Zmiany w Polskim Związku Łyżwiarstwa Szybkiego. Prezes odchodzi "ze względów osobistych"
Prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Kazimierz Kowalczyk poinformował, że z dniem 1 grudnia ustępuje z funkcji. Nowy szef wybrany zostanie spośród członków zarządu.
2016-11-29, 18:47
- Ze względów osobistych rezygnuję z dalszego kierowania Polskim Związkiem Łyżwiarstwa Szybkiego. 8 grudnia zbierze się zarząd, który ze swego grona wybierze nowego prezesa - do końca kadencji, która upływa w połowie 2018 roku - powiedział Kowalczyk.
Funkcję szefa PZŁS piastował w latach 1986-2002 oraz 2006-2016. Ostatnie wybory odbyły się na koniec maja 2014 roku.
- W 95-letniej historii związku nie brakowało wielkich sukcesów naszych zawodników, a szczególnie udany były ostatnie lata. Na igrzyskach w Vancouver w 2010 roku drużyna kobiet - Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna Woźniak i Luiza Złotkowska - zdobyła brązowy medal. Jeszcze lepiej było cztery lata później w Soczi, mistrzem olimpijskim na dystansie 1500 metrów został Zbigniew Bródka. Wraz z Konradem Niedźwiedzkim i Janem Szymańskim wywalczył też brąz w rywalizacji zespołowej. Natomiast żeńska drużyna wzmocniona jeszcze Natalią Czerwonką sięgnął po srebro - przypomniał ustępujący prezes.
Biało-czerwoni sięgali też po krążki mistrzostw świata w zawodach drużynowych, odnosili sukcesy również w short-tracku w mistrzostwach Europy.
- W każdym sporcie najważniejsze są wyniki seniorskie, ale my zawsze z wielką uwagą podchodziliśmy do spraw szkolenia młodzieży. Pod okiem najbardziej doświadczonego z krajowych trenerów Wiesława Kmiecika grupa zawodników szykuje się już do igrzysk w Pekinie w 2022 roku - stwierdził Kowalczyk.
Początek sezonu 2016/2017 jest poniżej oczekiwań dla polskich panczenistów na długim i krótkim torze. W listopadowych zawodach Pucharu Świata biało-czerwoni zajmowali odległe lokaty. Bez specjalnych osiągnięć Polacy startowali też w PŚ w short-tracku. Głośnym echem odbiła się także rezygnacja z organizacji mistrzostw Europy w łyżwiarstwie szybkim, które na początku stycznia 2017 roku miały się odbyć w Warszawie. Władze PZŁS ze względów finansowo-organizacyjnych zwróciły się do międzynarodowej federacji (ISU) z prośbą o przeniesienie zawodów (wybór padł na Heerenveen). Stołeczne Stegny to obiekt otwarty, który nie spełnia wymogów zawodów tej rangi, zaś hala lodowa w Tomaszowie Mazowieckim jest w fazie budowy.
- Na koniec mojej prezesury chciałbym podziękować za wiele lat owocnej współpracy Ministerstwu Sportu i Turystyki, Polskiemu Komitetowi Olimpijskiemu, lokalnym samorządom, klubom i okręgom, a przede wszystkim naszym wspaniałym trenerom i zawodnikom, jak również sponsorom oraz gospodarzom obiektów sportowych i przedstawicielom mediów - podkreślił Kowalczyk, za którego kadencji Polska była organizatorem wielu imprez światowej rangi.
man
REKLAMA