"Dekalog Nawałki" - sukces w kilku krokach
Rzadko czytam futbolowe książki. W większości są to albo laurki, albo książki, z których nie dowiaduję się niczego, czego wcześniej bym nie wiedział. Czasem jednak trafiam na pozycje, które fan piłki musi poznać.
2016-12-29, 16:56
Mijała dziesiąta minuta dogrywki 1/8 finału EURO 2016 na stadionie Geoffroy‘a Guicharda w Saint-Etienne. Trzydzieści osiem milionów selekcjonerów podczas morderczego pojedynku Szwajcarów z Polakami zadawało sobie to samo pytanie: „Gdzie są zmiany!?”.
Mecz w pełnym słońcu, na wysokiej intensywności i maksymalnej koncentracji mógł przyprawić o zawał niejednego kibica, a Adam Nawałka konsekwentnie trzymał na boisku tę samą jedenastkę, która wyszła na murawę przed pierwszym gwizdkiem.
Trzydzieści osiem milionów selekcjonerów zaczynało zapewne powątpiewać w sens decyzji, widmo porażki spowodowanej kompletną bezradnością i bojaźnią szkoleniowca coraz śmielej pukało do drzwi polskich domów. Nawałka w oczach wielu zaczął przypominać Franciszka Smudę z meczu z Grecją na inaugurację EURO 2012. Łatka selekcjonera, który nie dokonuje zmian ciągnąć się będzie za Nawałką aż do tegorocznych eliminacji mundialu w Rosji.
Powiązany Artykuł
Wszystko zgodnie z planem
Miałem okazję podpytać Marcina Feddka o stosunek samego Nawałki do takiej charakterystyki, a także uzasadnienie jego decyzji. Pamiętam nerwy i frustrację, które towarzyszyły mi podczas meczu ze Szwajcarią oraz zwątpienie w Nawałkę - doświadczenie i lata niepowodzeń naszej kadry nie pozwalały na inną ocenę.
REKLAMA
- Wszystko było pod kontrolą, każdy zawodnik był monitorowany i miał określone limity. Nawałka doskonale wiedział, kto ile wytrzyma przy danym obciążeniu i zmiany dopiero w 100. minucie dogrywki były świadomą decyzją, zgodną z planem - odparł dziennikarz. Jak się oczywiście okazało, zarówno plan, jak i decyzja były słuszne, a ja - tak samo zresztą jak trzydzieści osiem milionów selekcjonerów - po raz kolejny przekonałem się, że nie ma najmniejszych powodów, dla których miałbym wątpić w wybory selekcjonera.
Te trzy lata na stanowisku szkoleniowca reprezentacji Polski były w jego wykonaniu zaskakujące, spełniły oczekiwania (z 78. do 15. miejsca w rankingu FIFA - nasza reprezentacja dołączyła do grona najlepszych zespołów Europy), ale też pozostawiły mały niedosyt (finał mistrzostw Europy naprawdę był na wyciągnięcie ręki). I przyniosły łzy radości i łzy smutku.
To samo możemy powiedzieć o książce autorstwa Marcina Feddka, który jako jedyny dziennikarz w Polsce towarzyszył reprezentacji podczas zgrupowań, zamkniętych treningów, a także podczas finałów EURO 2016.
Reprezentacja od kuchni
"Dekalog Nawałki” , czyli swoista relacja z trzech lat pracy Adama Nawałki z kadrą, zaskakuje przede wszystkim dokładnością, rzetelnością i szczegółowymi opisami - wraz z Marcinem Feddkiem wchodzimy za kulisy reprezentacji, uczestniczymy w treningach, obserwujemy mecze zza linii bocznej. Towarzyszymy reprezentantom i selekcjonerowi od pierwszego zgrupowania w Grodzisku Wielkopolskim, aż do pamiętnego lądowania na Okęciu, kiedy to tłumy kibiców opanowały lotnisko, dziękując za historyczny wynik na francuskich boiskach.
REKLAMA
"Dekalog...” to również dokładne, choć w pewnym momencie nużące relacje z treningów kadry. Rozwiązania taktyczne, stałe fragmenty gry, niski i średni pressing, ustawienie w obronie i konstruowanie ataków - po lekturze wydaje się, że każdy z nas może powiesić na ścianie dyplom ukończenia kursu trenerskiego UEFA Pro, a wzrost sprzedaży najnowszego Football Managera osiąga rekordowe wyniki.
I choć w pewnym momencie (o ile nie jesteśmy taktycznymi zapaleńcami) przychodzi pokusa ominięcia kilku kartek, wskazówki jakie selekcjoner Nawałka daje Pawłowi Olkowskiemu przy przyjmowaniu piłki w bocznych sektorach okazują się szalenie ciekawe i rzucają nowe światło na zasady funkcjonowania tej reprezentacji na boisku.
Kulisy kadry
"Tego, co jest w tej książce, nie pokazywała telewizja ani nie pisały o tym gazety” - czytamy na okładce słowa Sebastiana Mili. Faktycznie, książka w bardzo dużym stopniu spełnia oczekiwania kibica reprezentacji - odpowiada na pytania, które zaprzątały głowy sympatyków reprezentacji. Dowiemy się m.in.:
- czy Zbigniew Boniek miał konflikt z Kamilem Glikiem?;
REKLAMA
- dlaczego tak wielu zawodników Górnika Zabrze otrzymywało powołania;
- jak to się stało, że Krzysztof Mączyński stał się jednym z najważniejszych piłkarzy w systemie Nawałki;
- dlaczego Paweł Olkowski zmienił Kubę Błaszczykowskiego w 83. minucie rewanżowego meczu ze Szkocją;
- czemu to Stępiński, a nie Sobiech pojechał na Euro;
REKLAMA
- dlaczego w kadrze nie zaistniał Michał Kucharczyk;
- czemu Nawałka nie dokonywał zmian ze Szwajcarią w regulaminowym czasie gry;
- co się działo z Piotrkiem Zielińskim po meczu z Ukrainą;
Przede wszystkim jednak dowiemy się, dlaczego to wszystko zagrało, zazębiło się i dlaczego plan wypalił, a nasza reprezentacja osiągnęła historyczny sukces na mistrzostwach Europy we Francji.
REKLAMA
Niedosyt. Wracają wspomnienia
Sukces pozostawił jednak niedosyt, gdyż Lewandowski i spółka oczekiwali od siebie znacznie więcej - tak samo jak czytelnik więcej oczekiwałby od autora książki odnośnie historii (nazwijmy je tak) pozaboiskowych. Osobiście miałem nadzieję poznać bliżej samych reprezentantów. Dowiedzieć się, jacy są na co dzień, jak współpracują i reagują na trudy zgrupowań. Spodziewałem się więcej rozmów z piłkarzami, jak i samym trenerem.
Owszem, Feddek nakreślił kilka skomplikowanych relacji pomiędzy nim, a członkami kadry. Biorąc pod uwagę, że dziennikarz był częścią tej reprezentacji, zasłużył na to, by stać z kadrą ramię w ramię podczas konkursów rzutów karnych w decydujących meczach, oczekiwałbym więcej "ludzkich” historii, wprost z hotelowych pokojów reprezentantów, a nie z boiska. W efekcie, książka wypełniona jest wypowiedziami z konferencji dla mediów.
Wreszcie, mimo że od zakończenia EURO minęło zaledwie kilka miesięcy, książka Feddka cofa nas w czasie i przenosi do Nicei, Marsylii, Saint-Denis i Saint-Etienne. I znów mamy przed oczami bramkę Milika z Irlandią Północną, heroiczny występ Pazdana z Niemcami, fantastyczne trafienie Kuby z Ukrainą, interwencję Fabiańskiego po strzale Derdiyoka czy radość Lewandowskiego po trafieniu z Portugalią.
"Dekalog..." przypomina też decydujący, ostatni rzut karny wykonywany przez naszą reprezentację w tym turnieju i przeraźliwą ciszę chwilę po. W oku znów zagościła łezka wzruszenia, ale i smutku.
REKLAMA
Trzydzieści osiem milionów selekcjonerów musi ustawić się w kolejce, bowiem Adam Nawałka szybko nie zwolni swojego stanowiska. Miewałem chwile zwątpienia co do jego metod i intuicji, ale po lekturze "Dekalogu...” utwierdziłem się w przekonaniu, że to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.
Kierując się kilkoma sztywno ustanowionymi zasadami, będąc wierny swoim założeniom, Nawałka zbudował DRUŻYNĘ, świetnie funkcjonujący organizm, ekipę pewną siebie i dążącą do celu. Z książki Marcina Feddka dowiadujemy się krok po kroku w jaki sposób to osiągnął.
Przemysław Kornak, PolskieRadio.pl
REKLAMA