Artur Barciś prężył muskuły, gdy słynna "Żyleta” na Legii mu śpiewała
- Gdy kibice na stadionie Legii śpiewali "Norek Tadeusz to Legii jest Prometeusz” duma rozpierała mnie ogromna, bo śpiewali o mnie - mówi w rozmowie z Tomaszem Zimochem Artur Barciś, aktor i ... sportowiec.
2013-11-27, 14:25
Aktorstwo to profesja, która wymaga żelaznej kondycji, samozaparcia i odwagi. To co różni aktora i sportowca to wiedza o tym jak zakończy się występ. - Aktor to wie, a sportowiec nie i to jest najbardziej fascynujące w sporcie - mówi Artur Barciś w rozmowie z Tomaszem Zimochem, dziennikarzem radiowej Jedynki.
Aktor jednak dodaje, że aktorstwo jest również dyscypliną sportową. - Jest to bardzo wyczerpujące i wymaga niezłej kondycji - podkresla Barciś i dodaje, że podczas przerw w spektaklach musi zmieniać koszule, bo są mokre.
Chociaż aktor kocha sport nigdy nie marzył o tym, by zdobywać medale na bieżni, boisku piłkarskim czy na siatkarskim parkiecie. Barciś zdradza jednak, że gdy był studentem Łódzkiej Szkoły Filmowej zasłynął w wykonaniu podwójnego salta.
Zapraszamy do obejrzenia i wysłuchania rozmowy Tomasza Zimocha z Arturem Barcisiem.
Tomasz Zimoch rozmawiał także z Moniką Soćko.
Pierwszą część >>> Monika Soćko mogła grać w piłkę nożną, wybrała szachy
Druga część >>> Monika Soćko czeka na wyniki kontroli dopingowej
trzecia część >>> Monika Soćko wierzy, że szachy mogą wyjść z cienia innych dyscyplin
REKLAMA
(ah)
REKLAMA