MŚ Moskwa: spacer Bolta na setkę, wyrzuty sumienia Glanc i rosnące apetyty Polaków
Brytyjczyk Mo Farah w biegu na 10 000 m i Kenijka Edna Kiplagat w maratonie wywalczyli w Moskwie jako pierwsi złote medale 14. lekkoatletycznych mistrzostw świata. Dobry występ zaliczyli w sobotę reprezentanci Polski, zwłaszcza Szymon Ziółkowski i Żaneta Glanc.
2013-08-10, 20:58
Posłuchaj
>>> Relacja z pierwszego dnia mistrzostw świata w Moskwie. MŚ Moskwa, udany początek biało-czerwonych. Trójka Polaków w finałach
Do finałów awansowali młociarze Paweł Fajdek (Agros Zamość) i Ziółkowski oraz dyskobolka Żaneta Glanc (oboje AZS OŚ Poznań).
Podopieczna  trenera Jerzego Sudoła miała też nieprzyjemną przygodę. Na rozgrzewce  tak niefortunnie uderzyła Ukrainkę Natalię Siemienową, że praktycznie  wyeliminowała ją z rywalizacji. Z nosa poleciała krew, a z oczu - łzy.
- Nie  zrobiłam tego specjalnie, to był przypadek. Bardzo źle się z tym czuję.  Rozgrzewałam się przed pierwszym rzutem, a Ukrainka stała za mną. Nie  widziałam jej. Zrobiłam zamach i trafiłam ją w nos - tłumaczyła Glanc  polskim i zagranicznym dziennikarzom.
>>>
Czwarta zawodniczka dwóch  ostatnich edycji mistrzostw świata w finale wystąpi w niedzielę i sama  studzi emocje. - Jestem dobrze przygotowana, ale nie wiem, czy to da  podium - zaznaczyła.
Znacznie odważniej przed poniedziałkową  rywalizacją o medale wypowiadali się Fajdek i Ziółkowski. Obaj liczą na  miejsce na podium.
- Głowa to najważniejsza sprawa, choć jak nie  ma siły, szybkości, dynamiki to można być najsilniejszym psychicznie, a i  tak nic z tego nie będzie - podkreślił Ziółkowski, dla którego są to  już ósme mistrzostwa świata i siódmy finał. Ma również trzy medale - dwa  złote (2001, 2005) i jeden brązowy (2009).
W niedzielnym  półfinale wystąpią 800-metrowcy Adam Kszczot (RKS Łódź) i Marcin  Lewandowski (SL WKS Zawisza Bydgoszcz). Obaj w swoich seriach  kwalifikacyjnych zajmowali drugie miejsca i mieli odpowiednio czasy:  1.46,26 i 1.47,83.
Dwukrotny młodzieżowy mistrz Europy Kszczot w  Moskwie startuje po kontuzji stawu skokowego i wyraźnie było widać, że  kwalifikacyjny bieg wiele go kosztował.
- Jestem zmęczony. Nie  wiem na co mnie stać, bo przez uraz nie mogłem się sprawdzić. Mam  nadzieję, że na finał wystarczy - przyznał.
Z kolei mistrz  Europy z Barcelony (2010) Lewandowski przyleciał do Rosji w ostatniej  chwili. Napotkał problemy na lotnisku w Szwajcarii, gdzie urzędnicy  uznali, iż ma uszkodzony paszport. Musiał interweniować w konsulacie i  ostatecznie otrzymał dokument tymczasowy. Do Moskwy dotarł w nocy z  piątku na sobotę.
- Stres był olbrzymi, dlatego cieszę się, że w  ogóle tu jestem i udało się małym kosztem energii przebrnąć przez  eliminacje - zaznaczył.
>>>
Nie powiodło się w eliminacjach  Katarzynie Kowalskiej (LKS Vectra Włocławek) w biegu na 3000 m z  przeszkodami i tyczkarzowi Robercie Soberze (AZS AWF Wrocław).
Kowalska  z wynikiem 9.44,12 trochę pechowo została sklasyfikowana na 16.  pozycji. Piętnaście najszybszych zawodniczek dostało się do wtorkowego  finału. Mistrzyni Polski zabrakło 1,53 sekundy by znaleźć się w tym  gronie. Natomiast Sobera odpuścił pierwszą wysokość 5,25 i rozpoczął od  5,40. Wszystkie trzy próby miał nieudane.
Największe emocje  wzbudziły eliminacje 100 metrów. Wszystko za sprawą Usaina Bolta, który  pojawił się w ostatniej serii. Jamajczyk nie zrobił show, jak to zwykle  bywa przy jego występach. Był bardzo skupiony i wyraźnie spięty. Dopiero  w mixed zonie puszczał oczka, a wolontariuszom rozdawał autografy.
Rekordzista  świata na 100 i 200 m awansował do półfinału z siódmym czasem, ale  potraktował bieg luźno, a na końcowych metrach zwalniał.
>>> MŚ Moskwa: wielki Bolt w półfinałach z siódmym czasem eliminacji
Rozdano także pierwsze medale. Najpierw w samo południe przy 30-stopniowym upale na trasę maratonu ruszyły kobiety. Przez większą część trasy prowadziła Włoszka Valeria Straneo. Dopiero na 40. kilometrze wyprzedziła ją obrończyni tytułu Kenijka Edna Kiplagat - 2:25.44. Po 14 sekundach bieg ukończyła Włoszka. Na stadionie, gdzie był start i meta, zawodniczki otrzymały gromkie brawa. Trzecia była Japonka Kayoko Fukushi - 2:27.45.
>>>
W  biegu na 10 000 m klasę pokazał dwukrotny mistrz olimpijski z Londynu Mo  Farah. Urodzony w Somalii lekkoatleta wyprzedził na finiszu o 52  sekundy Etiopczyka Ibrahima Jeilana - 27.21,71. Trzeci był Kenijczyk  Paul Kipngetich Tanu - 27.22,23.
30-letni Farah i o sześć lat  młodszy Jeilan zajęli dwa czołowe miejsca na 10 000 m także dwa lata  temu w południowokoreńskim Daegu. Wtedy kolejność była jednak odwrotna.  Wygrał Etiopczyk, wyprzedzając Brytyjczyka kilkanaście metrów przed  metą.
Wszystko o mistrzostwach świata w Moskwie w specjalnym serwisie Polskiego Radia - Mistrzostwa Świata w Moskwie.
PAP, ah