Arkadiusz Milik znów poszedł pod nóż. "Szkoda tylko naszego reprezentanta, na którym ktoś eksperymentuje"
Arkadiusz Milik jest w Rzymie, by w klinice Villa Stuart przejść operację. Polski napastnik SSC Napoli w sobotę nabawił się kontuzji. Napoli miało potwierdzić, że "to zerwane więzadła krzyżowe". "Szkoda tylko naszego reprezentanta na którym ktoś eksperymentuje wbrew wiedzy medycznej" - uważa profesor Marcin Domżalski.
2017-09-25, 13:00
Jak podaje włoski dziennikarz Gianluca di Marzo, Napoli potwierdziło, że Milik ma zerwane więzadła krzyżowe i będzie operowany.
Zabieg ma przeprowadzić profesor Pier Paolo Mariani, który operował już 23-letniego reprezentanta Polski niemal równo rok temu, po kontuzji, jakiej nabawił się w spotkaniu eliminacji mistrzostw świata z Danią (3:2) w Warszawie. Wówczas pauzował cztery miesiące.
Wtedy Milik też wał więzadła krzyżowe, ale w lewym kolanie, teraz podobnego urazu nabawił się w prawej nodze. W sobotnim meczu wszedł na boisko w 70. minucie, zmieniając Piotra Zielińskiego.
W 88. minucie. Milik biegł do piłki. Hamując, ciężar ciała przeniósł na prawą nogę. Po chwili upadł na murawę trzymając się za kolano. Na boisku pojawiły się nosze, ale ostatecznie napastnik zszedł z murawy o własnych siłach, jednak wyraźnie utykał.
Źródło/YouTube
REKLAMA
– Arek był wystraszony. Nikogo nie powinno to dziwić, ponieważ niedawno wyleczył uraz lewego kolana. Teraz uszkodził prawe, jednak zdaniem lekarza sytuacja nie jest tak poważna, jak ostatnim razem – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec SSC Napoli, Maurizio Sarri.
Pierwsze badania polski piłkarz przeszedł w nocy w soboty na niedzielę. Oficjalna strona włoskiego klubu nie podała jednak ich wyników, ale pojawiła się na niej informacja, że "nie można wykluczyć operacji".
– Jeszcze za wcześnie, by ocenić, co dokładnie się stało. Arek w poniedziałek przejdzie konsultację medyczną w klinice Villa Stuart u doktora Piera Paolo Marianiego, jednego z najbardziej szanowanych włoskich specjalistów w zakresie ortopedii i traumatologii. To on rok temu przeprowadził operację lewego kolana Milika. Teraz również istnieje ryzyko operacji, ale wszystko wyjaśni się jutro. Trzymajmy za Arka kciuki! – powiedział cytowany na stronie portalu Łączy Nas Piłka Jacek Jaroszewski, lekarz reprezentacji Polski, który jeszcze w sobotę rozmawiał z Milikiem.
W sieci pojawił się komentarz profesora Marcina Domżalskiego, który wypowiedział się o kontuzji Milika. "Przykład Arkadiusza Milika z zerwaniem więzadła krzyżowego przedniego w drugim kolanie pokazuje jak ważna jest prawidłowo prowadzona rehabilitacja po tej skomplikowanej operacji" - napisał profesor odnosząc się do kontuzji Milika sprzed roku.
REKLAMA
"Przez ostatnie miesiące musiałem tłumaczyć wielu pacjentom dlaczego rehabilitacja musi trwać 6-8 a nie 3 miesiące. Teraz już nie będę musiał, szkoda tylko naszego reprezentanta na którym ktoś eksperymentuje wbrew wiedzy medycznej. Czy sztab medyczny PZPN nie ma w tej kwestii żadnej mocy decyzyjnej?" - pyta ortopeda.
Oczywiście od razu pojawia się stwierdzenie. Panie profesorze, przecież Milik ma kontuzję w drugim kolanie, nie tym które tak szybko zrehabilitowano i Polak niespełna po czterech miesiącach wrócił na boisko. "No właśnie. źle rehabilitowany pacjent zrywa ACL po drugiej stronie. Jest fura artykułów na ten temat - wyjaśnia ekspert".
REKLAMA
Milik był powołany przez selekcjonera Adama Nawałkę na najbliższe mecze eliminacji mistrzostw świata z Armenią (5.10 w Erywaniu) i Czarnogórą (8.10 w Warszawie). Wszystko wskazuje na to, że napastnik w tych meczach nie wystąpi. To kolejna zła wiadomość dla Adama Nawałki, bo wiadomo też, że kontuzji doznał Maciej Rybus.
ah, PolskieRadio.pl, Łączy Nas Piłka
REKLAMA