PZKosz: Mike Taylor pozostaje trenerem reprezentacji. "Zarząd był właściwie jednogłośny"
Zarząd Polskiego Związku Koszykówki zadecydował, że amerykański trener Mike Taylor pozostanie na stanowisku selekcjonera polskiej reprezentacji koszykarzy przynajmniej do lipca i zakończenia pierwszej części eliminacji mistrzostw świata. Zakończono tym samym spekulacje odnośnie zwolnienia Amerykanina.
2018-03-21, 13:30
Od pewnego czasu Taylor jest mocno krytykowany za styl i wyniki prowadzonej przez niego drużyny. Polacy na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy odpadli już po fazie grupowej. Niewiele lepiej rozpoczęli eliminacje przyszłorocznych mistrzostw świata. W czterech meczach odnieśli dotąd dwa zwycięstwa, jednak w wyjazdowych, przegranych starciach z Litwą oraz Węgrami ulegli przeciwnikom bardzo wyraźnie.
Wyjaśnienia Amerykanina spotkały się jednak z aprobatą członków zarządu PZKosz. Sternik krajowej federacji - Grzegorz Bachański, cytowany na łamach Przeglądu Sportowego, przyznał, że wśród decyzyjnych działaczy odbyła się dyskusja o przyszłości Taylora.
- Ostatecznie jednak nie było nawet potrzeby głosowania, bo zarząd był właściwie jednogłośny. Zdecydowaliśmy się na kontynuację i kolejną ocenę pracę po najbliższym oknie reprezentacyjnym - przyznał.
Kolejne okno reprezentacyjne odbędzie się na przełomie czerwca i lipca. Polacy najpierw podejmą u siebie Litwę, a następnie wybiorą się na wyjazdowy mecz z Kosowem. Awans do kolejnej rundy eliminacji mają zapewniony, jednak lutowa przegrana na Węgrzech może skomplikować sytuację biało-czerwonych w drugiej fazie.
Do kolejnej fazy awansują bowiem po trzy najlepsze zespoły z grup eliminacyjnych, które utworzą kolejne, tym razem sześciozespołowe grupy. Do tabeli drugiej rundy zaliczone zostaną wyniki meczów z pierwszej fazy, co oznacza, że rezultaty meczów Polaków z Litwą oraz Węgrami będą liczyły się do końcowej tabeli.
Ostateczny awans na mistrzostwa świata, które odbędą się w przyszłym roku w Chinach wywalczą trzy najlepsze drużyny z każdej z grup drugiej rundy eliminacji. Wyjazdowa przegrana z Węgrami, którzy wydawali się być rywalami w zasięgu Polaków, może więc mieć dla naszych reprezentów negatywne konsekwencje w dalszej fazie eliminacji.
pm, Przegląd Sportowy