Rosja 2018: Rumunia - Polska. Mocno ogłuszony petardą Robert Lewandowski sam odpalił dwie
Robert Lewandowski został bohaterem meczu z Rumunią (3:0). Kibice zamarli, gdy w drugiej połowie starcia obok kapitana kadry wybuchła petarda. "Lewy" podniósł się, otrzepał i wbił Rumunom dwa gole. Jak skomentował tę sytuację?
2016-11-12, 13:37
Posłuchaj
Kapitan polskiego zespołu podkreśla, że najważniejsze są zwycięstwa reprezentacji (IAR)
Dodaj do playlisty
Robert Lewandowski przyznał, że po tym jak wybuchła obok niego petarda w trakcie piątkowego meczu Rumunia – Polska (0:3) w eliminacjach piłkarskich mistrzostw świata 2018, sędzia ze Słowenii Damir Skomina dał mu tyle czasu ile potrzebował, aby dojść do siebie po ogłuszeniu.
TVP Sport
W 54. minucie, tuż przed wykonaniem rzutu rożnego przez Rumunów, na polu karnym biało-czerwonych eksplodowała petarda hukowa. Najbliżej tego zdarzenia był Lewandowski, który ogłuszony padł na murawę. Przerwa trwała około czterech minut, ostatecznie kapitan biało-czerwonych wrócił na boisko i kontynuował grę.
- Nie wiem jak wyglądałaby sytuacja, jeśli nie byłbym w stanie dalej grać. Sędzia powiedział mi, że da mi tyle czasu ile potrzebuję. Nie wiem, czy arbiter powinien zakończyć mecz. Na szczęście szybko doszedłem do siebie i było w miarę w porządku - przyznał Lewandowski. Dodał, że tuż po wybuchu "nic nie słyszał", a potem "dzwoniło mu w uszach".
Racami w Fabiańskiego
W Bukareszcie gorąco już było w pierwszej połowie. Doszło do incydentów na stadionie w Bukareszcie z udziałem kibiców obydwu drużyn. Policja użyła gazu łzawiącego.
Robert Lewandowski Nie wiem jak wyglądałaby sytuacja, jeśli nie byłbym w stanie dalej grać. Sędzia powiedział mi, że da mi tyle czasu ile potrzebuję. Nie wiem, czy arbiter powinien zakończyć mecz
Zamieszanie w okolicy trybuny zajmowanej przez polskich kibiców rozpoczęło się w 20. minucie, krótko po bramce Kamila Grosickiego, po której biało-czerwoni prowadzą 1:0. Z obu stron fani przerzucali w swoje sektory race i petardy. Rumuni próbowali przedrzeć się do sektora zajmowanego przez Polaków.
REKLAMA
W odpowiedzi kilkunastu kibiców z polskiego sektora przedarło się przez szpaler stewardów i weszło do sektora buforowego. Część z nich próbowała wtargnąć do sektora gospodarzy. Stewardów wspomogły oddziały policji, używając m.in. gazu łzawiącego. Po kilku minutach sytuacja została opanowana.
Youtube.com
W 42. minucie mecz został przerwany, bo z trybuny zajmowanej przez Rumunów, za bramką Łukasza Fabiańskiego, na boisko rzucono kilka rac. Służby porządkowe szybko je uprzątnęły i po niespełna minucie sędzia wznowił grę.
REKLAMA
Tuż przed przerwą rumuńscy kibice ponownie starli się ze służbami porządkowymi, po tym jak policjanci wyciągali z tłumu i zatrzymywali poszczególne osoby. Do zajść doszło także w przerwie meczu.
Do awantur z udziałem polskich kibiców doszło już przed meczem na ulicach miasta. Rumuńska policja zatrzymała sześciu Polaków uczestniczących w bójce między sobą w barze na Starym Mieście, a kolejnych pięciu pod stadionem. Informacje te potwierdził komendant główny polskiej policji nadinsp. Jarosław Szymczyk.
Rumuńskie media przypominały, że dzień wcześniej niespokojnie było pod National Areną. Około 30 fanów biało-czerwonych, mimo zamkniętych bram, chciało obejrzeć oficjalny trening kadry Adama Nawałki. Musiała interweniować policja.
kbc
REKLAMA