Liga Mistrzów: Juventus Turyn - Real Madryt. Zemsta najlepiej smakuje na zimno?

W ostatniej dekadzie Juventus i Real Madryt mierzyły się ośmiokrotnie, we wtorek w ćwierćfinale Ligi Mistrzów dojdzie do kolejnego starcia. "Królewscy" mierzą w trzeci z rzędu finał, a Juventus spróbuje wykorzystać problemy potęgi.

2018-04-03, 14:14

Liga Mistrzów: Juventus Turyn - Real Madryt. Zemsta najlepiej smakuje na zimno?

Posłuchaj

Włosi są w bojowych nastrojach, ale zdają sobie sprawę z klasy przeciwnika. O szczegółach Piotr Kowalczuk (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Bilans dotychczasowych meczów dwóch gigantów jest remisowy - na 20 spotkań oba zespoły wygrały 9 razy, dwukrotnie spotkania kończyły się remisem. 

Ostatnia dekada pokazuje, że Włosi nie są wygodnym rywalem - Real zwyciężył tylko dwa razy, jednak w ubiegłym roku wygrana dała im tytuł pierwszej drużyny, która obroniła tytuł najlepszej w Europie. To było coś, co przez lata wydawało się niemożliwe.

Powiązany Artykuł

liga mistrzów 1200.jpg
Liga Mistrzów 2017/18

3 czerwca 2017 roku to data, której wspomnienia wywołują ból kibiców Juventusu. W Cardiff "Stara Dama" grała odważnie, do przerwy remisowała 1:1, wciąż miała nadzieję, że uda się pokonać Cristiano Ronaldo i spółkę. W drugiej połowie jednak na boisku była już tylko jedna drużyna. "Królewscy" wbili Gianluigiemu Buffonowi trzy gole i napisali kolejny piękny rozdział w swojej historii.

W przerwie w szatni Włochów wrzało, media donosiły, że było blisko bójki między Dybalą i Bonuccim, Argentyńczyka miał skrytykować też Dani Alves. Allegri nie miał większego wyboru - ostatniej dwójki nie ma już w Turynie.

REKLAMA

YouTube/SBFootball

W XX wieku Włosi trzy razy grali w wielkim finale Ligi Mistrzów, trzy razy schodzili z boiska pokonani. W całej swojej historii spotkało ich to aż siedem razy - nikt nie może równać się z tym "osiągnięciem". Potrafili eliminować Real w fazie pucharowej, ale kiedy spotykali ten zespół na końcu drogi, tracili moc.

Real przeżywa trudny sezon. Mówi się o wypaleniu zespołu, który wygrał już wszystko, o potrzebie świeżej krwi. Nie można być wiecznie na szczycie, nie można wiecznie wygrywać, to oczywiste. A życie najlepszej drużyny najczęściej nie trwa długo - w kilka sezonów nawet najlepsze projekty potrafią się rozsypać. Wystarczy, że wypadnie jedno ogniwo, liderzy obniżą loty, pojawi się konflikt ze szkoleniowcem.

"Królewscy" już jakiś czas temu przegrali walkę w Primera Division, wszystkie siły skupiają na Lidze Mistrzów. Każdy wie, że to zespół wręcz stworzony do wielkich spotkań, który na najwyższy bieg wchodzi wtedy, kiedy patrzy na niego cały piłkarski świat. Zespół, który bez względu na to, co dzieje się wokół niego, będzie szedł do celu. A ten jest jasny.

REKLAMA

W tym sezonie widzieliśmy już, jak piłkarze Zidane'a potrafią podnosić się z kolan. Gubili punkty z Gironą, Betisem, ale kiedy stanęli pod ścianą, byli w stanie bez problemu rozbić PSG, będąc w dwumeczu bezdyskusyjnie lepszym zespołem. Ci, którzy przewidywali zwycięstwo Francuzów, musieli przełknąć gorzką pigułkę, choć przecież przed tymi meczami ich zdanie nie brzmiało wcale absurdalnie.

Giorgio Chiellini mówi, że Sergio Ramos to najlepszy stoper świata, uwielbiający wielkie mecze. Gianluigi Buffon, który od dwóch dekad staje oko w oko z wybitnymi snajperami, przyznaje, że perspektywa gry przeciwko Ronaldo zapewni mu bezsenną noc. Słynny golkiper mówi otwarcie, że Real jest zespołem lepszym, ma więcej indywidualności. Szacunek? Owszem. Strach? W żadnym razie.

Swoją wypowiedź Buffon zakończył jednym, absolutnie kluczowym zdaniem - lepsza drużyna nie zawsze wygrywa.

REKLAMA

Juventus cieszy się opinią zespołu do bólu pragmatycznego, jego doświadczeniem można by obdzielić kilka drużyn, a obrona może być stawiana za wzór. To, do jakiego stopnia Włosi potrafią wykorzystywać błędy rywali, było doskonale widoczne w dwumeczu z Tottenhamem. Anglicy w dwumeczu zrobili świetne wrażenie, wydawało się, że mają wszystko, by przejść rywali. O tym, że stało się inaczej, zadecydowało dosłownie kilkanaście minut, kiedy "Stara Dama" błyskawicznie obnażyła ich braki. Był to niesamowity powrót do gry, wyszarpnięcie rywalom awansu. Real to jednak zupełnie inna bajka.

Włosi muszą być perfekcyjni, giganci z Madrytu nie pozwolą na podobny scenariusz - odrabiania strat tutaj nie będzie. Massimiliano Allegri będzie musiał radzić sobie bez Miralema Pjanicia i Mehdiego Benatii, co może komplikować taktyczny plan na to spotkanie. Szkoleniowiec wtorkowych gospodarzy wie jednak doskonale, że to jego piłkarze dysponują większą siłą fizyczną i na pewno spróbuje to wykorzystać.

Będzie jednak potrzebował elementu zaskoczenia, nastawienie tylko i wyłącznie na defensywę i szukanie kontr może okazać się zgubne, biorąc pod uwagę fakt, że "Królewscy" mają wszystkie narzędzia do tego, by rozmontować głęboko cofniętą obronę.

REKLAMA

Juventus musi zagrać w taktyczne szachy, w których wszystkie wady zostaną zniwelowane, a atuty nabiorą jeszcze większego znaczenia. To jedyny klucz do tego, by pokonać Real i zakończyć epokę panowania ekipy Zidane'a.

A Real? Wydaje się, że wiele osób czeka na upadek mistrza, nie doceniając jednocześnie kapitalnych poprzednich sezonów, nie do końca rozumiejąc fenomen charakteru Realu. To maszyna, która jest stworzona do wygrywania, może nasycić się zwycięstwami tylko na chwilę, by od razu zacząć myśleć o kolejnych. To cecha, która dopełnia niesamowitą piłkarską jakość i zasługuje na najwyższe uznanie.

Początek meczu Juventus - Real Madryt we wtorek o godzinie 20.45.

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej