Liga Światowa 2013. Bułgaria - Polska. Biało-czerwoni awansują, jeśli...
Cztery punkty muszą zdobyć w Warnie w dwóch meczach z Bułgarami polscy siatkarze, by awansować do Final Six Ligi Światowej w argentyńskiej Mar del Placie. Taki wariant się sprawdzi, jeśli nie dojdzie do sensacji w Rio de Janeiro, gdzie Brazylia podejmie USA.
2013-07-10, 15:40
Biało-czerwoni mają trudną sytuację w grupie A, z której awansują dwa najlepsze zespoły. Obecnie zajmują czwarte miejsce, a do liderów Brazylijczyków (19 pkt) tracą sześć punktów. Na drugim miejscu jest Francja (16), ale Trójkolorowi i Argentyna (gospodarz turnieju Final Six) zakończyli już fazę interkontynentalną. Bułgaria, z którą podopieczni Andrei Anastasiego zmierzą się w piątek (godz. 19.00) i sobotę (20.00) ma tylko punkt więcej.
Najbardziej optymistyczny wariant, czyli dwa zwycięstwa Polaków za trzy punkty (3:0 lub 3:1), zagwarantuje im awans, bez względu na wyniki rywalizacji USA i Brazylii.
Canarinhos, jeśli chcą pomóc biało-czerwonym, muszą urwać przynajmniej dwa punkty USA, czyli mogą nawet dwukrotnie przegrać po tie-breakach. Wówczas Polacy mogą zdobyć cztery punkty w Warnie, a i tak znajdą się wśród sześciu zespołów, które zmierzą się w Mar del Placie (17-21 lipca). Co oznacza, że muszą wygrać 3:0 lub 3:1 oraz przegrać 2:3 albo dwa razy zwyciężyć po 3:2.
Każda mniejsza zdobycz biało-czerwonych w Warnie będzie oznaczać, że do Argentyny nie polecą.
REKLAMA
W sytuacji jeśli dwa zespoły będą miały taką samą ilość punktów kolejno liczy się liczba zwycięstw, stosunek setów, a na końcu stosunek małych punktów.
Po raz ostatni obie ekipy zmierzyły się w igrzyskach w Londynie. Wówczas Bułgarzy okazali się lepsi 3:1. Później zajęli czwarte miejsce w turnieju olimpijskim, przegrywając w meczu o brąz z Włochami.
W Lidze Światowej Bułgarzy mieli znakomity start, ale ostatnie cztery mecze przegrali. Po dwa razy na wyjeździe z Amerykanami i Brazylijczykami. Niedawno wrócili z wyprawy zza oceanu. Polacy z kolei prezentują się coraz lepiej. W ostatnich czterech spotkaniach triumfowali, ale wszystkie te pojedynki rozegrali przed własną publicznością.
mr
REKLAMA
REKLAMA