Śląsk nie podsiadł Legii na fotelu lidera

2012-03-04, 15:59

Śląsk nie podsiadł Legii na fotelu lidera
Widzew Łódź - Śląsk Wrocław . Foto: slaskwroclaw.pl/Krystyna Pączkowska

Lider rundy jesiennej w meczu 20. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy z Widzewem nie zainkasował cennych trzech punktów.

Początek pojedynku należał do piłkarzy Widzewa. Najgroźniejszą sytuację łodzianie stworzyli sobie w ósmej minucie, kiedy z rzutu wolnego uderzał Dudu Paraiba, ale piękną obroną popisał się Rafał Gikiewicz. Po kilku chwilach do zdecydowanych ataków przeszli wrocławianie. Bardzo aktywny na skrzydłach był Waldemar Sobota, a po jego rajdach Śląsk stwarzał największe niebezpieczeństwo pod bramką rywali. W 14. minucie po rzucie rożnym piłka po strzale Marka Wasiluka o centymetry minęła słupek. Niedługo potem obrońca mógł cieszyć się z kolejnego strzelonego gola w tym sezonie. Po zagraniu z rzutu wolnego Sebastiana Mili właśnie Wasiluk odnalazł się najlepiej w polu karnym i trafił do siatki z najbliższej odległości. WKS prowadził w Łodzi 1:0.

Podopieczni trenera Lenczyka kontrolowali przebieg spotkania, ale mieli też sporo szczęścia. Gospodarze niedzielnego starcia groźnie kontrowali akcje wrocławian, a niejednokrotnie na linii strzału stawali obrońcy. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się prowadzeniem przyjezdnych, Widzewiacy przeprowadzili kolejną zabójczą kontrę. Bramkarz Śląska zdołał jeszcze wybronić uderzenie Mindaugadsa Panki, ale przy dobitce Princewilla Okachiego był już bezradny. Po 45 minutach w Łodzi Śląsk remisował z Widzewem 1:1.

Po zmianie stron wrocławianie wciąż atakowali, ale zaporą nie do przejścia wydawał się golkiper Widzewa, Maciej Mielcarz. Kapitan gospodarzy wyłapywał strzały piłkarzy Śląska bez większego trudu. Po kwadransie drugiej połowy tempo meczu nieco osłabło, a gra toczyła się głównie w środkowej części boiska.

Na dwanaście minut przed końcem spotkania Śląsk zadał decydujący cios. Łukasz Madej wyłuskał piłkę na piętnastym metrze i technicznym uderzeniem pokonał bramkarza Widzewa. Podopieczni trenera Oresta Lenczyka do końca spotkania grali mądrze w defensywie, ale też stwarzali sytuacje pod bramką łodzian. W 87. minucie świetną sytuację miał znowu Madej, jednak nie doszedł do piłki lecącej wzdłuż linii bramkowej. Już w doliczonym czasie gry piłkarze Widzewa zdołali doprowadzić do wyrównania za sprawą Przemysława Oziębały. Napastnik wykończył kontrę całego zespołu i ostatecznie na kilkanaście sekund przed końcowym gwizdkiem dał swojej drużynie jeden punkt.

Widzew Łódź - Śląsk Wrocław 2:2 (1:1)

Po meczu powiedzieli:
 

Trener Śląska Orest Lenczyk: "Na Widzewie zawsze się trudno grało. Prowadziliśmy dwa razy, ale nie wygraliśmy. To lekcja poglądowa dla zawodników i trenera, który chciał przechytrzyć i przeprowadził w końcówce zmianę, która miała na celu tylko zyskanie czasu. Nie widziałem jeszcze zapisu wideo, więc trudno mi w tej chwili oceniać, kto indywidualnie ponosi winę za stratę drugiego gola. Na pewno cały zespół ma go na sumieniu, bo miał piłkę w prawym narożniku boiska po stronie przeciwnika i pozwolił sobie strzelić gola. Dwa długie podania i trafiliśmy z nieba do piekła".
 

Trener Widzewa Radosław Mroczkowski: "Bardzo trudny mecz. Od samego początku dużo walki i fizycznej gry. Byliśmy na to przygotowani, ale mieliśmy dużo szczęścia w końcowej fazie meczu. Szkoda błędu Piotrka Mrozińskiego, który mógł nas kosztować stratę trzech punktów. To jednak bardzo młody zawodnik i trzeba mu to wybaczyć. Dobrze, że Przemek Oziębała znalazł się we właściwym miejscu i doprowadził do wyrównania. Bardzo długo będę pamiętał ten mecz".

Bramki: Wasiluk (20') 0:1, Okachi (42') 1:1, Madej (78') 1:2, Prince (90+) 2:2

Widzew: Mielcarz - Broź, Abbes, Ukah, Dudu Paraiba, Ostrowski (83 Matusiak), Panka, Bruno Pinheiro (75 Mroziński), Kaczmarek, Okachi, Ben Dhifallah (58 Oziębała).
Śląsk: R.Gikiewicz - Celeban, Fojut, Wasiluk, Pawelec, Elsner, Kaźmierczak, Ćwielong (62 Madej), Mila (90 Dudek), Sobota, Voskamp (72 Ł.Gikiewicz).

Żółte kartki: Kaźmierczak, Mila - Dudu Paraiba
 

Sędzia: Robert Małek (Zabrze)

 

ah, slaskwroclaw.pl

Polecane

Wróć do strony głównej