Turniej Czterech Skoczni: Stoch dołączy do Hannawalda? Innsbruck przekleństwem skoczków
- W sezonie 1998/99 po zwycięstwo w turnieju zmierzała wschodząca gwiazda niemieckich skoków, wówczas niespełna 21-letni Martin Schmitt. Po sukcesach na własnej ziemii w Austrii skakał mizernie. W Innsbrucku był trzynasty, w Bischofshofen czternasty i turniej ukończył tuż za podium - wspominał w "Kronice Sportowej" na antenie Radiowej Jedynki Andrzej Grabowski.
2018-01-03, 14:33
Posłuchaj
Kamil Stoch wygrał dwa pierwsze konkursy w Niemczech na skoczniach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen. Przed Polakiem nie lada wyzwanie, po krótkiej przerwie przystąpi do rywalizacji w Turnieju Czterech Skoczni na obiekcie w Innsbrucku.
Skocznia Bergisel nie jest łatwą, jeśli chce się świętować ostateczny triumf w TCS. W przeszłości przekonało się o tym wielu znakomitych zawodników m.in. Martin Schmitt, swego czasu główny rywal Adama Małysza.
Złoty medalista z Soczi po triumfach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen może zostać drugim w historii skoczkiem, któremu uda się wygrać na czterech obiektach. Ten wyczyn udał się tylko Niemcowi Svenowi Hannawaldowi w sezonie 2001/02.
REKLAMA
Kamil Stoch nie chce o tym mówić, gdyż za wcześnie na świętowanie, ale i tak jest w korzystniejszej sytuacji niż przed rokiem, kiedy na półmetku rywalizacji miał zaledwie 0,8 pkt przewagi nad Austriakiem Stefanem Kraftem, a i tak parę dni później w Bischofshofen odebrał "Złotego Orła" – trofeum za końcową wygraną. Polak jest obecnie liderem i od Niemca Richarda Freitaga ma 11,8 pkt więcej.
Polak dołączył do grona 19. zawodników, którzy wygrywali w dwóch pierwszych konkursach (Oberstdorf i Garmisch-Partenkirchen), jednak tylko jeden - Sven Hannawald triumfował na wszystkich czterech obiektach. Jak się okazało skocznia Bergisel jest tą, która zabierała marzenia o triumfie w Turnieju Czterech Skoczni.
Więcej o "pechowym" Innsbrucku słuchaj w załączonym materiale Andrzeja Grabowskiego.
mb
REKLAMA
REKLAMA