Rajd Dakar 2017: czas zbierać zabawki, przed kierowcami maraton
Niedziela była dniem przerwy w Rajdzie Dakar. Zawodnicy mieli chwilę oddechu przed rozpoczynającym się w poniedziałek dwudniowym etapem maratońskim, podczas którego nie będą mogli korzystać z pomocy serwisu.
2017-01-09, 00:18
Uczestnicy dotarli do La Paz w sobotę w strugach deszczu. Większość z nich nocowała w tutejszych hotelach, niektórzy woleli zostać na biwaku.
Powiązany Artykuł
![Rafał Sonik 1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/20228462-0a5b-4602-86c4-95d00c85e92e.jpg)
Rajd Dakar 2017
W kamperze pozostał m.in. Rafał Sonik, który przed dwoma laty wygrał Dakar w kategorii quadów. - Jestem na biwaku, żeby nie tracić czasu na dojazdy, mam twardy materac i śpi mi się tu znakomicie. Więcej do szczęścia nie potrzebuję. Biwak to prawdziwy smak Dakaru – powiedział Sonik.
W hotelach śpi natomiast większość jego kilkunastoosobowej ekipy. - Oni muszą się jak najlepiej zregenerować przed tymi deszczowymi etapami w górach. Chociaż ja nie podchodzę do nich ze strachem. Dwa lata temu w jeszcze gorszych warunkach właśnie w Boliwii objąłem prowadzenie i potem wygrałem cały rajd. Ale nie wiem, czy przy tak złej pogodzie te etapy da się w ogóle porządnie rozegrać – podkreślił Sonik.
W hotelu nocował motocyklista Orlen Teamu Adam Tomiczek, który na poprzednim etapie poniósł duże straty. Na biwaku był jednak parę godzin, aby przygotować sprzęt. - Ten dzień był mi potrzebny, bo czuję już trudy rajdu – przyznał. - No i nareszcie mogłem się porządnie najeść – dodał.
Spod ciężarówki cały dzień nie wychodził Dariusz Rodewald, który jako członek holenderskiego teamu już dwukrotnie wygrywał Dakar.
- Ładny mi odpoczynek. Położyłem się o trzeciej w nocy i od ósmej znów jestem na nogach. Mamy w ekipie wielu mechaników, ale przed nami maratoński etap i muszę sam wszystkiego dopilnować – zaznaczył.
REKLAMA
Poniedziałkowy, siódmy etap z La Paz do Uyuni początkowo miał być dłuzszy.
Odcinek specjalny siódmego etapu miał liczyć 322 km, a został skrócony do 161 km. Powodem są bardzo złe warunki oraz padający od kilku dni deszcz, który uniemożliwia przejazd przez niektóre rejony.
Poniedziałkowy etap prowadzić będzie z La Paz do Uyuni. Pierwszy motocykl na trasę ruszy ok. 4 rano czasu lokalnego, a na mecie oczekiwany jest jedenaście godzin później.
Zawodnicy na biwaku nie będą mogli skorzystać z pomocy samochodów serwisowych, które ze stolicy Boliwii pojadą prosto do Salty, gdzie jest meta wtorkowego etapu. Ósmy etap Uyuni – Salta ma liczyć 892 km, z tego 492 to odcinek specjalny.
(ah)
REKLAMA
REKLAMA