Pogoń Szczecin pokonana przez GKS Bełchatów. Zaostrza się walka o utrzymanie
Pogoń Szczecin przegrała na własnym boisku z GKS-em Bełchatów 0:1 (0:0) w meczu 26. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy.
2013-05-11, 15:37
Kwestia spadku z ekstraklasy jeszcze nie jest rozstrzygnięta. Po  wygranej 1:0 w Szczecinie w walkę o utrzymanie włączył się GKS  Bełchatów.
Ten mecz mógł praktycznie przesądzić o definitywnej  degradacji GKS Bełchatów - w przypadku zwycięstwa gospodarzy, albo o  bardzo ciekawej końcówce sezonu w strefie spadkowej, bo trzy punkty  Bełchatowa w Szczecinie dawały temu zespołowi szansę na nawiązanie  rywalizacji z Podbeskidziem i Pogonią.
Bełchatów walczył od samego początku
Pierwsi groźną sytuację  podbramkową stworzyli goście. W 11. minucie Bartłomiej Bartosik pomknął  prawą stroną i gdy miał przed sobą tylko Radosława Janukiewicza, a z  boku partnerów z drużyny, zdecydował się na strzał w krótki róg, który  zasłaniał bramkarz gospodarzy.  W odpowiedzi lewym skrzydłem uciekł  Robert Kolendowicz, zagrał wzdłuż linii bramkowej GKS, ale nikt nie  zdołał wepchnąć piłki do siatki.
W 26 min. z rzutu wolnego strzelał Edi, ale wprost w ręce rozgrywającego kolejne dobre spotkanie Emilijusa Zubasa. 
10  minut później kilku centymetrów zabrakło Bartosiakowi, by zdobyć  prowadzenie, gdy po rzucie wolnym rykoszetem odbita piłka spadła mu  wprost na nogę. Napastnik GKS uderzył z woleja, piłka minęła  Janukiewicza, ale i prawy słupek jego bramki. 
Druga część meczu  stała na żałośnie słabym poziomie. Obie drużyny udowadniały, że  nieprzypadkowo są w trójce najsłabszych ligowców. Pogoń dominowała, ale  zagrożenie pod bramką rywali stwarzała jedynie po rzutach wolnych i  rożnych.
"Co wy robicie, wy naszą Pogoń  hańbicie!"
Bełchatowianie wyraźnie nastawili się na kontry i  taktyka okazała się słuszna. W kilku takich akcjach brakowało ostatniego  podania lub precyzyjnego strzału, ale w 72. min. Kamil Poźniak zagrał w  tempo do Mateusza Maka, który wyprzedził parę stoperów Pogoni i płaskim  strzałem trafił do siatki. 
Kolejną groźną kontrę goście  przeprowadzili w 88. min, kiedy Emil Noll w polu karnym sfaulował  Mateusza Maka. Sędzia podyktował rzut karny dla GKS-u, ale doświadczony  Łukasz Madej nie zdołał przypieczętować zwycięstwa swego zespołu,  trafiając wprost w Janukiewicza. 
Potem arbiter doliczył pięć  minut do regulaminowego czasu, w których Janukiewicz jeszcze trzy razy  interweniował w sytuacjach sam na sam, a raz po strzale Michała Maka z  linii bramkowej piłkę wybił wracający Bartosz Ława.
Po ostatnim  gwizdku sędziego piłkarze Pogoni szybko chcieli uciec do szatni, ale  trener Dariusz Wdowczyk im tego zabronił. Nakazał im stanąć oko w oko  przed fanami, skandującymi na trybunie: "Co wy robicie, wy naszą Pogoń  hańbicie!".
Pogoń Szczecin - PGE GKS Bełchatów 0:1 (0:0).
Bramka: 0:1 Mateusz Mak (72).
Żółta  kartka - Pogoń Szczecin: Edi Andradina, Przemysław Pietruszka. PGE GKS  Bełchatów: Grzegorz Baran, Rafał Kosznik, Szymon Sawala, Raul Gonzalez,  Maciej Wilusz, Emilijus Zubas. 
Czerwona kartka za drugą żółtą - PGE GKS Bełchatów: Raul Gonzalez (90+3). 
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 3 000. 
Pogoń  Szczecin: Radosław Janukiewicz - Adam Frączczak, Maciej Dąbrowski,  Hernani, Bartosz Ława, Emil Noll - Takuya Murayama (71. Takafumi  Akahoshi), Maksymilian Rogalski, Przemysław Pietruszka - Robert  Kolendowicz (37. Radosław Wiśniewski), Edi Andradina (78. Tomasz  Chałas).
PGE GKS Bełchatów: Emilijus Zubas - Raul Gonzalez,  Maciej Wilusz, Seweryn Michalski, Rafał Kosznik - Mateusz Mak (90+3.  Krzysztof Michalak), Szymon Sawala, Grzegorz Baran, Kamil Poźniak (82.  Patryk Rachwał), Łukasz Madej - Bartłomiej Bartosiak (67. Michał Mak).
man