Walka Gołota - Saleta. Wypluta szczęka zdradziła słabość Gołoty
Przemysław Saleta przeżywał ciężkie chwile na początku starcia z Andrzejem Gołotą. W trzeciej rundzie poczuł jednak, że walka układa się po jego myśli.
2013-02-24, 15:05
Posłuchaj
Andrzej Gołota przegrał z Przemysławem Saletą przez nokaut w szóstej rundzie w walce wieczoru na gali bokserskiej w trójmiejskiej Ergo Arenie.
Saleta dostrzegł, że jego ciosy robią spore wrażenie na faworyzowanym rywalu i dochodziło do ciekawych, efektownych akcji. Gołota, będąc w opresji, wypluwał ochraniacz na zęby, co coraz bardziej irytowało publiczność. Stało się to sześciokrotnie.
- Kiedy zorientowałem się w taktyce Andrzeja, to wtedy pomyślałem, że ta walka układa się po mojej myśli. Tak naprawdę kiedy w trzeciej rundzie wypluł po raz pierwszy szczękę, pomyślałem "jest dobrze" - przyznał po walce Przemysław Saleta.
45-letni pięściarz zaznaczył jednak, że ten sukces nie zainspiruje go do kontynuowania dalszej przygody z boksem. Już przed pojedynkiem Saleta zapowiadał, że to ostatnia walka w jego karierze. - Mam nadzieję, że (ten sukces - przyp.) zainspiruje ludzi po czterdziestce do uprawiania sportu, prowadzenia aktywnego trybu życia. Mam nadzieję, że pokazałem, zresztą Andrzej też, bo z obu stron była to widowiskowa walka w dobrym tempie, że mając tyle lat ile my, naprawdę można być w dobrej formie - podkreślił.
REKLAMA
Przemysław Saleta dodał, że najważniejsze było dla niego godne pożegnanie się z publicznością, niż zwycięstwo z Andrzejem Gołotą. - Graliśmy w otwarte karty. Dla mnie ta walka była ważna, ale nie ze sportowego, lecz emocjonalnego punktu widzenia. Pożegnanie z kibicami, z wymarzonym przeciwnikiem. Chciałem, żeby ta walka była emocjonująca. To była pierwsza i najważniejsza rzecz. Wygrana była tak naprawdę na drugim miejscu. Wolałbym przegrać po takiej walce jak dzisiejsza niż wygrać po nudnej - zaznaczył.
man, przegladsportowy.pl, PAP
REKLAMA