MŚ piłkarek ręcznych 2017: zawód po świetnym otwarciu. Czeszki zafundowały Polkom zimny prysznic
Polska przegrała w Bietigheim-Bissingen z Czechami 25:29 (15:12) w swoim drugim meczu grupy B mistrzostw świata piłkarek ręcznych w Niemczech.
2017-12-03, 15:42
Posłuchaj
Najwięcej bramek dla biało-czerwonych rzuciła kapitan reprezentacji Karolina Kudłacz-Gloc (IAR)
Dodaj do playlisty
W spotkaniu, które rozegrano w Bietigheim-Bissingen, najwięcej bramek dla biało-czerwonych rzuciła Karolina Kudłacz-Gloc - 6. Dla naszych rywalek osiem trafień zanotowała Marketa Jerabkova. Po dwóch seriach gier Polki mają zwycięstwo i porażkę, Czeszki - dwie wygrane.
Po sobotnim zwycięstwie nad Szwecją 33:30 Polki z optymizmem przystąpiły do spotkania z niżej notowanym rywalem. Pierwsza połowa i początek drugiej nie zapowiadały wysokiej przegranej z Czeszkami. Zwłaszcza, że jeszcze w 40. minucie to podopieczne trenera Leszka Krowickiego prowadziły różnicą czterech trafień 19:15.
Początek meczu nie zapowiadał późniejszych problemów. Już w 10. minucie biało-czerwone prowadziły 5:1. Autorką trzech z tych goli była Katarzyna Janiszewska. Dopiero wtedy rywalki rzuciły pierwszego gola z gry (wcześniejszy był z karnego).
REKLAMA
Pierwszy drobny kryzys nastąpił w 17. min, gdy Polki wygrywały 9:5. Czeszki zaczęły grać wysoką obroną 5-1, zmuszając przeciwniczki do coraz częstszych błędów w ataku. Jednocześnie same zaczęły sobie łatwiej radzić ze zdobywaniem goli. W 22. min zniwelowały straty do 8:9.
Zespół polski miał trudności z dojściem do pozycji rzutowej, a same strzały były wielokrotnie niecelne, ale w 23. min złapał drugi oddech i na przerwę schodził z trzybramkową zaliczką.
Początek drugiej odsłony nadal nie zapowiadał późniejszych wydarzeń na boisku. Choć już wtedy uwagę zwracała ogromna liczba błędów popełnianych przez biało-czerwone. W całym spotkaniu zanotowały ponad 20 strat, co w grze o tak wysoką stawkę nie powinno się zdarzyć.
Źródło: TVP
REKLAMA
Przełom nastąpił po 40. minucie. W ciągu następnych prawie 12 minut Polki rzuciły tylko jedną bramkę. Po kwadransie gry w drugiej połowie był remis (19:19), a w 51. min Czeszki prowadziły 23:20.
Drużyna Krowickiego nie rezygnowała z odrobienia strat, ale oprócz zmęczenia, w grę wdały się nerwy, gubienie piłki i niecelne rzuty były na porządku dziennym. Zespół naszych południowych sąsiadów też się mylił i dzięki temu jeszcze dwie minuty przed końcem, przy stanie 25:27, była szanse na uratowanie wyniku.
Selekcjoner postawił wszystko na jedną kartę, wycofał bramkarkę, ale manewr się nie powiódł. Czeszka trafiła do pustej bramki pieczętując sukces swojej ekipy.
W kolejnych niedzielnych meczach grupy B o 18.00 Węgry zmierzą się ze Szwecją, a o 20.30 Argentyna z obrońcą tytułu Norwegią.
REKLAMA
ps
REKLAMA