Tragiczny wypadek supergwiazdy na torze wyścigowym
Gwiazda formuły IndyCar, Dan Wheldone nie żyje. Kierowca zginął w makabrycznym wypadku na torze w Las Vegas.
2011-10-17, 18:14
Posłuchaj
Do tragedii doszło w niedzielę w Las Vegas, podczas finałowego wyścigu najpopularniejszej kategorii wyścigowej w Ameryce.
Wielka gwiazda, dwukrotny zwycięzca prestiżowego Indianapolis 500, Dan Whelton zmarł w wyniku odniesionych w makarycznym karambolu obrażeń.
Wheldon był jednym z 15 kierowców, którzy ucierpieli w wypadku na 13. okrążeniu wyścigu. W chwili wypadku samochody pędziły z prędkością 350 km/h.
Po wypadku Wheldon został przetransportowany helikopterem do szpitala. Dwie godziny później ogłoszono, że kierowca nie żyje. Wyścigu już nie wznowiono, a zawodnicy przejechali jeszcze pięć okrążeń, aby oddać hołd Anglikowi.
REKLAMA
- Cóż powiedzieć? Będzie nam go brakować. To trochę tak, jakby dziś umarła seria IndyCar - powiedział szef jednego z zespołów Chip Ganassi, u którego niegdyś ścigał się Wheldon.
To pierwszy śmiertelny wypadek w trakcie wyścigu północnoamerykańskich mistrzostw IndyCar.
Zdaniem ekspertów zadanie jakie miał do wykonania Wheltone było niezwykle trudne. Kierowca, aby zdobyć nagrodę w wysokości 5 milionów dolarów, musiał wyprzedzić wszystkich, 34 startujących w wyścigu kierowców.
Największym sukcesem Wheldona w karierze było zdobycie mistrzostwa IndyCar w sezonie 2005 oraz dwukrotne wygranie prestiżowego wyścigu Indianapolis 500.
REKLAMA
ah, polskieradio.pl
REKLAMA