MŚ piłkarek ręcznych 2017: polskie szczypiornistki niespodziewanie pokonały Szwedki
Od zwycięstwa ze Szwecją 33:30 rozpoczęły polskie szczypiornistki swój udział w mistrzostwach świata. W niedzielę podopieczne Leszka Krowickiego zmierzą się z Czeszkami.
2017-12-02, 20:59
Posłuchaj
Joanna Drabik po meczu ze Szwecją (IAR)
Dodaj do playlisty
Polki zakwalifikowały się do turnieju dzięki „dzikiej karcie” przyznanej im przez międzynarodową federację (IHF). Biało-czerwone na ostatnich dwóch czempionatach globu zajęły czwarte miejsce - najwyższe spośród zespołów, które przegrały eliminacje.
O tym, że są w dobrej formie zwiastować mógł towarzyski turniej w Rumunii, gdzie nasze panie pokonały gospodynie, Macedonki oraz mistrzynie świata z 2013 roku - Brazylijki. Przed mundialem polska ekipa tonowała jednak nastroje. Tym bardziej, że podczas losowania znalazły się w ostatnim koszyku.
W sobotę w swoim pierwszym meczu zmierzyły się ze Szwedkami, które losowane były z drugiego koszyka i to rywalki były zdecydowanymi faworytkami.
Polki nie przestraszyły się jednak rywalek i podjęły walkę, grając w początkowej fazie "bramka za bramkę". Na pierwsze prowadzenie wyszły przy stanie 9:8. Na chwilę je jeszcze oddały, ale gdy ponownie je odzyskały (12:11), kontrolowały już boiskowe wydarzenia do samego końca.
REKLAMA
"Rzuty Siódmiaka"
Szwedki do rozpaczy doprowadzała świetnie broniąca Adrianna Płaczek, której dodatkowo dopisywało szczęście. Niejednokrotnie gdy piłka już ją mijała, trafiała w słupek lub poprzeczkę. Klasą dla siebie była Kinga Achruk, która w całym spotkaniu drogę do siatki znalazła aż dziewięć razy. Reprezentantki Polski wyciągnęły też wnioski z poprzednich turniejów, kiedy ich zmorą było egzekwowanie rzutów karnych. W sobotę w tym elemencie spisywały się perfekcyjnie. A okazji miały dużo bowiem często jedynym pomysłem Szwedek na zatrzymanie ataków był faul.
Na przerwę podopieczne Leszka Krowickiego schodziły prowadząc 17:15. A losy meczu tak naprawdę rozstrzygnęły w pierwszych dziesięciu minutach drugiej połowy. Przyczyniła się do tego dwuminutowa kara dla jednej z rywalek. Z pozoru sytuacja, jakich w meczach piłki ręcznej wiele, ale akurat w tym przypadku miała wpływ na końcowy wynik. Trener Szwedek postanowił bowiem zniwelować różnicę jednej zawodniczki w polu i w ofensywie jedna z zawodniczek rezerwowych zastępowała bramkarkę. Szwedki grały jednak niedokładnie i gubiły piłkę, a biało-czerwone trzy bramki z rzędu zdobyły rzutem przez całe boisko do pustej bramki. Płaczek nadal grała swój koncert i w pewnym momencie było już nawet 26:19, ale potem Polki na chwilę się "zacięły". Straciły cztery bramki z rzędu, ale nie pozwoliły sobie wydrzeć zwycięstwa. Skończyło się 33:30.
W niedzielę o godzinie 14.00 Polki zagrają z Czeszkami, które w swoim pierwszym meczu pokonały Argentynę 28:22. Skład grupy uzupełniają Norweżki i Węgierki.
Do 1/8 finału, w którym ekipy będą grać systemem pucharowym - przegrany odpada - awansują po cztery najlepsze drużyny z każdej z czterech sześciozespołowych grup rundy wstępnej.
REKLAMA
Polska - Szwecja 33:30 (17:15)
Polska: Weronika Gawlik, Adrianna Płaczek - Kinga Achruk 9, Karolina Kudłacz-Gloc 7, Kinga Grzyb 6, Joanna Drabik 4, Monika Kobylińska 2, Katarzyna Janiszewska 2, Ewa Urtnowska 2, Romana Roszak 1, Joanna Kozłowska, Sylwia Lisewska, Daria Zawistowska, Joanna Szarawaga
Szwecja: Johanna Bundsen, Filippa Idehn - Olivia Mellegard 5, Isabelle Gullden 5, Nathalie Hagman 5, Jamina Roberts 4, Ulrika Toft Hansen 3, Jenny Alm 3, Emme Ekenman-Fernis 2, Hanna Blomstrand 2, Anna Lagerquist 1, Carin Stroemberg, Daniela Gustin, Johanna Westberg, Sabina Jacobsen
bor
REKLAMA