w zespół, buduje nowy stadion i prawdopodobnie dołączy do ścisłej czołówki pod względem finansowym.
Powiązany Artykuł
Derby Północnego Londynu, czyli bitwa o piłkarską Anglię
Ma w swoim składzie kilku zawodników, którym na pewno zazdroszczą im drużyny z teoretycznie większą marką, ale ich sprowadzenie nie wchodzi raczej w grę - tu chodzi o ambicje, a na White Hart Lane te są naprawdę ogromne.
Możemy liczyć na walkę i momenty, w których atmosfera będzie napięta - przy poprzednich meczach nie brakowało spięć poszczególnych zawodników, a każdy z nich na pewno dobrze pamięta, z kim ma rachunki do wyrównania. Topór wojenny w paru przypadkach może zostać odkopany, ale mamy nadzieję, że na pierwszym planie będzie piłka najwyższej jakości.
REKLAMA
W górnej części tabeli panuje bardzo duży ścisk i trzeba rozpychać się tam łokciami. Na czele Premier League znajdują się trzy drużyny - Manchester City, Arsenal oraz Liverpool. Pierwsza z wymienionych ma najlepszy bilans bramek. Tottenham pozostaje jedyną niepokonaną w tym sezonie ekipą, ale z powodu aż pięciu remisów traci do czołówki już trzy punkty.
Źródło: x-news
W pamięci pozostaje ostatnie spotkanie o prymat w północnym Londynie. Kapitalne, trzymające w napięciu do ostatnich minut. Mecz, w którym nie zabrakło niczego - świetnych akcji, dramaturgii, pięknych goli i interwencji bramkarzy. Remis, po którym długo jeszcze trzeba było dochodzić do siebie. Każdy z tych meczów jest inny, ale na każdy czeka się z podobnym nastawieniem - to ma być święto piłki, którego rezultat jest niemożliwy do przewidzenia.
REKLAMA
Bój rozpocznie się już o godzinie 13.00. Liczymy nie na 100 procent z obu stron, ale na więcej. I nie powinniśmy się zawieść.
Źródło: YouTube
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA