Justyna Kowalczyk kończy karierę? "Mój czas powoli się kończy"
- Do jasnej cholery, pora zacząć żyć! Nie jestem już 23-latką, która zdobywa medal w Turynie - powiedziała Justyna Kowalczyk po mistrzostwach świata w Val di Fiemme.
2013-03-04, 09:22
W poniedziałkowym "Przeglądzie Sportowym" Justyna Kowalczyk podsumowuje swoje biegi w mistrzostwach świata w Val di Fiemme i daje do zrozumienia, że coraz częściej jej myśli krążą wokół zakończenia kariery.
- Biegi to całe moje życie od piętnastu lat. Poświęciłam im wszystko. Życie prywatne, rodzinę, wszystko. Nie żałuję ani przez moment. Wiem, że mój czas powoli się kończy. To będzie moja i tylko moja decyzja, ale zostanę z biegami. Nie ma szans, żebym całkiem odstawiła nartki - wyjaśnia Justyna Kowalczyk, która z mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym wraca z jednym medalem.
Polka, która srebro wywalczyła na dystansie 30 kilometrów, przegrywając tylko z Marit Bjoergen, nie ukrywa, że lekki niedosyt pozostał .
- To był najważniejszy bieg sezonu. Myślałam o nim od pierwszego dnia po operacji kolana. Byłam gotowa, żeby zdobywać trofea, lecz musiałam uznać wyższość rywalki. Taki jest sport - dodaje wicemistrzyni globu.
REKLAMA
"Przegląd Sportowy"/mr
REKLAMA