Puchar Francji: historyczny sezon trzecioligowca. Czekają w finale na PSG
Sensacyjne rozstrzygnięcie w piłkarskim Pucharze Francji. W wielkim finale, który zostanie rozegrany 8 maja, na Stade de France wystąpią grający na co dzień w trzeciej lidze gracze Les Herbiers, którzy w półfinale pokonali... innego trzecioligowca, Chambly FC 2:0.
2018-04-18, 17:04
Vendee Les Herbiers Football - tak brzmi pełna nazwa klubu z Kraju Loary, który wtorkowego wieczora zapewnił sobie pierwszy w historii finał krajowego pucharu. Do tej pory popularni "czerwono-czarni" najlepszy wynik w tych prestiżowych rozgrywkach osiągnęli w sezonach 1999/2000 oraz 2016/2017, gdy odpadali w 1/16 finału. Przed rokiem byli bardzo blisko sprawienia sensacji i wyeliminowania grającego w Ligue 1 E.A. Guingamp, jednak ulegli faworytom po dogrywce.
W obecnym sezonie gracze z Les Herbiers wykorzystali jednak furtkę, jaką zostawia słabszym zespołom regulamin Pucharu Francji. Nie przewiduje on bowiem jakiegokolwiek rozstawienia drużyn, toteż rewelacyjni trzecioligowcy na swojej drodze nie spotkali żadnego klubu z najwyższej klasy rozgrywkowej. Balma, Olympique Romorantin, Angouleme CFC, Saint-Lo, AJ Auxerre, RC Lens, Chambly FC - to kluby, które podopieczni trenera Stephane'a Masali musieli wyeliminować, aby móc zakwalifikować się do decydującej rozgrywki na słynnym Stade de France.
Warto jednak zaznaczyć, że Lens jeszcze w ubiegłym roku grało w Ligue 1, natomiast Auxerre występuje w drugiej lidze. W porównaniu z grającym dopiero od trzech lat w National 1 (trzeci poziom rozgrywek) półamatorskim zespołem z 13-tysięcznego miasteczka leżącego niedaleko Nantes obie wspomniane ekipy można nazwać członkami elity francuskiego futbolu.
Los sprzyjał "czerwono-czarnym" od początku do końca. W półfinale, zamiast na krajowego hegemona z PSG, bądź innego klubu z najwyższej ligi - SM Caen, trafili bowiem na swoich dobrych znajomych z trzeciej ligi. Warto dodać, że rzut oka na tabelę wystarczył, aby nazwać późniejszych zwycięzców faworytami. Les Herbiers zajmują bowiem 9. miejsce w stawce 17 drużyn (36 pkt w 29 meczach), podczas gdy Chambly... broni się przed spadkiem, zajmując aktualnie 15. miejsce z 33 punktami wywalczonymi w 28 spotkaniach.
Klubowi, którego prezesem jest były znakomity bramkarz m.in. Nantes i PSG Mickael Landreau, w osiągnięciu dobrego wyniku na pewno pomogło też wsparcie kibiców. Ze względu na zbyt mały stadion w swoim miasteczku, nie mogli jednak podjąć na nim środowych przeciwników.
Wobec tego areną starcia sensacyjnych półfinalistów stał się oddalony od miejscowości gospodarzy o 75 kilometrów Stade de Beaujoire, na którym na co dzień występuje najsłynniejszy klub z regionu - FC Nantes. Na trybunach pojawiło się aż 35 tysięcy fanów, z czego zdecydowana większość ściskała kciuki za "czerwono-czarnych".
Po meczu wraz z piłkarzami mogli rzucić się w wir świętowania. Gospodarze, jak na faworytów przystało, nie zawiedli, zwyciężając 2:0. Warto dodać, że drugą bramkę w 80. minucie strzelili, dzięki... systemowi VAR. Sędzia asystent pokazał bowiem początkowo pozycję spaloną w momencie, gdy strzelec gola Ambroise Gboho ruszał w kierunku golkipera Chambly. Na szczęście dla Les Herbiers, system wideoweryfikacji tym razem zadziałał bez zarzutu i piłkarze z Kraju Loary uniknęli nerwowej końcówki, wychodząc na dwubramkowe prowadzenie.
Historią dzielnego trzecioligowca żyje dzisiaj cała piłkarska Francja. Ostatnim klubem z National 1, który wystąpił w decydującym meczu w Saint Denis było Quevilly FC w 2012 roku. Ówczesna pucharowa rewelacja uległa jednak w obecności 77 tysięcy kibiców piłkarzom Olympique Lyon 0:1.
Jak będzie tym razem? Póki co, prezes Landreau, trener Masala i mający już status lokalnych bohaterów piłkarze nie wiedzą z kim przyjdzie im się mierzyć w wielkim finale. W drugim z półfinałów, który w środowy wieczór zostanie rozegrany na Stade Michele d'Ormano, miejscowe Caen spróbuje sprawić sensację i wyeliminować świeżo upieczonych mistrzów Francji, piłkarzy Paris Saint-Germain.
Trzecioligowcy z Les Herbiers mogą już natomiast odliczać dni do 8 maja, gdy wyjdą na murawę Stade de France w podparyskim Saint Denis. Niezależnie od wyniku, Stephane Masala i jego podopieczni już przeszli do historii klubu oraz rozgrywek.
pm, Twitter, L'Equipe