Śledztwo w sprawie śmierci piłkarza na boisku

Prokuratura w Pescarze wszczęła śledztwo w sprawie śmierci włoskiego piłkarza Livorno Piermario Morosiniego.

2012-04-15, 19:52

Śledztwo w sprawie śmierci piłkarza na boisku
Pescara Calcio - AS Livorno. Foto: You Tube

Celem jest zbadanie, czy wpływ na tę tragedię miało opóźnienie przyjazdu karetki. Nie mogła ona dostać się na stadion, bo drogę blokował pusty wóz policyjny.
Przyjazd ambulansu opóźnił się o około trzy minuty, gdyż tyle czasu potrzebowano, aby zepchnąć wóz policyjny z drogi.
Zdaniem lekarzy obecnych na murawie podczas akcji ratunkowej, nie miało to jednak wpływu na śmierć gracza Livorno, który zasłabł w sobotę podczas wyjazdowego meczu włoskiej drugiej ligi z Pescarą.
- Zrobiliśmy wszystko, co było możliwe. Byłem jednym z pierwszych, którzy wbiegli na boisko, aby udzielić pomocy Morosiniemu. Gdy dotarłem do niego, był już zesztywniały - powiedział lekarz Pescary Ernesto Sabatini.
Morosini upadł na boisko i stracił przytomność w 31. minucie meczu Livorno z Pescarą. Jak podejrzewają lekarze, doznał ataku serca. Mimo natychmiastowej pomocy, nie udało się go uratować. Zmarł, zanim przywieziono go do szpitala.
Dokładne przyczyny śmierci 25-latka będą znane po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Odbędzie się ona w poniedziałek.
Z powodu tego tragicznego wydarzenia sobotni mecz przerwano, a zawodnicy opuszczali boisko we łzach. Odwołano także wszystkie pozostałe zaplanowane na ten weekend spotkania Serie A i B.
W niedzielę setki fanów Livorno odwiedziło stadion klubu, zostawiając kwiaty oraz szaliki zespołu pod transparentem, na którym widniał napis: "Walczyłeś do samego końca. Żegnaj Moro".
Morosini, urodzony 5 lipca 1986 roku w Bergamo, to były reprezentant Włoch juniorów. Zadebiutował w zespole U-17 we wrześniu 2001 roku, mając 15 lat. W 2009 roku został powołany do kadry do lat 21 na mistrzostwa Europy w Szwecji, w których Italia przegrała w półfinale z Niemcami. W Livorno grał na zasadzie wypożyczenia z pierwszoligowego Udinese. Wcześniej występował także w Vicenzy, Regginie i Padovie.
Morosini nie miał łatwego życia. W wieku 15 lat stracił matkę, a dwa lata później także ojca. Wkrótce potem jego brat popełnił samobójstwo. Jedynymi żyjącymi członkami rodziny zawodnika były jego niepełnosprawna siostra, którą wspierał finansowo, oraz ciocia w podeszłym wieku. Miał także narzeczoną Annę.
Prezes Livorno Aldo Spinelli rozważa ustanowienie dożywotniej renty dla niepełnosprawnej siostry Morosiniego. Włodarze klubu zastanawiają się także nad zastrzeżeniem koszulki z numerem 25, którą nosił piłkarz.
W pomoc siostrze zawodnika zamierza włączyć się także Udinese, z którego był on wypożyczony do Livorno.
Do podobnej sytuacji doszło niedawno na angielskich boiskach. 17 marca zawału serca w spotkaniu 1/4 finału Pucharu Anglii z Tottenhamem Hotspur doznał pochodzący z Zairu (obecnie Demokratyczna Republika Konga) zawodnik Bolton Wanderers Fabrice Muamba. Próbowano go reanimować i po kilkunastu minutach został karetką zabrany do szpitala. Jak się później okazało, jego serce nie biło przez 78 minut. W tym jednak przypadku wszystko skończyło pomyślnie. Zawodnik powoli wraca do zdrowia i niedługo opuści szpital.

 

man

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej