Sportowe przeboje 2010 roku
2011-01-03, 09:30
Wybitny komentator i dziennikarz sportowy Tomasz Zimoch układa swoją listę 5 najważniejszych wydarzeń 2010 roku w świecie sportu.
Posłuchaj
Każdy może układać własne listy przebojów. Listy muzyczne są najbardziej popularne, ale mogą powstawać listy naj... naj... naj... w każdej dziedzinie naszego życia.
Zachęcam do komponowania osobistych "TOPÓW". To dobra zabawa. Wiem, bo sam to robię. Układam różne listy sportowych przebojów. Na początku stycznia te, które podsumowują poprzedni rok.
Zapytany o Sportowy TOP 5 2010 roku, odpowiadam:
1. Złoty, srebrny i brązowy bieg Justyny Kowalczyk na zimowych igrzyskach olimpijskich w Vancouver
Olimpijskie sukcesy, a także wygrana w Tour de Ski, zdobycie Pucharu Świata to wyczyn w polskim sporcie wyjątkowy. To potwierdzenie pracowitości, a nawet ciężkiej harówki wybitnej zawodniczki. To profesjonalizm doskonały. Wart kopiowania, choć - jak wyjątkowy był Leonardo da Vinci czy Chopin - tak wyjątkowa i niepowtarzalna jest Justyna.
Doświadczenie to ogromny atut dla skoczka narciarskiego. Adam zawstydził wątpiących w jego nadal ogromne możliwości. Małyszomania trwa!!!
3. Mistrzostwo świata Majki Włoszczowskiej
Ta zawodniczka ma wszystko, czego wymaga się od sportowca, a właściwie od współczesnej gwiazdy. Kobieta z KLASĄ!!! Choć jazda na rowerze górskim to czasami niebezpieczna zabawa. To nie jest dyscyplina sportowa dla grzecznych dziewczynek.
4. Mistrzostwo świata piłkarzy Hiszpanii w RPA
Nie wuwuzele, a piękną piłkę chciałbym pamiętać po mistrzostwach świata. Nie mam do końca pewności, o czym więcej mówiło się po turnieju w RPA. Hiszpanie piękniej grali na mistrzostwach Europy w 2008 roku, podobnie jak Holendrzy, którym szczególnie kibicowałem w RPA.
5. Dopingowa wpadka Alberto Contadora
Muszę zasygnalizować na takiej liście wydarzenie, które nakazuje wątpić w sens współczesnego sportu. Szczególnie tłumaczenia hiszpańskiego kolarza - prawnicy określają to mianem "matactwa" - są samobójem sportu 2010 roku.
Być może ta lista byłaby inna za 5, 10 czy 30 minut. Ale na tym polega urok list przebojów. Także sportowych. Budzą niekiedy dyskusje. Są subiektywne i nie zawsze musimy się z nimi zgadzać. Pamiętajmy jednak, że takie listy powinny nas przede wszystkim rozbawić.
Tomasz Zimoch, man, polskieradio.pl