Rosja 2018: deja vu biało-czerwonych z poprzednich eliminacji
Dwa kroki dzielą piłkarską reprezentację Polski od wyjazdu na mundial. Pierwszy z nich muszą wykonać w czwartek w Erywaniu, gdzie biało-czerwoni jeszcze nigdy nie wygrali.
2017-10-03, 16:55
Posłuchaj
Drugi trener reprezentacji Polski Bogdan Zając przekonuje, że jego piłkarze skupiają się wyłącznie na grze w najbliższym spotkaniu (IAR)
Dodaj do playlisty
To bardzo nietypowe zgrupowanie. Polscy piłkarze zebrali się w poniedziałek, a już w środę wylatują do Erywania. W czwartek zagrają tam z Armenią, a w niedzielę na PGE Narodowym podejmą Czarnogórę. Czasu na jednostki treningowe jest zatem bardzo mało.
- Mamy dwa dni spotkania, więc o czym możemy mówić? Wczoraj był dzień w podróży, dzisiaj krótki trening, przedpołudniem i popołudniu analizy. Najważniejsza jest regeneracja. Chcemy nasze materiały maksymalnie skrócić, by wykorzystać niewielki czas, jaki na tym zgrupowaniu mamy - mówi asystent selekcjonera Bogdan Zając.
Poprzedni raz taka sytuacja miała miejsce dwa lata temu przed ostatnimi meczami w eliminacjach Euro 2016. Wówczas biało-czerwoni mierzyli się ze Szkocją w Glasgow i Irlandią w Warszawie i również do awansu bez oglądania się na wyniki rywali potrzebowali czterech punktów. Według Kamila Glika to niejedyne podobieństwo.
- Skala trudności jest podobna, niewiele się zmieniło pod tym względem. Nadal jest bardzo wysoka - tłumaczy środkowy obrońca.
REKLAMA
Polacy w Erywaniu jeszcze nigdy nie wygrali. W 2001 roku pod wodzą Jerzego Engela zremisowali 1:1, a w walce o Euro 2008 z Leo Beenhakkerem na ławce przegrali 0:1. W obecnych eliminacjach w pierwszym meczu podopieczni Adama Nawałki w Warszawie od 30. minuty grali z przewagą jednego zawodnika, ale zwycięską bramkę zdobyli dopiero w doliczonym czasie gry. U siebie Armenia
wygrała u siebie dwa z czterech dotychczasowych spotkań, pokonując Kazachstan oraz Czarnogórę.
- Śmieszy mnie przywiązywanie uwagi do ich porażki 0:5 z Rumunią. Tam szybko rywale dostali rzut karny, jeden z Ormian czerwoną kartkę. Każdy chciałby tak rozpoczynać mecz, ale to rzadko się zdarza. W tych eliminacjach Armenia pokazała, że może walczyć z każdym - przestrzega Zając.
Jeśli Polacy wygrają w czwartek z Armenią, a w meczu Czarnogóra - Dania padnie remis, już będą mogli świętować awans na mistrzostwa świata w Rosji.
- Nawet będąc optymistami tak nie możemy podchodzić. Jedziemy do Armenii wykonać plan, jak najszybciej wrócić i zregenerować się do meczu z Czarnogórą. Zdajemy sobie sprawę z tego, jaka jest powaga tych spotkań. Jeśli z samolotu powrotnego wysiądziemy już mając pewne miejsce na mundialu, to świetnie. Ale także wtedy będziemy nastawiali się na zwycięstwo w niedzielę - dodaje trener.
REKLAMA
Biało-czerwoni nieco skomplikowali sobie sytuację wrześniową porażką z Danią w Kopenhadze aż 0:4, ale wciąż ich los zależy tylko od nich samych.
- Jeśli pokażemy swoją wartość, dołożymy idealne przygotowanie mentalne, to spotkanie będzie dla nas dobre. Mecz z Danią, spotkanie, które zdarza się raz na kilka lat, nie może się powtórzyć. Teraz ostatni krok, czas postawić kropkę nad i - twierdzi kapitan reprezentacji Robert Lewandowski.
Polscy piłkarze po ośmiu kolejkach w grupie E kwalifikacji mistrzostw świata prowadzą w tabeli z dorobkiem 19 punktów. O trzy wyprzedzają Czarnogórę i Danię.
bor, PolskieRadio.pl, Łączy nas piłka
REKLAMA
REKLAMA