PlusLiga: ZAKSA nie może znaleźć sposobu na SKRĘ. Wlazły show w Bełchatowie

2017-01-07, 17:50

PlusLiga: ZAKSA nie może znaleźć sposobu na SKRĘ. Wlazły show w Bełchatowie
Siatkarze Skry Bełchatów. Foto: Wikipedia/Zorro2212

PGE Skra Bełchatów wygrała z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 3:2 (23:25, 19:25, 25:18, 25:20. 15:9) w sobotnim meczu siatkarskiej PlusLigi. Mimo porażki ZAKSA wciąż prowadzi w tabeli - ma 43 punkty, dwa więcej niż Skra.

Cztery ostatnie spotkania pomiędzy PGE Skrą i ZAKSĄ zakończyły się zwycięstwem bełchatowian.

Bełchatowianie rozpoczęli w imponującym stylu od prowadzenia 8:2. Duża w tym zasługa zagrywek Mariusza Wlazłego, który swoimi serwisami punktował rywali po drugiej stronie siatki. W kolejnych akcjach aktualnym mistrzom Polski udało się odrobić straty i zbliżyć do żółto-czarnych na odległość dwóch punktów. Po błędzie PGE Skry na tablicy wyników pojawił się remis 15:15, ale wtedy, tak jak na początku partii sygnał do ataku dał kapitan bełchatowian i to gospodarze ciągle byli na prowadzeniu. W końcówce po autowym ataku Karola Kłosa to ZAKSA miała na swoim koncie punkt więcej (21:22), ale i tym razem PGE Skra mogła liczyć na swojego atakującego. Jednak w końcówce dobry blok przyjezdnych zatrzymał Artura Szalpuka. Pierwszą piłkę setową wybronił jeszcze kiwką Nicolas Uriarte, ale drugą kędzierzynianie już wykorzystali i wygrali 25:23.



Drugi set ponownie lepiej rozpoczęli gospodarze (2:0), ale ZAKSA dała szybką odpowiedź i wkrótce sama wyszła na prowadzenie (3:6). Przy zagrywkach Toniuttiego przewaga kędzierzynian wzrosła do siedmiu punktów. W drugiej połowie seta bełchatowianie rozpoczęli pościg za rywalem, ale na odrobienie strat było już za późno. ZAKSA podwyższyła wynik na 2:0.

W trzeciej partii bełchatowianie ponownie toczyli z rywalami wyrównaną walkę (8:8). Po kolejnych świetnych zagrywkach Wlazłego PGE Skra wyszła na prowadzenie i tak jak w pierwszym secie oglądaliśmy w hali Energia świetne grający zespół Philippe’a Blaina (20:16). Żółto-czarni po koncertowej grze wygrali do 18.

Czwarty set także miał wyrównany początek. Dzięki zagrywkom Wlazłego bełchatowianie zyskali dwa punkty przewagi (11:9), jednak nie poszli za ciosem i kolejne trzy punkty zdobyli przyjezdni. W hali przy Dąbrowskiego ponownie byliśmy świadkami wielkich emocji. Po asie serwisowym Nikolay’a Pencheva PGE Skra prowadziła już 18:15. Na koniec seta przewaga gospodarzy sięgnęła pięciu punktów i pewne było, że obie drużyny podzielą się punktami.

Bełchatowianie nie wypuścili z rąk szansy na zwycięstwo. Ostatnią odsłonę meczu wygrali do 9 i całe spotkanie 3:2.

PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (23:25, 19:25, 25:18, 25:20, 15:9).

PGE Skra Bełchatów: Karol Kłos, Srecko Lisinac, Artur Szalpuk, Nicolas Uriarte, Michał Winiarski, Mariusz Wlazły - Robert Milczarek (libero) - Bartosz Bednorz, Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Nikołaj Penczew.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Mateusz Bieniek, Sam Deroo, Dawid Konarski, Kevin Tillie, Benjamin Toniutti, Łukasz Wiśniewski - Paweł Zatorski (libero) - Rafał Buszek, Patryk Czarnowski, Kamil Semeniuk.

(ah, skra.pl)

Polecane

Wróć do strony głównej