PlusLiga: najsmutniejsze zwycięstwo Skry Bełchatów. Resovia w finale

- To było najsmutniejsze zwycięstwo w mojej karierze - powiedział po wygranym 3:1 meczu z BBTS Bielsko-Biała libero PGE Skry Kacper Piechocki.

2016-04-09, 22:08

PlusLiga: najsmutniejsze zwycięstwo Skry Bełchatów. Resovia w finale
Siatkarze PGE Skry Bełchatów Karol Kłos (C) i Mariusz Wlazły (P) oraz Bartosz Janeczek (L) z BBTS Bielsko-Biała podczas meczu ostatniej kolejki sezonu zasadniczego Ekstraklasy. Foto: PAP/Grzegorz Michałowski

Posłuchaj

Bartosz Janeczek (BBTS Bielsko-Biała) po meczu ze Skrą Bełchatów (IAR)
+
Dodaj do playlisty

O tym, że bełchatowianie nie powalczą o mistrzostwa Polski zdecydował przegrany przez nich w sobotę set.

Tylko wygrana 3:0 w ostatnim spotkaniu rundy zasadniczej dawała bełchatowianom awans na drugie miejsce w tabeli ekstraklasy premiowane w tym sezonie grą o złoty medal. Każdy inny wynik oznaczał, że w finale wystąpi broniąca tytułu Asseco Resovia Rzeszów.

Oba zespoły pierwszą część rozgrywek zakończyły z taką samą liczbą punktów (58), lecz Resovia ma o 0,0294 lepszy stosunek setów i to ona w rywalizacji o złoto zmierzy się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a PGE Skrze pozostała walka o brąz z Lotosem Trefl Sopot.

Marzenia kibiców i siatkarzy gospodarzy sobotniego spotkania w Bełchatowie prysły już po pierwszej partii, którą 25:23 wygrało BBTS Bielsko-Biała.

- Trudno będzie odżałować tego seta, tym bardziej, że prowadziliśmy w nim 10:5. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy szansy, bo włożyliśmy naprawdę mnóstwo pracy, żeby zagrać w finale. Potknęliśmy się w decydującym momencie i widocznie nie zasłużyliśmy na grę o złoty medal – powiedział Kacper Piechocki, libero bełchatowskiego zespołu.

Dodał, że nie potrafi cieszyć się z końcowego zwycięstwa i było ono "najsmutniejsze w jego karierze".

- Boli stracony set, który miał tak poważne konsekwencje, ale również nasze wcześniejsze gorsze wyniki. Po drodze potraciliśmy dużo punktów, za co teraz słono zapłaciliśmy – zaznaczył.

Środkowy PGE Skry Andrzej Wrona powiedział, że nigdy w życiu nie grał w spotkaniu, które skończyło się po pierwszym secie.

- To było najgorsze uczucie i nie życzę nikomu walczyć ze świadomością, że po jednym secie przegrało się walkę o tytuł. Mam nadzieję, że nigdy już się to nie powtórzy. Nasze twarze mówiły chyba wszystko. Chciało się płakać i sportowa złość niewiele już pomogła. Normalnie byśmy się cieszyli z trzech punktów, ale w tej sytuacji był to dla nas najgorszy z możliwych wyników – przyznał.

Według reprezentanta Polski PGE Skra w pierwszym secie meczu z BBTS nie grała tak dobrze, jak w dwóch poprzednich spotkaniach z Cerradem Czarnymi Radom i Indykpolem AZS Olsztyn - wygranych 3:0. Zaznaczył jednak, że wtedy mogli grać na większym luzie, a w sobotę presja była znacznie większa.

- Przez to wdarła się nerwowość i popełniliśmy kilka kosztownych błędów - wyjaśnił. Przyznał to także trener bełchatowian Philippe Blain. - To miał być nasz ostatni krok do finału, więc ciśnienie było bardzo duże. Mimo wszystko, to mogło się udać i dlatego żal straconego seta, tym bardziej, że świetnie na zagrywce spisywał się Nicolas Marechal – podsumował francuski szkoleniowiec na pomeczowej konferencji prasowej.

Trener gości Krzysztof Stelmach powiedział zaś, że było to "gorzkie zwycięstwo Skry" i z tego powodu jest mu przykro, bo w Bełchatowie spędził trzy sezony i "zostawił tam swoje serce".

- Tym jednym setem przecięliśmy wszelkie spekulacje, bo przyjechaliśmy tu grać uczciwie. W pierwszym secie byliśmy równorzędnym rywalem gospodarzy, którzy na papierze są od nas zdecydowanie mocniejszą drużyną. Na więcej nie starczyło nam już sił – tłumaczył.

Wszyscy siatkarze PGE Skry podkreślili, że choć w tym sezonie nie osiągną celu, jakim było zdobycie tytułu, to powalczą o brązowy medal. Wrona powiedział, że drużyna wciąż "ma się o co bić", bo trzecie miejsca daje przepustkę do Ligi Mistrzów.

- Nie mamy innego wyjścia, jak szybko oczyścić głowy i wyjść na boisko, by walczyć tak, jak potrafimy to robić. To nasza praca i za to nam płacą. Jeśli zdobędziemy brąz, to odpowiem na pytanie, czy on mnie cieszy. Na razie nie wierzę w to, co się wydarzyło – zakończył reprezentacyjny środkowy.

Pierwszy mecz z Lotosem o brązowy medal PGE Skra rozegra przed własną publicznością 21 kwietnia. Rywalizacja toczyć się będzie do trzech wygranych.

Press Focus/x-news

man

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej