ME piłkarzy ręcznych: "Szóste miejsce to i tak wielki sukces"
Honorowy prezes ZPRP Janusz Czerwiński uważa, że jak na zespół będący w przebudowie, polscy szczypiorniści dobrze poradzili sobie na mistrzostwach Europy w Danii.
2014-01-25, 21:28
Występ podopiecznych Michaela Bieglera, pomimo porażki w spotkaniu o piąte miejsce z Islandią 27:28, ocenia pozytywnie.
- To wielki sukces, że zespół w przebudowie zdołał wywalczyć szóste miejsce. Udało mu się nawiązać ze wszystkimi drużynami, nawet tymi z którymi przegrał, wyrównaną walkę - powiedział były rektor gdańskiej AWFiS prof. Janusz Czerwiński.
Do największych pozytywów ME zaliczył grę kilku młodych zawodników drużyny narodowej.
- Cieszy mnie to, że pokazało się kilku młodych zawodników. Potwierdzili swoje prawo do gry w reprezentacji i w najbliższym czasie będzie z nich pociecha. Tych zmian powinniśmy jeszcze dokonać ze dwie, trzy, bo w polskich klubach można znaleźć kilku obiecujących graczy - dodał były wieloletni prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
Wśród najbardziej obiecujących zawodników wymienił czterech.
- Z młodych wyróżniłbym skrzydłowego Jakuba Łucaka i obrotowego Kamila Syprzaka, który z każdym meczem grał coraz lepiej. Poza tym dobrze grali Michał Szyba i Piotr Chrapkowski, który stał się jednym z filarów w obronie - stwierdził.
Prof. Czerwiński chwalił biało-czerwonych za wolę walki.
- Ten zespół do końca trwał, walczył, pomimo że miał bardzo trudnych przeciwników. To musiało się podobać kibicom, bowiem nawet w sytuacjach, kiedy wydawało się, że stoją na przegranej pozycji, potrafili się podnieść i wygrać. To świadczy o tym, że możliwości w nich drzemią ogromne - podkreślił.
Robiąc podsumowanie mistrzostw w wykonaniu polskiej ekipy w superlatywach wyrażał się o bramkarzach i defensywie, ale nie szczędził słów krytyki pod adresem gry w ataku.
- W obronie grali całkiem przyzwoicie. Zupełnie dobrze wypadli nasi bramkarze. Nawet w niektórych meczach znakomicie i na tle innych zespołów wyróżniali się. Słabością naszego zespołu był atak. Tu po pierwsze brakuje szybkiego wznowienia gry, co stosują wszystkie najlepsze drużyny. Kontratak prowadzony był w jednej linii, co moim zdaniem nie daje szans, aby pozytywnie rozwiązać daną sytuację. Z kolei w ataku pozycyjnym za mało było gry kombinacyjnej - ocenił.
Największą słabością jego zdaniem była gra skrzydłowych.
- Na tle innych drużyn nasze skrzydła wypadły kiepsko. Łucak jest młody i co zrozumiałe nie jest jeszcze stabilnym zawodnikiem, ale to materiał na rasowego gracza - podkreślił.
Czerwiński uważa, że reprezentantom powinno się rozplanować specjalny program samodoskonalenia.
- Zawodnikom, którzy są przeznaczeni do gry w 2016 roku w mistrzostwach Europy w Polsce, szczególnie tym młodym, należy dać zadania indywidualne. Oni muszą sami nad sobą pracować, a nie poprzestawać tylko na tym czego ich uczą w klubie - uznał.
Urodzony 24 października 1936 roku Czerwiński był szkoleniowcem kadry w latach 1967-76. Wraz z trenerem Stanisławem Majorkiem doprowadził drużynę narodową w 1976 roku w Montrealu do brązowego medalu olimpijskiego. W latach 1988-96 był prezesem Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Był także m.in. selekcjonerem zespołów Islandii i Grecji.
ps
REKLAMA