Wojciech Szczęsny: każdy piłkarz ma doradcę. Sami jesteśmy za głupi

- Śmiejcie się ze mnie. Lubię to - mówi bramkarz Arsenalu Londyn i reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny w wywiadzie dla Sport.pl .

2013-03-18, 09:30

Wojciech Szczęsny: każdy piłkarz ma doradcę. Sami jesteśmy za głupi

Szczęsny opowiada o pieniądzach, walce o miejsce w podstawowym składzie klubie, Euro 2012 i reprezentacji.

Pieniądze nie przewróciły ci w głowie? Co tydzień dostajesz do ręki 30 tys. funtów.

- Im jest ich więcej, tym bardziej przeszkadzają. Myśl, że na graniu w piłkę można nieźle zarobić, jest motywująca. Kiedy przyjeżdżałem do Anglii, wiedziałem, że jeśli osiągnę to, czego chcę, zostanę bogatym mężczyzną. Teraz, kiedy mam pieniądze, to nie myślę o nich - mówi w rozmowie ze Sport.pl Wojciech Szczęsny.

Bramkarz reprezentacji Polski zdradza, że wydaje na domy i mieszkania i to nie tylko z myślą o sobie.

REKLAMA

 - Mam dwa apartamenty w Londynie i mieszkanie w Warszawie. Drugie kupiłem mamie. Apartament w Londynie jest pusty, zostały gołe ściany, moja kobieta urządza i dekoruje po swojemu, to jej hobby. Potem go wynajmiemy. Poza tym szukam działki pod Londynem, by spełnić marzenie i wybudować dom. Nieruchomości to moja pasja i pomysł na inwestycję - dodaje Szczęsny.

- W klubie każdy piłkarz ma indywidualnego doradcę. Sami jesteśmy za głupi, żeby dobrze obracać tak dużymi kwotami. Jesteśmy od kopania piłki i wydawania pieniędzy. Niech inwestują ci, którzy znają się na tym lepiej - podkreśla.

W najbliższy piątek, 22 marca reprezentacja zmierzy się z Ukrainą w meczu eliminacji mistrzostw świata Brazylia 2014. Kandydatów do bramki jest trzech:  Boruc, Szczęsny i Kuszczak.  - Ja bym wystawił Szczęsnego, Boruc Boruca, a Kuszczak kuszczaka. Różnica między nami jest niewielka i to, kto zagra raczej nie wpłynie na losy meczu. Rywalizacją podniecają się kibice i media. Sportowo niewiele się różnimy. Niech gra ten , który nie popełni błedu.

Wojciech Szczęsny nie udzielał wywiadów polskim mediom prawie od roku. Jak sam mówi był zły, że jeden z dziennikarzy napisał, że w sparingu z Estonia miał grać Przemysław Tytoń, a interwencja Szczęsnego u trenera bramkarzy sprawiła, że to on stanął w bramce w meczu w Tallinie. - To była totalna bzdura. Sprawa nadawała się do sądu. Skoro jednak media przepisały ją bez pytania mnie o zdanie, to uznałem, że nie potrzebujecie wywiadów z Wojtkiem Szczęsnym.

REKLAMA

ah, sport.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej