Mecz horror. Słoweńcy odrabiają straty
Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski przegrali w Hali Stulecia we Wrocławiu z Blażem Kawcziczem i Gregą Żemlją 3:6, 6:2, 2:6, 6:4, 11:13 w meczu pierwszej rundy Grupy I Euro-Afrykańskiej tenisowego Pucharu Davisa.
2013-02-02, 18:41
Posłuchaj
Polska prowadzi po drugim dniu pojedynku ze Słowenią 2:1 i o awansie do drugiej rundy turnieju zadecydują jutrzejsze pojedynki.
W pierwszym secie sobotniego meczu Fyrstenberg i Matkowski nie mogli znaleźć recepty na znakomite returny rywali, którzy już w trzecim gemie przełamali serwis biało-czerwonych. Dość pechowo piłka po ostatnim uderzeniu trafiła w nogę jednego z Polaków, którzy jednak w całym pierwszym secie bardzo słabo spisywali się w walce pod siatką. Po raz drugi Słoweńcy przełamali serwis gospodarzy w siódmym gemie, a pierwsze starcie wygrali 6:2.
Drugi set przebiegał niemal w całości pod dyktando Polaków, którzy poprawili serwis i wykorzystując błędy rywali dwukrotnie, w gemach piątym i siódmym, przełamali ich serwis, wygrywając w efekcie 6:2. Trzecia część spotkania była niezwykle wyrównana, a o jej wyniku zadecydował gem szósty, w którym Słoweńcom udało się przełamać serwis biało-czerwonych. Zadecydowały o tym dwa z rzędu błędy serwisowe popełnione przez Matkowskiego w walce na przewagi. Od tego momentu gra Polaków stała się nerwowa i całego seta przegrali 2:6.
W secie czwartym oba duety bez większych problemów wygrywały swoje gemy. Przy stanie 3:2 dla Słowenii nastąpiła przerwa w meczu, a masażysta przez kilka minut pomagał leżącemu na korcie Żemlji. Ostatecznie Słoweniec wstał o własnych siłach i był w stanie kontynuować mecz. Chwilę później Polakom udało się przełamać serwis rywali, a całą partię wygrali 6:4.
Decydujące starcie było bardzo wyrównane. W siódmym gemie Polacy bliscy byli przełamania serwisu przeciwników, ale mimo prowadzenia 40:0 nie zdołali objąć prowadzenia. Losy spotkania rozstrzygnęły się dopiero w 24. gemie, w którym Słoweńcom, dzięki m.in. znakomitym returnom, udało się przełamać serwis biało-czerwonych. Cały mecz trwał blisko 4,5 godziny.
W niedzielę odbędą się dwa ostatnie mecze singlistów. Najpierw Jerzy Janowicz zagra z Żemlją, a następnie Łukasz Kubot zmierzy się z Kawcziczem.
W przypadku zwycięstwa we Wrocławiu, reprezentacja Polski w dniach 5-7 kwietnia zmierzy się z tenisistami z Republiki Południowej Afryki. To spotkanie również zostałoby rozegrane w Polsce.
pg, IAR, PAP
REKLAMA