Incydent na PGE Arenie - zawinił PZPN
Incydent z udziałem działaczy Greenpeace'u na gdańskiej PGE Arenie podczas meczu Polska-Niemcy świadczy o tym, że zawiodła ochrona, którą zapewniał PZPN - uważa komendant policji Krzysztof Gajewski.
2011-09-09, 12:04
Posłuchaj
Ekolodzy podczas meczu chcieli rozwiesić transparent z apelem o wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii. Udało się im wnieść go na stadion, podobnie jak akcesoria niezbędne do jego rozwieszenia.
Siedmiu aktywistów zatrzymała policja, kiedy próbowali wejść na dach obiektu. Krzysztof Gajewski powiedział w Radiu Gdańsk, że PZPN powinien wyciągnąć z tego wnioski, bo - jego zdaniem - ochrona nie była należycie przygotowana do pracy na gdańskiej PGE Arenie.
- Ochrona została przywieziona z całego kraju, ci ludzie nie znali topografii miasta ani stadionu. To jest dla mnie najgorsze co mogło się zdarzyć - powiedział komendant.
Jak zaznaczył, policjanci, którzy do zabezpieczenia meczu zostali sprowadzeni z z innych miejscowości, dzień wcześniej przeszli szkolenie z topografii stadionu.
REKLAMA
Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>
- A jeżeli 5 godzin przed meczem przywozi się autokarami ludzi z Polski, stawia się ich na bramach na obiekcie, ci ludzie nie znają stadionu ani miasta, to nie dziwię się skutkom. Zawiodła kontrola. A to nie policja kontroluje na bramach tylko ochrona - dodał Gajewski.
Przypomnijmy, zatrzymani aktywiści usłyszeli zarzuty przebywania w miejscu nie przeznaczonym dla publiczności. Odpowiedzą za złamanie przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Grozi im grzywna nie mniejsza niż dwa tysiące złotych.
REKLAMA
mr
REKLAMA