Panujący mistrz w szlagierze podejmie chętną do przejęcia tronu Legię
Terminarz piłkarskiej ekstraklasy ułożył się w ten sposób, że w ostatniej przed zimową przerwą kolejce mistrz kraju Śląsk Wrocław spotka się z mistrzem jesieni Legią Warszawa.
2012-12-07, 13:30
Posłuchaj
O rywalizacji tych zespołów w poprzednich sezonach można powiedzieć  wszystko, ale nie to, że atut stanowi własne boisko. Żadnego z  dziewięciu ostatnich spotkań nie wygrali gospodarze, niezależnie, czy  walczyły o ligowe punkty, czy w Pucharze Polski bądź Superpucharze. 
 Po to ostatnie trofeum mistrz kraju sięgnął w sierpniu na stadionie przy  Łazienkowskiej, a wyznaczenie na organizatora jednego z uczestników  spowodowało, że imprezę zbojkotowali kibice obu drużyn. 
 W poprzednim sezonie we Wrocławiu Legia udzieliła Śląskowi srogiej  lekcji, wygrywając 4:0. Wtedy wszyscy widzieli w niej późniejszego  triumfatora rozgrywek, a nikt nie liczył na wrocławian. Rzeczywistość  okazała się odwrotna i to ekipa prowadzona wówczas przez Oresta Lenczyka  zdobyła mistrzostwo Polski. 
 Lenczyk zazwyczaj miał sposób na Legię, ale teraz trenerem Śląska jest  Stanislav Levy. Gdyby nie efektowne (3:0) zwycięstwo przed tygodniem nad  Lechem w Poznaniu, dorobek Czecha w tej roli byłby skromny. Mistrz  zawodzi zwłaszcza przed własnymi kibicami, gdzie w trzech ostatnich  meczach wywalczył ledwie punkt. Problemem jest zwłaszcza brak  skutecznego napastnika i... podzielona szatnia, zwłaszcza w sprawie  usunięcia z drużyny Słowaka Patrika Mraza. 
 Mimo kłopotów Śląsk trzyma się w czołówce. Jest szósty z dorobkiem 23  pkt. Do Legii, która w tym sezonie na wyjeździe jeszcze nie przegrała,  traci jednak już 10. Porażka sprawi, że o obronie tytułu będzie można w  stolicy Dolnego Śląska zapomnieć. 
 Warszawianie grają jesienią najrówniej i wygrywają nawet jak nie  zachwycają. Mają w składzie indywidualności, jak Serb Danijel Ljuboja,  który z 10 trafieniami otwiera klasyfikację strzelców, czy Jakub  Kosecki, którego nie potrafią dogonić obrońcy rywali. 
 Na potknięcie drużyny trenera Jana Urbana liczą zespoły z grupy  pościgowej: mający siedem punktów mniej Lech oraz Górnik Zabrze i  Polonia Warszawa, które tracą do lidera po osiem. 
 Teoretycznie najłatwiejsze zadanie z tej trójki czeka "Czarne Koszule",  które w poniedziałek podejmą siódmą w tabeli Pogoń Szczecin. Gospodarze  jednak od trzech meczów pozostają bez zwycięstwa, a beniaminek w  czterech ostatnich występach zgromadził 10 pkt i przesunął się w górę  klasyfikacji. 
 Polonia nie wygrała z "Portowcami" od 10 maja 2003 roku. 
 Lecha czeka wyjazd do Kielc na mecz z Koroną, ale poznaniacy na obcych  stadionach czują się jak ryba w wodzie. Zgromadzili 18 na 21 możliwych  punktów i są pod tym względem najlepsi w lidze. Zespół trenera Leszka  Ojrzyńskiego przed własną publicznością jednak nie zawodzi i w tym  sezonie doznał tylko jednej porażki. 
 Z kolei Górnik podejmie gdańską Lechię i będzie to drugie pod względem  zainteresowania spotkanie ostatniej jesiennej kolejki. Obie drużyny  sąsiadują w tabeli, a zabrzanie mają dwa punkty więcej. W bieżących  rozgrywkach doznali tylko jednej porażki, ale Lechia na wyjazdach jest  skuteczna - zdobyła już 16 pkt, o dziewięć więcej niż w Gdańsku. W dwóch  ostatnich potyczkach przy Roosvelta zremisowała. 
 O podtrzymanie miana niepokonanych w roli gości w piątek powalczą  piłkarze Jagiellonii Białystok, którzy w Chorzowie zmierzą się z Ruchem.  "Niebiescy", wicemistrzowie kraju, zajmują dopiero 14. lokatę, ale nad  wyprzedzanymi zespołami z Bełchatowa i Bielska-Białej mają dość  bezpieczną przewagę.
Program 15. kolejki ekstraklasy
7 grudnia, piątek
Ruch Chorzów - Jagiellonia Białystok (godz. 18.00)
Śląsk Wrocław - Legia Warszawa (20.45)
8 grudnia, sobota
PGE GKS Bełchatów - Piast Gliwice (13.30)
KGHM Zagłębie Lubin - Wisła Kraków (15.45)
Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk (18.00)
9 grudnia, niedziela
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Widzew Łódź (14.30)
Korona Kielce - Lech Poznań (17.00)
10 grudnia, poniedziałek
Polonia Warszawa - Pogoń Szczecin (18.30)
ah