Premier League: szczęście Arsenalu, Manchester United nie utrzymał prowadzenia

Jedna z ostatnich akcji dała wyrównanie Arsenalowi w starciu z Manchesterem United. "Czerwone Diabły" nie utrzymały prowadzenia i nie zrobiły kroku w stronę odrobienia strat do czołówki Premier League.

2016-11-19, 18:00

Premier League: szczęście Arsenalu, Manchester United nie utrzymał prowadzenia

W pierwszym z kapitalnych meczów, które w całej Europie czekają nas w ten weekend, Arsenal walczył o pozycję lidera na trudnym terenie Old Trafford. Manchester United wciąż szuka formy, gra w kratkę i nie potrafi skutecznie zniwelować dystansu do ligowego podium. Tym razem "Czerwone Diabły" chciały wykorzystać atut własnego boiska, ale mimo tego, że od wygranej dzieliło je zaledwie kilka minut, "Kanonierzy" zdołali uratować jeden bardzo cenny punkt.

Być może dla Arsenalu to rezultat, po którym zawodnicy i kibice nie będą skakać ze szczęścia, jednak biorąc pod uwagę boiskowe wydarzenia, żaden z londyńczyków nie powinien narzekać. To gospodarze byli dominującą stroną w tym spotkaniu, stworzyli sobie więcej sytuacji i częściej stwarzali zagrożenie pod bramką Petra Cecha. Ich aktywność odpłaciła się golem w 69. minucie, kiedy po bardzo dobrze rozegranej akcji do siatki trafił Mata, który tuż przed jedenastym metrem plasowanym strzałem nie dał szans golkiperowi rywali. 

Goście najlepszą okazję mieli już w szóstej minucie, kiedy z pięciu metrów głową fatalnie spudłował Alexis Sanchez, ale ostatecznie w całym spotkaniu oddali tyko jeden celny strzał. Niewidoczny tego dnia był Mesut Oezil, którego w ostatnich tygodniach wychwalali fani zespołu, słaby mecz rozgrywał także Aaron Ramsey.

REKLAMA

Wydawało się, że Manchester kontroluje wydarzenia na boisku, "Czerwone Diabły" grały rozważnie, nie pozwalał Arsenalowi na konstruowanie akcji. Arsene Wenger dał szansę dwóm nowym piłkarzom, a ci odpłacili mu w kluczowym momencie. Olivier Giroud wykorzystał dośrodkowanie Alexa Oxlade'a-Chamberlaina i minutę przed końcem regulaminowego czasu gry ustalił wynik tego spotkania. "Kanonierzy" byli w tym przypadku wyjątkowo cierpliwi, długo rozgrywali piłkę, szukali optymalnego rozwiązania. I znaleźli je.

Co ciekawe, z ostatnich dziewięciu strzałów, które oddawał Giroud, aż 8 zakończyło się golami.

Manchester United próbował jeszcze rzucić się do ataku w doliczonym czasie gry, ale czasu na to, by coś zmienić, było zbyt mało i publiczność na Old Trafford mogła odczuwać rozczarowanie. Jose Mourinho nie był w stanie zadać bolesnego ciosu Wengerowi, a wiadomo przecież o tym, że relacje między menedżerami nie są najlepsze.

Źródło: x-news

REKLAMA

Lider Premier League, Liverpool, zremisował w 12. kolejce na wyjeździe z Southampton 0:0. Ekipę "The Reds" dogonił Manchester City, który pokonał na wyjeździe Crystal Palace 2:1. W niedzielę na pierwsze miejsce może awansować Chelsea.

Liverpool przed tą kolejką wygrał cztery spotkania z rzędu, w tym trzy w Premier League (jeden w Pucharze Ligi). Imponował skutecznością - w dwóch poprzednich meczach strzelił aż dziesięć goli - 4:2 z Crystal Palace i 6:1 z Watfordem. Southampton okazał się jednak przeszkodą nie do przejścia. Podopieczni Juergena Kloppa zremisowali i zostali dogonieni przez Manchester City.

"The Citizens" pokonali w Londynie Crystal Palace 2:1. Bohaterem okazał się Yaya Toure, który zdobył obie bramki, w tym decydującą w 83. minucie. To był pierwszy ligowy występ byłego reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej w tym sezonie (zaliczył również jeden mecz w kwalifikacjach Ligi Mistrzów - 24 sierpnia ze Steauą Bukareszt). Toure wrócił do kadry Manchesteru City po tym, jak przeprosił za krytyczną opinię swojego agenta na temat decyzji trenera zespołu Pepa Guardioli.

"The Blues" zagrają w niedzielę na wyjeździe z Middlesbrough i w przypadku zwycięstwa zostaną liderem.

REKLAMA

Swansea City - z Łukaszem Fabiańskim w bramce - zremisowała na wyjeździe z Evertonem 1:1 i spadła na ostatnie miejsce w tabeli. Będący dotychczas na 20. miejscu Sunderland wygrał w sobotę z Hull City 3:0.

Cenne zwycięstwo - 1:0 na wyjeździe nad Stoke City - odniósł AFC Bournemouth. W ekipie gości zabrakło Artura Boruca. Przed meczem okazało się, że polski bramkarz ma kontuzję pleców.

W ostatnim sobotnim spotkaniu Tottenham pokonał West Ham w derbach Londynu 3:2, choć dwa razy przegrywał. W doliczonym czasie gry rzut karny wykorzystał niezawodny Harry Kane.

ps, PolskieRadio.pl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej