Turniej Czterech Skoczni: Kamil Stoch zgarnął "wielkiego szlema". Nawet Adam Małysz go nie ma
- Jestem tylko człowiekiem, przed tym konkursem się denerwowałem i skoki nie były idealne. Teraz marzę tylko o tym, by położyć się do łóżka i spać – powiedział Kamil Stoch po triumfie w Turnieju Czterech Skoczni.
2017-01-06, 21:35
Posłuchaj
Jakub Wasiak, dziennikarz radiowej jedynki o skokach w 2. serii konkursu w Bischofshofen (PR1)
Dodaj do playlisty
Powiązany Artykuł
Stoch i Żyła znokautowali rywali - dwóch króli w Bischofshofen w Święto Trzech Króli (RELACJA)
- Bardzo się denerwowałem. Nie jestem maszyną, jestem tylko człowiekiem i nerwy były. No i pierwszy skok nie wyszedł mi tak, jakbym tego chciał. Był mocno spóźniony – przyznał tuż po historycznym zwycięstwie.
Przed ostatnim konkursem w Bischofshofen Stoch był drugi, do lidera Norwega Daniela Andre Tandego tracił 1,7 pkt. Dwukrotny złoty medalista olimpijski zachował się po mistrzowsku. Wygrał zawody i zapewnił sobie końcowe zwycięstwo.
TVP Sport
- To przede wszystkim ogromna nagroda za ciężką pracę, wyrzeczenia, trudy włożone przez całą moją karierę. Nie tylko mówię o sobie, ale także o moich kolegach z drużyny, sztabie szkoleniowym, rodzinie. To nie tylko mój sukces i dlatego dziękuję im z całego serca – zaznaczył.
65. Turniej Czterech Skoczni był jednak dramatyczny. Przed trzecim konkursem w Innsbrucku Stoch był liderem, ale... zaliczył upadek. Długo nie było wiadomo, czy zdoła w ogóle stanąć na starcie. Ostatecznie rozegrano tylko jedną serię, a zawodnik z podzakopiańskiego Zębu zajął czwarte miejsce. W klasyfikacji generalnej spadł na drugą pozycję.
Kamil Stoch Każdy dawał z siebie wszystko i każdy zasługuje na słowa uznania. Maćkowi też niewiele zabrakło do podium. Dawid Kubacki, Stefan Hula, Jasiek Ziobro i Klimek Murańka, wszyscy dawali z siebie wszystko i to jest wspólny sukces
- Wtedy też nie było żadnej chwili zwątpienia. Była szybka ocena sytuacji, czy mogę dalej skakać. Jedyne czego pragnąłem to tylko tego, by dalej kontynuować swoją pracę i oddawać skoki. Bo to jest to, co pragnę robić - podkreślił.
Stoch to dopiero piąty zawodnik w historii, który jest mistrzem olimpijskim, świata, wygrał Puchar Świata i triumfował w Turnieju Czterech Skoczni. Kamil Stoch dołączył do elitarnego grona skoczków, którzy zwyciężali w "wielkim szlemie". Do tego zaszczytnego grona należą Matti Nykaenen, Jens Weissflog, Espen Bredesen i Thomas Morgentern.
- To oczywiście jest fantastyczne, ale w tej chwili o tym nie myślę, że jestem w jakimś tam gronie. Skupiam się tylko na tym, co się w tym momencie stało i co przede mną. A przede mną są kolejne zawody i to już za parę dni w Polsce. Później jeszcze wiele konkursów do końca tego sezonu. Oczywiście trzeba się cieszyć, ale też trzeba zejść szybko na ziemię, odświeżyć głowę i ciało, by móc przygotować się do kolejnych wyzwań - powiedział.
Nie tylko jednak Stoch cieszył się w piątek. Na drugim stopniu podium w klasyfikacji generalnej TCS stanął Piotr Żyła. Jeszcze przed ostatnim konkursem był... czwarty.
Kamil Stoch Każdy sukces jest ważny i każdy to nagroda. Nie umiem ocenić, co jest dla mnie ważniejsze
- To niesamowite, co zrobił Piotr podczas całego turnieju, ale nie tylko on. Cała nasza ekipa. Każdy dawał z siebie wszystko i każdy zasługuje na słowa uznania. Maćkowi też niewiele zabrakło do podium. Dawid Kubacki, Stefan Hula, Jasiek Ziobro i Klimek Murańka, wszyscy dawali z siebie wszystko i to jest wspólny sukces – dodał Stoch.
Nie chciał jednak powiedzieć, czy triumf w tym turnieju jest cenniejszy niż złote medale olimpijskie, które wywalczył dwa lata temu w Soczi.
- Każdy sukces jest ważny i każdy to nagroda. Nie umiem ocenić, co jest dla mnie ważniejsze - powiedział.
Stoch nie może się już doczekać konkursów w Polsce – najpierw w Wiśle, później w Zakopanem, choć zdaje sobie sprawę z tego, że czeka go tam prawdziwe szaleństwo.
- Niech się teraz dzieje. To ważne, by kibice byli, by się cieszyli i nas wspierali. O to w tym chodzi - zaznaczył.
REKLAMA
TVP Sport
Na pytanie, co chciałby jeszcze w tym sporcie osiągnąć odpowiedział: - Ja chcę tylko skakać, to dla mnie najważniejsze.
A teraz marzy mu się tylko.. herbata i łóżko. - By się położyć i odpocząć. Będę bardzo długo spał i chyba jutro w ogóle nie wstanę - odparł.
W Bischofshofen Stocha wspierali najbliżsi. W czwartek przyjechała żona oraz tata mistrza.
- To piękne, że moi najbliżsi, tych których kocham najbardziej byli tutaj ze mną i mogą się cieszyć razem tą chwilą - przyznał.
Stoch nie zamierza jednak spocząć teraz na laurach. - Praca się jeszcze nie skończyła. Będę ją dalej kontynuował - zapewnił.
(ah)
REKLAMA