Ibrahimović kończy 36 lat. To jednak nie zwykłe urodziny, a "Dzień Zlatana"
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych i kontrowersyjnych zawodników w historii, Zlatan Ibrahimović, kończy 36 lat. Choć Szwed nie mówi jeszcze ostatniego słowa w swojej karierze, to wiemy już teraz, że piłka bez niego straci odrobinę blasku.
2017-10-03, 18:16
Kiedy miał 15 lat, był o krok od rzucenia futbolu. Oprócz gry w piłkę nożną musiał dorabiać, pracując w dokach Malmoe. Szwed z bośniackimi korzeniami wątpił w to, czy uda mu się osiągnąć sukces, chciał skupić się na tym, by wspomóc finansowo swoją rodzinę. Przekonała go dopiero półtoragodzinna rozmowa z trenerem Johnnym Gyllensjo.
Co stracilibyśmy, gdyby świętujący 36. urodziny Zlatan trafił wówczas na szkoleniowca, któremu zależałoby mniej? Współczesny futbol na pewno byłby znacznie mniej kolorowy. Ibrahimović to postać, której nie można nie docenić.
Szwed nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w swojej karierze. Wraca do zdrowia po poważnej kontuzji, która w tym wieku dla większości stanowiłaby przeszkodę nie do przejścia.
W 4 różnych klubach zdobył 13 tytułów mistrzowskich, w swojej gablocie może postawić w sumie 28 różnych trofeów. Jedyne, czego mu brakuje, to sukces w Lidze Mistrzów. Zawodnik unikatowy, potrafiący zdobywać gole niesamowitej urody, nie do podrobienia.
REKLAMA
Źródło: YouTube/SportVideosMM
Z drugiej strony to medialna bestia, która przez lata tworzyła swój wizerunek, nie zostawiając obojętnym nikogo. Wielu uważa go za megalomana i zakochanego w sobie aroganta. Jest kontrowersyjny, ale fani większości zespołów, w których występował, darzyli go prawdziwym uwielbieniem - swoją klasę potwierdzał na przestrzeni lat wielokrotnie. Ze Zlatanem jednak nudzić się nie sposób. Szwed po prostu nie potrafi być nijaki.
Wypowiedzi, które rozbrajały dziennikarzy, można liczyć w dziesiątkach. Napastnik twierdził, że mistrzostwa świata bez niego nie są warte uwagi. Zapowiadał, że jego żona nie dostanie od niego prezentu na urodziny, bo "ma już Zlatana". Z okazji przeprowadzki w Paryżu rzucił, że jeśli nie znajdzie ładnego mieszkania, po prostu kupi hotel. Mówił, ze może grać na 11 pozycjach na boisku, bo dobry gracz poradzi sobie wszędzie. Porównania z napastnikami Premier League skwitował krótko - "lwy nie porównują się do ludzi".
REKLAMA
W sieci możemy przeczytać setki "zlatanizmów", w których piłkarz jest jak Chuck Norris. Kiedy robi pompki, nie podnosi siebie, a popycha Ziemię. Kiedy odwiedza kogoś w domu, ten ktoś staje się jego gościem. To nie Zlatan potrzebuje tlenu, tylko tlen potrzebuje jego. Kiedy opuścił dwa dni z rzędu w szkole, powstała sobota i niedziela. Można tak długo, ale nie chodzi o to, by po prostu wymieniać przykłady twórczości internautów. Rzecz w tym, że przed Ibrahimoviciem chyba żaden piłkarz nie doczekał się podobnego statusu.
Wychodzi na to, że 3 października to nie urodziny Ibrahimovicia. Bardziej na miejscu byłoby po prostu nazwać go "dniem Zlatana".
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA