Ekstraklasa: Legia - Lechia. Mistrz zapomniał o podwójnym laniu?
W niedzielę, o godzinie 18., Legia Warszawa podejmie na stadionie przy Łazienkowskiej Lechię Gdańsk. Dla podopiecznych Romeo Jozaka będzie to trzecie z rzędu - po Jagiellonii i Lechu - starcie z kategorii ''superciężkich''.
2017-10-15, 15:14
Posłuchaj
Po najtrudniejszym tygodniu w karierze Romeo Jozaka, szkoleniowiec Legii szuka sposobu, by mistrz Polski wrócił na właściwe tory. - Jesteśmy skoncentrowani, przygotowani i podchodzimy do spotkania z Lechią w dobrej atmosferze - powiedział na przedmeczowej konferencji trener.
W głowach piłkarzy i sztabu szkoleniowego Legii wciąż siedzą jednak zajścia po przegranym 0:3 meczu z Lechem Poznań. Przypomnijmy, że na wracających z wyjazdu do Poznania piłkarzy, na Łazienkowskiej czekali wściekli kibice. Podczas "rozmowy" miało dojść do rękoczynów i szarpaniny z chuliganami. Podczas piątkowej konferencji przed spotkaniem z Lechią Gdańsk Romeo Jozak nie chciał jednak wracać do tamtych wydarzeń. Choć opowiedział dziennikarzom historię ze swojego dzieciństwa. - Kiedy byłem mały czasami upadałem, łamałem nos, obcierałem kolana. Czasami moja mama dała mi kilka klapsów w tyłek. Ale częściej dawała mi rękę i pomagała wstać. Tak, popełniliśmy błąd i dostaliśmy klapsa w tyłek. Ale ci chłopcy zasługują również na to, aby podać im rękę. Moja matka mnie kochała, dlatego to robiła. A klapsy mi dawała nie dlatego, że mnie nie kochała. Więc oni (kibice - przyp.red.) jeśli nas kochają, a kochają… to powinni wiedzieć, że ci chłopcy zasługują teraz na rękę, tak aby szybko wstać - wyjaśniał trener.
Legia koncentruje się na kolejnym rywalu
Po raz ostatni piłkarze Legii i Lechii starli się w spotkaniu, które wieńczyło ubiegły sezon. To był mecz, który niejednego kibica mógł przyprawić o zawał. Zakończył się bezbrakowym remisem i oczekiwaniem na to, co stanie się w spotkaniu Jagiellonii z Lechem. Po niezwykle dłużących się 10 minutach wszystko było jasne: Legia została mistrzem Polski.
REKLAMA
Przed rozpoczęciem kolejnego sezonu eksperci byli zgodni: Legia i Lechia to najwięksi - obok Lecha i Jagiellonii - faworyci do zdobycia mistrzostwa. Te opinie pojawiały się jednak jedenaście kolejek Ekstraklasy temu, teraz po konfrontacji z ligową rzeczywistością, która i dla Legii i dla Lechii była wyjątkowo trudna sytuacja zmieniła się diametralnie.
Legia zajmuje obecnie ósme miejsce w tabeli z 16 punktami, zaś gdańszczanie zajmują 12. pozycję i mają na koncie 13 "oczek”.
Lechia, podobnie jak Legia, zmieniła w ostatnim czasie trenera. Piotra Nowaka zastąpił Adam Owen, który w swoim debiucie zdobył trzy punkty, pokonując 1:0 Zagłębie Lubin. Legioniści zaś mają za sobą dwa przegrane spotkania z Jagiellonią i Lechem, ale na własnym boisku są w tym sezonie niepokonani. Punkty przy Łazienkowskiej stracili tylko raz – remisując z Koroną Kielce.
REKLAMA
Na Legii wszyscy mają nadzieję, że tym razem w starciu z silnym rywalem zainkasują trzy punkty. - Za nami stresujący tydzień, ale mieliśmy czas na to, by atmosfera stała się coraz lepsza. Lechia to oczywiście wymagający przeciwnik, zwycięstwo nad nią byłoby dla nas bardzo ważne nie tylko w kontekście zdobywania punktów, ale również w sensie psychologicznym. Pewność siebie rosła w nas od meczu z Cracovią, w Poznaniu znów wszystko poleciało w dół, więc teraz chcemy powrócić na właściwą ścieżkę - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej trener Legii Romeo Jozak.
Lechia do Warszawy przyjeżdża jednak z ambitnym planem. - Wiemy, co się dzieje w drużynie Legii. Jednak myślimy tylko o sobie i nie zawracamy sobie głowy problemami przeciwnika. Po zwycięstwie z Zagłębiem Lubin czujemy się mocniejsi i myślę, że to jest odpowiedni moment, by wygrać w Warszawie - powiedział przed niedzielnym meczem w stolicy Michał Nalepa, obrońca Lechii Gdańsk.
ah, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA