Fornalik da szansę skandaliście. Boruc wraca do reprezentacji

Spotkanie 6 lutego odbędzie się w Dublinie - poinformował we wtorek późnym wieczorem PZPN.
Piłkarz, który 20 lutego skończy 33 lata, po raz ostatni zagrał w drużynie narodowej w październiku 2010 roku. Został odsunięty od kadry przez ówczesnego trenera Franciszka Smudę za niewłaściwe zachowanie na pokładzie samolotu, kiedy ekipa wracała z Kanady. Do tej pory w koszulce z białym orłem wystąpił 46 razy.
We wrześniu 2012 Boruc podpisał kontrakt z występującym w angielskiej ekstraklasie FC Southampton. Dotychczas wystąpił w siedmiu spotkaniach - sześciu ligowych i jednym w krajowym pucharze. Ostatnio zbiera dobre recenzje.
Wcześniej we wtorek Fornalik ogłosił nazwiska 17 zawodników z klubów zagranicznych powołanych na spotkanie w Dublinie. W tym gronie było dwóch bramkarzy - Wojciech Szczęsny z Arsenalu Londyn i Przemysław Tytoń z PSV Eindhoven. Ten drugi jednak od kilku miesięcy jest rezerwowym w klubie.
Mecz z Irlandią będzie pierwszym w tym roku w oficjalnym terminie FIFA. Wcześniej (2 lutego) reprezentacja Polski w krajowym składzie wzmocnionym Piotrem Celebanem z rumuńskiego FC Vaslui zmierzy się w hiszpańskiej Maladze z Rumunią. Część zawodników po tym spotkaniu doleci do Dublina, a pozostali wrócą do swoich klubów.

Kadra Polski na mecz z Irlandią (zawodnicy z klubów zagranicznych):

Bramkarze: Artur Boruc (FC Southampton), Wojciech Szczęsny (Arsenal Londyn), Przemysław Tytoń (PSV Eindhoven);
Obrońcy: Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund), Damien Perquis (Betis Sewilla), Marcin Wasilewski (Anderlecht Bruksela), Kamil Glik (Torino Calcio), Sebastian Boenisch (Bayer Leverkusen), Marcin Komorowski (Terek Grozny);
Pomocnicy: Jakub Błaszczykowski (Borussia Dortmund), Ariel Borysiuk (FC Kaiserslautern), Adrian Mierzejewski (Trabzonspor), Grzegorz Krychowiak (Stade de Reims), Kamil Grosicki (Sivasspor), Ludovic Obraniak (Girondins Bordeaux);
Napastnicy: Robert Lewandowski (Borussia Dortmund), Artur Sobiech (Hannover 96), Arkadiusz Milik (Bayer Leverkusen).

 

ah, man