Paryż - Roubaix: Skąd przydomek "Piekło Północy"?
Za nami jeden z najsłynniejszych kolarskich klasyków, czyli wyścig "Paryż-Roubaix". O kultowej imprezie w "Trzeciej Stronie Medalu" opowiadali Adam Probosz (Eurosport) i Henryk Sytner (PR3).
2017-04-10, 10:21
Posłuchaj
W niedzielę odbyła się 115. edycja słynnego wyścigu. Wygrał mistrz olimpijski, Belg Greg Van Avermaet. Piaty finiszował legendarny Tom Boonen, który kończy wspaniałą karierę.
Niedzielne zmagania zakończył pasjonujący finisz. - Słynny tor, welodrom w Roubaix to marzenia każdego kolarza. Piękny finisz, ta trójka, która wpada na tor, później jeszcze dwóch kolarzy dochodzi - opisywał Adam Probosz, kolarski ekspert i komentator Eurosportu. Ci którzy nie pasjonują się kolarstwem, mogą go kojarzyć chociażby z roli księcia Mateusza w "Akademii Pana Kleksa" w reżyserii Krzysztofa Gradowskiego.
Powiązany Artykuł

Dramatyczny wyścig Paryż-Roubaix
- Szkoda Toma Boonena. Trzymaliśmy kciuki, żeby udało mu się przejść do historii z pięcioma zwycięstwami, ale nie udało się - dodał Probosz.
Paryż-Roubaix to wielkie wyzwanie dla każdego kolarza. - 55 kilometrów po bruku, 29 supertrudnych sektorów, nie każdy kolarz może się porwać na pokonanie tej trasy - mówił Probosz. - Paryż- Roubaix to "Piekło Północy". Przydomek wziął się po I Wojnie Światowej, kiedy dookoła był straszny, wojenny krajobraz. Dziś kojarzy się z odcinkami brukowymi, zmęczeniem, też trochę z błotem, którego jednak nie mamy już od lat - dodał.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w audycji "Trzecia Strona Medalu".
Trzecia strona medalu na antenie Trójki w każdą niedzielę między 17.05 a 19.00.
kbc